Józef Gelbard Józef Gelbard
469
BLOG

Katastrofa Horyzontalna 4.

Józef Gelbard Józef Gelbard Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

Co by z tego wszystkiego mogło wynikać?

 

    Moim skromnym zdaniem rozwiązanie jest dużo prostsze. Niewątpliwie bazuje ono na tym, że bardzo wielka prędkość obiektów o charakterze kosmologicznym (wystarczająco odległych) wymaga uwzględnienia efektów relatywistycznych, co jest tu możliwe w związku z tym, że cały Wszechświat jest płaski („krytyczny). Ale to nie wszystko.

  A teraz zwróćmy uwagę. „Wielki Wybuch” rzeczywiście miał miejsce, więc kiedyś wszyscy byliśmy razem! Czyżby o tym zapomniano? Od tego momentu, cały czas widzimy się wzajemnie, wszyscy, cały Wszechświat wszystkimi swoimi częściami.To tak, jak dwa samochody, które rozstały się wyruszając równocześnie z tego samego miejsca by podążać, każdy w swoją stronę nie traciwszy przy tym ani na chwilę kontaktu wzrokowego. Także my, cały ten długi czas, od zarania kosmicznych dziejów, jesteśmy w kontakcie wzrokowym ze wszystkimi, najodleglejszymi nawet galaktykami. Oczekiwanie na łączność za pomocą fotonów jest bezzasadne, wprost nie trzyma się kupy. Owszem miałoby to jakiś sens, gdyby Wszechświat był nieskończony i statyczny. Można by przypuszczać, że jak na razie zakodowani jesteśmy podświadomie takim właśnie modelowaniem Wszechświata.

Wniosek: Problem horyzontu w gruncie rzeczy nie istnieje.

Być może należy zrewidować „model kontaktu wzrokowego”, w którym fakt widzenia zawdzięczamy ponoć wyłącznie wymianie fotonów, a uzgodnienie procesów i własności zachodzić może ponoć tylko z ich prędkością. Właściwie to jeszcze jeden paradygmat, którego zaszczytna rola chyba dobiega końca (to brzmi jak bluźnierstwo). Ten „model kontaktu wzrokowego” rzeczywiście nie jest adekwatny z przykładowymi samochodami. Być może bardziej odpowiednim byłby model „pola uzgodnionej łączności”, pola, w którym zatopiona jest wszelka materia. Kontakt w tym polu jest „natychmiastowy”, pod warunkiem wspólnej historii „od zarania”. Naturą tego pola jest grawitacja, choć w tym skojarzeniu przypomina ono słynny dziewiętnastowieczny eter. Podstawę dla istnienia takiego pola daje treść drugiej z wymienianych niejednokrotnie książek. Przypomina to także problem splątania i lokalności. Na ten temat jeszcze się będę wypowiadał.

  Co innego czas, który upłynął od zajścia określonego zdarzenia, na przykład wybuchu supernowej (albo „kichy” w jednym z oddalających się wzajemnie samochodów). W tym przypadku wyznaczamy czas w sposób tradycyjny, dzieląc znaną odległość przez prędkość światła. Nie stanowi problemu wyznaczanie czasu gdy mowa o obiektach stosunkowo bliskich, o małej prędkości kosmologicznej. Dość problematyczne jest jednak wyznaczenie czasu gdy mowa jest o zdarzeniach, które miały miejsce w obiektach bardziej oddalonych, choćby dlatego, że odległość dzisiejsza jest inna, nawet znacznie większa niż, w momencie ich zajścia. Przykład stanowić może wybuch supernowej w jakiejś odległej galaktyce. Temat ten rozwinę dalej. 

 

A może właśnie to jest przyczyną stwierdzonej obserwacyjnie, mniejszej niż oczekiwana jasności supernowych z odległych galaktyk? Jak wiemy, wyciągnięto stąd wniosek, że galaktyki, do których należą wspomniane supernowe, znajdują się dalej, niż by to wynikało z prawa Hubble’a, w odniesieniu do ich prędkości wyznaczonych z przesunięcia widm ku czerwieni. Jak wiemy, było to przesłanką dla konkluzji, że prędkość ekspansji rośnie. Konsekwencją tego było wymyślenie ciemnej energii i reaktywowanie stałej kosmologicznej. Chyba znów mamy do czynienia z klasycznym mnożeniem bytów ponad potrzebę. Czy zbytek arogancji z mojej strony?

     Propozycję zgoła innego rozwiązania kwestii sugeruje pytanie zadane tuż powyżej (zapisane tłustym drukiem). Rozwijając je zauważmy, że światło od wspomnianych supernowych musiało, by do nas dotrzeć, przebyć dłuższą drogę, niż ich odległość od nas w momencie wybuchu. Same macierzyste galaktyki nie uczestniczyły w tym procederze, pełniąc uczciwie rolę wymienionych wyżej samochodów. To tylko przypuszczenie. By uzasadnić zasadność podjęcia tej kwestii, należy przeprowadzić stosowne obliczenia. Zrobimy to jednak później, zaopatrzeni w odpowiednie środki natury ilościowej, a także umotywowani wynikami rozważań, jakie przeprowadzimy niebawem.

To wynika z publikowanych tekstow.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie