axolotl axolotl
57
BLOG

Odległy dystans do sztuki

axolotl axolotl Kultura Obserwuj notkę 1

Czymże jest sztuka? Ano sztuką jest naprzemienne wmawianie narodowi, że Soso to był nasz kochany papcio-słoneczko oraz że to jednak nie słoneczko, ale zły biały karzeł, w taki przy tym sposób, że w obie te wersje naród wierzy, zazwyczaj jednocześnie. Sztuką jest przeprosić za Katyń a następnie stwierdzić, że te przeprosiny to mogły być trochę na wyrost, bo przecież byle podręcznik z dawnych dobrych czasów ci powie, że w tych lasach strzelali naziści. No chyba, że nie powie, bo przecież w tych lasach polowano tylko na zające. Sztuką jest wreszcie domagać się przeprosin za wielką smutę i być na tyle wspaniałomyślnym, żeby odpuścić Lachom napaść na Grody czerwieńskie, ledwie 600 lat wcześniej.

Ale to nie o taką sztukę nam chodzi, choć ma w sobie ten potencjał abstrakcyjności, co Bałabanow inscenizujący Kafke, z tą jednak różnicą, że Bałabanowa naprawdę chce się oglądać. Może więc sztuką będzie happening? Na ten przykład jeśli wetkniemy flagę Polski w psią kupę, żeby pokazać że kupami Polska stoi. Taki happening niesie jednak z sobą szereg zagrożeń, bo ktoś może zauważyć, że nie po to nasi antenaci za tę flagę ginęli, żeby ją teraz wciskać w psie kupy, choć znów wtykanie jej w dach sejmu nikomu problemu nie sprawia, a łatwiej wdepnąć w kupę niż na Wiejską. No i jako rzekł klasyk, łatwo perorować o kupach póki się takie pod butem nie przyniesie.Tym samym w kupy wtykać można wyłącznie elementy neutralne, jak sierp, młot i gwiazdę dawida.

Takie ujęcie sztuki zbliża nas już do istoty problemu, nad którym pochylił się ostatnio Abp Ravasi, watykański spec od działań okołoartystycznych, który raczył zauważyć, że sztuka współczesna zrezygnowała z poszukiwania piękna, sensu, przesłania. Gdzież te czasy, kiedy piękny był św. Sebastian w wersjach z różną ilością strzał w ciele, bo przecież kto to dokładnie policzy, a jak obok św. Sebastiana stanie jeszcze św. Rodzina to nie dość, że płótno nie ma pustych przestrzeni to jeszcze dramaturgia rośnie i kto wie czy jak dociśniemy tam jeszcze fundatora obrazu (no skoro przechodził, to przecież sam bym zagadał ze św. Rodziną pod cięciwą z pleców św. Sebastiana) to będzie niemal jak na ostatniej wieczerzy. Czy możesz mi powiedzieć co cię napadło żeby namalować trzech Chrystusów? Tak wygląda świetnie - jeden gruby równoważy dwóch chudych.

Dzisiaj sztuka, powie Ravasi, zrezygnowała z poszukiwania piękna. Nie uzasadnia dlaczego, ale to chyba dość jasne, że w dzisiejszej sztuce zupełnie bowiem nie ma mieśni brzucha, a jeśli są to jakoś rzadko. Człowiek zerknie na Genesis to od razu widzi, że takich mieśni brzucha jak Bóg, Adam po prostu nie ma, a to już dość oczywisty symbol. Odeszła sztuka od ideałów piękna i przestała się zajmować tematyką religijną, co trudno uznać za do końca uzasadnione, skoro tematyką religijną zajmują się również architekci, którzy stawiają takie kościoły, że gdyby nie zamontowany tu czu ówdzie krzyż, mogłyby po godzinach spokojnie służyć za kosmodrom, muzeum sztuki współczesnej albo galerię handlową. Skądinąd taka Sagrada Familia to jednak to piękno znalazła czy nie, bo niby to strzeliste, ale jakoś wygląda jak zamek gargamela i przy takiej bazylice w Licheniu śmierdzi brakiem klasycznego rozmachu. Albo kościół św. Barbary w wykonaniu innego gaudinisto-dalisowca, żyda na dodatek, Hundertwassera, który już w ogóle jest wulgarny, można by rzec.

Bo sztuka, która obecnie jest samymi maziami sraziami, jak u Kandinskyego choćby, które nie stawiają ważnych, kluczowych pytań, które w oczach takiego św. Sebastiana żarzyły się oślepiającym blaskiem (długo tu będę musiał stać z tym drewnem przyklejonym do brzucha?). Nie szuka sztuka piękna, bo piekno jest w życiu, w rzeczywistości a nie w "odczuciu". Ekstatyczna św. Teresa była na ten przykład piękna zarówno jak i rzeczywista, a tym samym stawiająca pytania, na przykład o to któż ją do tej ekstazy doprowadził, a kilka nieskoordynowanych maźnieć i Potworowskiego, nie dość że jest brzydkie to w ogóle nie zadaje takich pytań, już nie mówiąc o Dalim, który wprawdzie malował obiekty, ale po pierwsze pokraczne i zupełnie pozbawione mięśni brzucha, ale dodatkowo pozbawione zupełnie przesłania i niezrozumiałe, bo któż się połapie o co chodzi w obrazie "geopolityczne dziecko obserwuje narodziny nowego człowieka". Jakieś jajo i nic więcej.

Po raz kolejny ktoś chce sztukę naprawić. Robi to teraz kościół, który pod egidą Ravasiego, chce powrotu sztuki do klasycznych ideałów, przynajmniej w każdym razie tej sztuki, która będzie poruszała tematy sakralne. Najlepszym pomysłem na to jest zebrać kilku słynnych artystów i zaprosić ich na spotkanie z papieżem w celu ich skonfrontowania z ideałem. W celu skonfrontowania z owym ideałem zaprasza się ich oczywiście do kaplicy sykstyńskiej, co daje im rzeczywiście istotny bodziec, wszak malując kaplicę sykstyńską Michał Anioł po raz pierwszy na wielką skalę wprowadził coś, co dzić z upodobaniem kultywują różne Hirsty, a mianowicie zatrudnił kupę ludzi, żeby kawał kaplicy namalowali zwyczajnie za niego.

axolotl
O mnie axolotl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura