axolotl axolotl
45
BLOG

Cała anarchia mieści się w redaktorze

axolotl axolotl Polityka Obserwuj notkę 2

Tyle rzeczy mnie w tym paternalizmie krępuje. No ciało mi krępuje i umysł mi krępuje i się czuję z powodu ojca tego nad głową moją stłamszony, słaby i obserwowany, choćby zza obrazu w pokoiku nad antykwariatem. Pół biedy, że szczurów się nie boję. Krępuje mnie strój, więc kiedy mnię władza za nagi kark łapie i w nagie pośladki kopie do suki wrzucając, płaczę i wraz z moimi braćmi wyspiarzami śpiewam: "God save the queen, the fasist regime". Kto by pomyślał, że nie pozwolą sobie naturystycznie pobiegać po Kazimierzu Dolnym. Co by powiedział Nozick, myślałem kiedyś, ale Nozick to zwykły fajansiarz, który pojęcia o zniewoleniu nie miał. Pewnie nigdy nie robił prawa jazdy. Wolność to wolność, złoty łańcuszek i ogniwka do niego, a ja bym się chciał na niwach zielonych wypasać i kwiatki do luf czołgów wsadzać. Czołgi, wojsko, gazy bojowe. Kiedyś dadzą ci karabin, każą równo stać, kiedyś każą załadować, potem oddać strzał. Po co komu wojsko potrzebne? Bo mi akurat przeszkadza i go zwyczajnie nie toleruję, nie chcę, a kwiaty w wieńcu mym na głowie więdną pacyfistycznym smutkiem. Tymczasem państwowy paternalizm mi takiego agresora pseudoobrońcę funduje. A to jeszcze z moich podatków, których na takie plugastwa płacić nie chcę. Bieganie nago po rynku (w Kazimierzu Dolnym na przykład), pacyfizm,  podatkowa, rzekłoby się, neutralność. Gdzie moja wolność, gdzie moja swoboda?

Dzieci po szkołach muszą latać, a ja bym wolał, żeby one głupie były. Lepiej głupie niż zdeprawowane, prawda, tym szkolnym przymusem. To jest przecież moje dziecko, a nie dziecko państwa, czyż nie? Jasne, że jak się nie kupiło do auta fotelika to człowiek oszczędził, ale książki  dla starszego to jeszcze więcej w błoto wywalonej kasy. Kto mi będzie kazał? Mój dom, moje królestwo i zapewniam, że moje cztery żony bardzo mnie w naszych sposobach wychowawczych popierają.

No a to cholerne zielsko po kieszeniach człowiek musi chować i joinciki po bramach palić, a co raz nasłuchiwać czy jakiś paternalista drogą nie idzie i węchem swoim faszystowskim zaraz nie wyniucha, że dla nas liczy się tylko marihuana. Koledzy z osiedla łupią białko albo crack, jak wejdzie, a to już w ogóle łatwe życie nie jest, bo trudniej kupić, a te czujki mówie wam, wszędzie. Pochlać sobie niby można, ale jak się już pochleje, to później trudno sobie pośpiewać, a i nasikać pod kolumnę zygmunta też. No i wyspać się na ławce. Zaraz na wytrzeźwiałkę, że to niby dla mojego dobra. To taki drański kraj, gdzie zwyczajnie sobie nie można zdechnąć. Bo ani się tu jakoś legalnie zabić, bo ani kogo poprosić, a samemu też się z tym trzeba chować i jak włazisz na dach to cię z niego zaraz próbują ściągnąc. A niech już człowiek nie z własnej woli, ale zwyczajnie sobie na chodniku zasłabnie, to nie, że zapytają czy mam ochotę tylko od razu reanimują. Sadyści pierwszej wody.

Nie po raz pierwszy mam wrażenie, że moje młodzieńcze ideały ktoś gwałci, morduje, w ramy państwa zaprzęga. Bakunin, Kropotkin i Para z "Para wino", wszyscy ideolodzy moich lat młodych, a i dojrzałych, i ja wraz z nimi, możemy co najwyżej walnąć po winku (byle nas nie zgarneli) i cicho westchnąć. Jak śpiewał klasyk - "wszyscy jedziemy na tym samym wózku, od strachu uratuje nas tylko defekt mózgu".

axolotl
O mnie axolotl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka