Grim Sfirkow Grim Sfirkow
1007
BLOG

Polski rasizm

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Polityka Obserwuj notkę 41

Temat rasizmu, jaki ma ponoć panować w Polsce wypłynął dzięki osławionej produkcji BBC. Reportaż został słusznie skrytykowany, jako nie utrzymujący standardów rzetelności. Z drugiej jednak strony zastanawiam się, czy z punktu widzenia Anglików faktycznie nie przekraczamy - nawet nieświadomie - barier, które oni sami wyznaczyli sobie, słusznie lub nie, jako nieprzekraczalne? Wszak ich doświadczenie historyczne jest zupełnie odmienne. Ich pradziadkowie zrobili masę pieniędzy na piractwie, handlu niewolnikami i kolonialiźmie. Byli bruralnymi najeźdźcami, zniewalającymi całe narody. Jest to tak sprzeczne z wyznawaną przez nich obecnie ideologią, że musi prowadzić do swoistej paranoi. (Mam wrażenie, że u nas podobne zjawisko można obserwować w środowisku dzieci i wnuków dawnych prominentów - mają podobny problem). Przywykliśmy nazywać to polityczną poprawnością, ale to sięga głębiej, to efekt dysonansu pomiędzy postawą która dała im pieniądze i siłę i obecnie wyznawanymi wartościami.

W jaki sposób my przekraczamy te normy, przyklejając sobie metkę rasistów? W bardzo prosty sposób, nie dając rasom dawniej niższym, a dziś niby równym taryfy ulgowej. Przykład: mój kolega pracuje za granicą, jest inżynierem - mechanikiem w dużej firmie. Pracują tam ludzie z całego świata. Mój kolega twierdzi, że najgorsi pracownicy to kolorowi (bodaj ma tam do czynienia głównie z Hindusami i Filipińczykami). "Mówię takiemu - przynieś mi klucz płaski, dziesiątkę, a on robi wielkie, przerażone oczy, pokręci się chwilkę i znika. W końcu sam idę po ten klucz. Spotykam potem kolesia i mówię mu - słuchaj, ja tu czekam aż mi klucz przyniesiesz, a ty co? A on mi na to, że właśnie zrobił sobie przerwę na kawę. Albo inna sytuacja, każę gościowi wymienić olej w silniku. Prosta sprawa - okręcić dwa zawory, wlać i zakręcić. A on nie robi. To jamu na to - co ty tu w ogóle robisz? Jak nie umiesz, to kto cię zatrudnił?" Przypuszczam, że mój kolega podpadł już za same takie teksty, ale naprawdę zrobiło się gorąco kiedy indziej. Był wypadek, bo jeden z pracowników włożył bezmyślnie rękę zupełnie nie tam gdzie trzeba. Rękę mu wkręciło, stracił parę paluchów. Potem mieli mityng, on to nazywa "mityng partyjny" bo ponoć bardzo to przypomina spotkania w czasach socjalizmu. Na takich spotkaniach każdy może się wypowiedzieć co myśli (przynajmniej w teorii), przedstawić (przynajmniej w teorii) jakie pomysły racjonalizatorskie i tak dalej. Padło też na mojego kolegę, co on sądzi o tym wypadku? A on niewiele myśląc oświadczył, że jego zdaniem, to szkoda, że ten koleś głowy tam nie wsadził, bo było by jednego debila mniej. Tekst ten w warunkach polskich mieści się w granicach uzasadnionej krytyki. Ale tam wywołał prawdziwe oburzenie. Że jak tam można? Że co on w ogóle mówi? Powinien jechać na specjalne szkolenie w sprawach multikulturalizmu do centrali firmy! No właśnie - sednem problemu było to, że ów "debil" był właśnie kolorowy i mój kolega nieświadomie przełamał ważne w tamtejszej kulturze tabu.

Kolega nie widział powodu, by szanować normy, jakie kierownictwo firmy sobie wyznaczyło (bodaj centrala firmy jest w Anglii). Nie jest człowiekiem z zachodniej Europy. Jego dziadkowie nie byli handlarzami niewolników, ani kolonizatorami. Przeciwnie, jego pradziadkowie byli pewnie pańszczyźnianymi chłopami, "białymi murzynami" i jako ich potomek nie poczuwa się do żadnego długu wobec Hindusów, Filipińczyków, Polinezyjczyków, Murzynów, czy jakichkolwiek innych nacji. Nie widzi powodu, aby traktować ich ulgowo. Przeciwnie, specyfika jego pracy jest taka, że osoba niekompetentna stanowi zagrożenie nie tylo dla siebie, ale i dla innych. Kierownictwo firmy jakoś nie dostrzega tego problemu, albo dostrzega je w sposób karykaturalny. Np. kolega opowiadał mi, że mieli ostatnio szkolenie na temat tego, jak chodzić po schodach. Trzydziestu dorosłych facetów przez parę godzin uczyło się chodzić po schodach, z wykładem teoretycznym i ćwiczeniami praktycznymi. W sumie, biorąc pod uwagę to, co mój kolega opowiadał o innych pracownikach firmy, mogło by to im być potrzebne!

Tak więc nie dziwmy się, kiedy inne narody, szczególnie zachodnioeuropejskie, będą uznawały nas za rasistów. Przyjmujmy to ze spokojem. To nie z nami jest coś nie tak - to oni mają problem ze swoją historią i dziś odreagowują. Potakujmy, obiecujmy poprawę, a potem róbmy swoje. Nie mamy naprawdę żadnego powodu do takich paranoicznych zachowań, jakie oni przejawiają wobec imigrantów ze swych dawnych kolonii. My nie mieliśmy kolonii.

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka