Tak ciężkich zarzutów pod adresem rządzących, jak te stawiane od wczoraj przez polityków opozycji, nie było w Polsce od dawna. Jedynym sposobem na zbadanie ich zasadności jest komisja śledcza.
Jeśli prawdziwe są słowa Jarosława Kaczyńskiego z dzisiejszego wywiadu dla „Gazety Polskiej”(i wypowiedzi innych polityków PiS) o wydarzeniach w dniu tragedii smoleńskiej, oznacza to, że polskie władze dopuściły się de facto zmowy z elitami obcego państwa dla realizacji wewnętrznych celów politycznych, rozgrywając propagandowo, wspólnie z Rosjanami, sprawę katastrofy na użytek partyjny. Najprawdopodobniej kosztem fundamentalnego polskiego interesu, jakim jest rzetelne wyjaśnienie przyczyn największej katastrofy w powojennej historii Polski. I że premier Tusk i jego najbliżsi współpracownicy dopuścili się haniebnych zaniedbań, gdy idzie o uszanowanie ciał ofiar, wśród których byli najwyżsi przedstawiciele państwa.
Ponieważ słowa polityków PiS spotkały się już z dementi ministrów Kwiatkowskiego i Sikorskiego, jak również dlatego, że po trzech miesiącach śledztwo prowadzone przez polską prokuraturę nie daje rezultatów choćby w minimalnym stopniu zadowalających, wyjaśnieniem sprawy powinna się zająć komisja śledcza ds. wyjaśnienia okoliczności katastrofy smoleńskiej. Tylko ona może, na drodze żmudnych przesłuchań i konfrontacji, ustalić, gdzie leży prawda i kto poniesie odpowiedzialność polityczną za skandaliczne błędy i zaniedbania lub - za bezpodstawne oskarżenia.
Jeśli Polska chce być państwem prawa, i jeśli chce być po prostu krajem poważnym, komisja śledcza powstanie już na najbliższym posiedzeniu Sejmu. A kierować jej pracami, zgodnie z dobrym obyczajem krajów liberalno-demokratycznych, będzie parlamentarna opozycja. To jedyny sposób aby zagwarantować, że odpowiedzialność polityczna w Polsce istnieje.