Agnieszka G. Agnieszka G.
297
BLOG

Oszukać przeznaczenie??- czyli jak operator zniechęca klienta

Agnieszka G. Agnieszka G. Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Skuszona nowoczesnymi technologiami, doskonałym zasięgiem i brakiem problemów z usługami telefonicznymi postanowiłam podpisać umowę z operatorem sieci komórkowej. Podobno największej, jednak czy najlepszej wolę nie oceniać. Niemniej mamiona przez miłą konsultantkę w salonie zdecydowałam się na nowoczesny, doskonale sprawdzający się w ekstremalnych warunkach model telefonu, który niestety po bliskim spotkaniu z podłogą okazał się być zawodnym, jednak pomijam ten fakt.

Współpraca przebiegała w miarę normalnie, ja udawałam że nie ma problemów, oni że są rzetelną firmą, rozwojową, nowoczesną i skierowana twarzą do klienta.

Szokiem był moment w którym Wróżka Sybilla zaczęła przepowiadać mi przyszłość, przekonując że jej wiedza jest tajemna, czarny kot przebiega pod nogami w różowych okularach , a kula jest świeżo pucowana. Niemniej rozkoszując się czernią i mrokiem wokół, nie zważałam na ostrzeżenia, które zmieniały się to na wygrane samochody, atrakcyjne wycieczki, przepowiednie z ciasteczek( nadal się zastanawiam jaki sens ma ciasteczko wysyłane przez sms'y ??) . Szokiem okazał się być jednak moment w którym wiadomości przestały przychodzić raz na jakiś czas, a lawiną w ilości 250 sztuk . Nienawiść do telefonu została spotęgowana brakiem świadomej wiedzy na temat poskromienia złośnicy. Zaczęłam wierzyć, że Sybilla się mści za brak mojej uwagi.

Jednak pędzona czysto babską ciekawością postanowiłam pobłądzić w bezdrożach ścieżek wuja Googla, okazało się że problem dotyka nie tylko mnie, a Sybilla to straszna zołza mszcząca się na wielu klientach.

Przeszukując fora niczym Tezeusz po nici Ariadny, uzyskałam plik informacji, z których wynikało że samodzielne pozbycie się natręta bywa mało skuteczne, zapadła więc decyzja o kontakcie ze wszechmocną górą jaką jest Biuro Obsługi Klienta.

Z sercem na ramieniu wykręciłam numer, wybrałam miliony cyferek w celu weryfikacji, potwierdzenia, dokładnego doprecyzowania zapytania, zgody na brak zgody i wiedzy że sieć ponosi odpowiedzialność za brak odpowiedzialności. Jednym słowem, wszystko wiedzą, i nic nie wiedzą jednocześnie. Dochodzę do wniosku że działanie tego typu ma na celu zniechęcanie potencjalnych klientów do kontaktu z nimi.

Po zrobionej liście zakupów, odświeżeniu manicure, moich uszu dobiegł przesympatyczny głos znudzonej konsultantki . Nie zważając na ową niechęć przedstawiłam problem i zapytałam w jaki sposób mam go rozwiązać. Zgadzając się na blokadę numerów krótszych niż te 9-cio cyfrowe, zastrzegać brak zgody na dostarczanie informacji handlowych i wiele innych, przepełniona radością wierzyłam że na tym mej przygody koniec. Jednak radość ustąpiła miejsca furii po jakiś pięciu minutach kiedy zamiast 250 sms'ów dotarła do mnie zdwojona siła.

Wykonując kolejne połączenie do operatora, wmawiając sobie że spokój jest moim ratunkiem wizualizując mnichów, uśmiechniętych, medytujących, a w zasadzie cały ich autobus doczekałam się na ponowne połączenie o dziwo z konsultantem , który wysłuchując ponownie mojego problemu stwierdził, że koniecznością jest kontakt z dostawcą, ponieważ zablokowanie tego typu usługi wykracza poza ich zakres możliwości. Szok!! Co konsultant to inna rozmowa, abstrahując już od straconego czasu, na poziomie irytacji zakończywszy. Zbierając w sobie jednak pokłady wiary w dążenie do rozwiązania zagadki Enigmy, postanowiłam nadal działać.

Wracając więc ze spuszczoną głową do wuja Google wierząc, że uda mi się odnaleźć owego dostawcę, przeczesuje czeluście bezdenne internetowych miejsc. Oczom moim ukazała się poezja w postaci podobnej sprawy rozwiązanej, dzięki natrafieniu na adres internetowy wspomnianego dostawcy. Wysłanie zażalenia i rezygnacja ze zgody na przetwarzanie danych osobowych, numeru telefonu i braku chęci otrzymywania wiadomości. Tajmena receptura okazała się być niczym dokopanie się do Graala. Gloria victis ciśnie się na usta .

Z utęsknieniem spoglądając na telefon odważyłam się go włączyć i czekać co będzie dalej, kilka godzin bez wiadomości pomijając te otrzymywane od męża mego, dzień , tydzień miesiąc, recepta okazała się być skuteczna i właściwa.

Przerażającym jednak jest fakt jak nasze dane osobowe wędrują po firmach, przenikają, przesiąkają nieomalże jak przy pomocy magii Sybilli ,która w końcu wie wszystko i wszystko widzi dzięki polerowanej kuli. Operatorzy w sposób idealny umywają ręce od pomocy, ba, nawet podpowiedzi w jaki sposób zaradzić natłokowi wiadomości handlowych( jeżeli działalność wróżki takową jest?!!?), pomijam fakt że dostawca wychodząc naprzeciw rozwijającemu się rynkowi i polepszeniu sieci uraczył mnie byciem w ciągły roamingu, co powoduje że dodzwonienie się do mnie to katorga i droga przez mękę, z racji życiowego roztrzepania nie miewam przebłysków by siedzieć z telefonem w ręce godzinami i sprawdzać czy zasięg operatora jest właściwy- co także usłyszałam, maltretując przedstawicieli w punkcie obsługi. Ja rozumiem wybywając poza granice naszego kraju, jednak nie miałam wiedzy iż przemieszczając się między miastami w okręgu jednego województwa działa podobnie?!

Pozostaje tylko mieć nadzieję że kolejne nowoczesne, doskonałe , innowacyjne oferty rynkowe rozwiążą już pojawiające się problemy i przestaną fundować klientom niespodzianki w postaci palpitacji i nerwicy. W innym wypadku polecam do telefonów przed podpisaniem umowy dorzucać zapas Nervosolu lub Waleriany.

Kolejne z pytań nurtujących ludzkość.Autoprezentacja jest zadaniem niezwykle trudnym aby oceniając siebie samego nie poczuć się narcystycznie, czy zbyt negatywnie oceniać siebie samego. Jaka jestem żywiołowa, pełna nadziei na odnalezienie własnej ścieżki, zawsze zastanawiająca się nad wydawanym sądem, życzliwie i z przymrużeniem oka spoglądająca na otaczający świat.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości