axolotl axolotl
2378
BLOG

Wzruszająca prostolinijność Piotra Semki

axolotl axolotl Polityka Obserwuj notkę 27

Szara sieć wzajemnych powiązań prowadzi naród polski pod banderą Rzeczpospolitej, nie tyle Polskiej co zwyczajnie niepolskojęzycznej, do odkrycia niecnych powiązań między Grasiem Pawłem a niemiecką Stasi. Zarzuty są celne i przenikliwe niczym spojrzenie posła Gosiewskiego, bo oto, jak zauważa dzisiaj poseł, tfu, publicysta Piotr Semka, Graś ma przegwizdane. Przegwizdane ma otóż, dlatego, że nie wysłał do sądu umowy o świadczenie wzajemne, którą spokojnie możemy nazwać umową o dozór. Tym swoim niewysłaniem poseł złamał obowiązujące prawo, jakkolwiek nie wiadomo które, bo ustawa o księgach wieczystych takich obowiązków jak wpisanie umowy najmu, użyczenia, czy umowy nienazwanej do księgi wieczystej zwyczajnie nie przewiduje i tym samym również przesyłanie takich umów konieczne nie jest. Prawdopodobnie chodzi więc o te wyższe standardy, prawnonaturalne można powiedzieć, które między innymi nakazują zakazać finansowania in vitro.

Ale to nie jedyna skucha Grasia, bo z zarządu spółki Agemark, której właścicielem, jest ten sam oficer Stasi, który mu willę podkrakowska udostępnia, Graś się nie wykreślił. Jak bowiem wie kwiat naszej prawniczej butonierki z Wiejskiej, wykreślenie z KRS powoduje wygaśnięcie mandatu członka zarządu. Tymczasem sprawa jest o tyle złożona, że wykreślenie ma charakter deklaratoryjny, a wygaśnięcie mandatu następuje co do zasady z niem podjęcia uchwały o odwołaniu członka zarządu, a nie z momentem jego wykreślenia z KRS. Dodatkowo, jeśli ktoś nie jest już członkiem zarządu, to sam się, choćby mu przejrzystość urzędu skrzydeł dodała, nie wykreśli z tej prostej przyczyny, że już spółki nie reprezentuje. Że go żona nie wykreśliła, to już ich małżeńskie porachunki, jakkolwiek wiochą pozostaje i wstyd na dzielni przynosi, że się tej czynności nie dopełniło, jak również, że w oświadczeniu majątkowym nie wskazało się podstawy zajmowania lokalu.

Ale zabawne w tej historii i w świętym oburzeniu Semki jest co innego. Otóż to, że Paul Roger jest Niemcem. Bo gdyby był Polakiem, jakim Radziwiłłem, czy Lanckorońskim z nazwiska, to by się nie było jak uczepić, a skoro to Niemiec, to agent, sprawa jasna. Żeby tylko agent, bo zapewne również mason. Graś powinien otóż przeszłość Rogera wybadać do pięciu pokoleń wstecz (na pewno znalazł by jakiegoś nazistę albo Żyda) i dopiero wtedy robić z takim interesy. Bo jak się ma ministra Jasińskiego, który po prostu sobie długi PC umorzył (no bo kto mu zabroni) to ma się Polaka z dziada pradziada, a jak się nie wybada czy Roger to nie agent to już agentura.

Jeśli dla Semków jakiekolwiek kontakty Polaka z obcokrajowcem, oznaczają potencjalną infiltrację agenturalną, to nie dziwi, że popada w trzęsiawkę nad, tu cytat, willowe perypetie Pawła Grasia. Bo taki aksjomat powoduje, że po pierwsze wykazywanie jakichkolwiek realnych zagrożeń związanych z sytuacją mieszkaniową Grasia nie jest już konieczne, a po drugie, PZPRowski rodowód różnych ministrów Jasińskich już problemu nie stanowi. Wprawdzie komunista to bowiem, ale taki nasz, swojski.

axolotl
O mnie axolotl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka