Józef Gelbard Józef Gelbard
463
BLOG

Katastrofa horyzontalna 9.

Józef Gelbard Józef Gelbard Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Zamiast podsumowania

    – Czy "interesujace wyniki", do jakich doszedłem w poprzedniej notce nie stanowią jeszcze jednego przykładu swoistego folkloru, którym wzbogacam Salon? – Mógłby ktoś zapytać. Może to i folklor, ale należy go sprawdzić. Ci, którzy twierdzą, że nie trzeba sprawdzać, stanowią zacniejszą większość. Tak było też 500 lat temu. A jednak..

    Jednoznaczne roztrzygnięcie, to sprawa badań profesjonalnych (Czy ktoś się da na nie namówić?), z użyciem odpowiedniego sprzętu. Z niecierpliwością oczekiwać więc należy zakończenia budowy gigantycznych teleskopów (ok. 30m średnicy zwierciadeł), choć już dzisiejsze mogłyby z powodzeniem wypełnić tę misję. A może, wbrew ugruntowanym teoriom, coś przypadkiem i ku zdumieniu badaczy zostanie odkryte, tak, jak to było na przykład z osłabieniem supernowych?... Tak bywa dosyć często. Wskazane więc, by podsunąć astronomom z obserwatoriów odpowiednią antycypację, co z przyjemnością niniejszym czynię. Póki co, należy więc czym prędzej tę herezję obalić, gdyż ciemna energia stanowi już integralny składnik powszechnej świadomości poznawczej. Zanim jednak dokonane zostanie to obalenie, zauważmy, że gdyby okazało się, że supernowe świecą jaśniej (a nie słabiej), to oznaczałoby to, że Wszechświat nie tyle spowalnia (to by musiało wynikać już z równania Friedmanna), lecz, że zapada się. Jeśli zatem te wszystkie fantazje mają ręce i nogi, otrzymujemy, tak przy okazji, kryterium dla sprawdzenia rozwojowej tendencji Wszechświata. Jak się więc okazuje, rozszerzamy się. Kryterium to jest nawet mocniejsze, niż przesunięcie widm ku czerwieni. Przekonamy się o tym w jednej z następnych notek. Rozszerzamy się! Jeśli ktoś nie wierzy, niech zaczeka i sprawdzi. Grunt to cierpliwość. Zatem cywilizacja nasza nie jest zagrożona, chociaż niepokoi trochę znikanie drzew. Pocieszeniem są jaskinie. Nie psuć malunków człowieka z Cro-Magnon! Te dzieła sztuki sprzed trzydziestu tysięcy lat przetrwały nawet Potop.

    Jak wiadomo, dziś o przyszłości Wszechświata decyduje ciemna energia. Sądząc po dzisiejszych przypuszczeniach, a właściwie po powszechnie obowiązującym przekonaniu, supernowe z jeszcze bardziej oddalonych galaktyk zdradzać powinny względnie mały efekt osłabienia. Wraz z odległością efekt ten powinien nawet znikać do zera, gdyż grawitacja w tych wczesnych czasach stanowiła czynnik bardziej znaczący. Sądząc po tym, supernowe, te jeszcze dalsze, powinny mieć nawet jasność większą, niż by to wynikało z odległości ich macierzystych galaktyk. Świadczyłoby to o istnieniu spowolnienia ekspansji – przed upływem, powiedzmy, że 7 miliardów lat po Wielkim Wybuchu – zgodnie z dzisiejszym głębokim przekonaniem uczonych. Zatem już w odniesieniu do galaktyk odległych o 8 mld. lat świetlnych osłabienie nie powinno istnieć. Zaraz, zaraz! Galaktyki, te odległe o 8 mld. lat świetlnych (jak na razie) wykazują nawet znaczne osłabienie...

    Powinniśmy zatem oczekiwać także istnienia relatywnie dużego efektu osłabienia w odniesieniu do supernowych należących do galaktyk najbliższych, gdyż efekt przyśpieszenia z czasem nasila się. Dziś przyśpieszenie ekspansji ma być większe, niż „wczoraj”, w związku z coraz słabszą grawitacją. A może się mylę? Przecież nic takiego nie zauważono... Oczekiwać coś takiego, to właściwie absurd. Supernowe należące do najbliższych galaktyk nie mogą być dużo słabsze, niż by to miało wynikać z ich odległości od nas. Te supernowe zresztą służą nam za wzorce jasności. A ciemna energia? Dopowiedzcie sobie sami. 

    W notce 5 tego cyklu, w odniesieniu do odległych galaktyk, zwróciłem uwagę na to, że „oni widzą dokładnie to, co my widzimy; dla nich my jesteśmy opóźnioną w rozwoju galaktyką, opóźnioną w tym samym stopniu, co oni dla nas”. Istnieje pełna symetria. Konsystentne to jest z zasadą kosmologiczną, której spełnienie stanowi podstawową bazę dla rozważań prowadzonych w tej pracy. Jeśli, zgodnie z dzisiejszymi poglądami, oni poruszają się (faktycznie) wolniej, niż my (w związku z ciemną energią), a my wolniej, niż oni (w ich oczach), to jak to jest? Ciemna energia jest subiektywnym, lokalnym wrażeniem, złudzeniem? Raczej nie. Po prostu nie istnieje. A jeśli istnieje? To jako fikcja. 

    Sądząc po interpretacji zaproponowanej przeze mnie, jak to wynika rozważań w poprzedniej notce (Warto tam zajrzeć. Wzory? Nie taki diabeł...), efekt osłabienia powinien wzrastać wraz z odległością cały czas i zgodnie z tendencją, jaką przewiduje wzór [H]. Oto antycypacja, którą w niedługim czasie będzie można sprawdzić.

 

    Ciemna energia. Opisałem już niejeden raz przesłanki na podstawie których uczeni doszli do wniosku o przyśpieszeniu ekspansji. To wprost naturalna, nawet spontaniczna reakcja na niespodziankę. Spontaniczna... Nie dziw, że wątpliwości w stosunku do takiego postawienia sprawy są, a ich wymowa jest nie do pominięcia. Ciemna energia stanowi czynnik odpychania. Pomijam tu niezborność tego z zasadą kosmologiczną, zgodnie z którą, tak dla przypomnienia, wypadkowa siła działająca na każdy obiekt fizyczny (w skali kosmologicznej) równa jest zeru. Dajmy na to, tym bardziej, że moja interpretacja tej zasady może być nie w pełni słuszna. Otóż można sądzić, że jeśli istnieje ciemna energia, energia odpychajaca (czyli dodatnia), to równoważna jej masa powinna być ujemna, tak, jak dodatnią jest masa związana z ujemną energią potencjalną przyciągania (patrz notki opisujące odpychanie grawitacyjne). A to by sugerowało, że parametr gęstości związany z nią, także powinien być ujemny. W tej sytuacji łączny parametr gęstości powinien być wiec równy -0,4 (a nie 1). Dla przypomnienia, sądząc na podstawie wniosków, a właściwie swoistej interpretacji wyników obserwacji, masa substancjalna (wraz z masą ciemnej materii) stanowi tylko ok. 30% wkładu do łącznej wartości parametru gęstości, równego jedności (gęstość krytyczna). Przyjmując masę związaną z ciemną energią za ujemną, otrzymujemy: 0,3 – 0,7 = -0,4. Dziwne, że masę związaną z energią odpychania uznano za dodatnią. Z jakiego powodu? Czy chodzi o grube nici? Nawet jeśli są cienkie, to to tylko fastryga. Jakoś trzeba się dopasować.

  „Czym właściwie jest ciemna energia?” Pytanie to padło natychmiast po wymyśleniu tej nazwy. Od razu zwrócono więc uwagę na kwantowe fluktuacje próżni, związane z kreacją i anihilacją cząstek wirtualnych, będące źródłem energii próżni. Czy z niej bierze się ciemna energia, przyśpieszająca ekspansję Wszechświata? I tu pojawia się problem. Wprost zastanawiające jest to, że wielkość energii próżni nie odpowiada zupełnie oczekiwaniom związanym z ciemną energią, bazującym na wnioskach wyciągniętych z obserwacji supernowych. Okazuje się bowiem, że energia zawarta w jednym centymetrze sześciennym próżni jest 10^120 razy większa od oczekiwanej. Tej rażącej rozbieżności nie da się już stonować. Może należy poszukać jakiegoś czynnika odwracającego, czegoś prawie całkowicie neutralizującego energię próżni? A może poddać w wątpliwość jej istnienie? Istnienie czego? Energii próżni, ciemnej energii? Obydwu? Co wymyślić na jej (ich) miejsce? Chyba można otworzyć sklep z brzytwami. Zyskami chętnie podzielę się z panem Ockhamem. 

 

To wynika z publikowanych tekstow.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie