bartosaur bartosaur
459
BLOG

Granice aktu wiary, czyli o logicznym pojmowaniu boga.

bartosaur bartosaur Kultura Obserwuj notkę 4

Przynajmniej od czasów wczesnośredniowiecznych znana jest doktryna, że pojmowanie absolutu mieści się w granicach aktu wiary, zupełnie odrębnego od aktu wiedzy. Słowem: nie można w sposób naukowy udowadniać istnienia ani cech charakterystycznych dla absolutu popularnie występującego pod nazwą boga. To czy bóg istnieje i jaki to jest bóg jest jedynie kwestią wiary. Łamiąc ten pogląd wydaje się jednak, że jest możliwość logicznego dowodu o ile nie istnienia bądź nieistnienia boga, to pewnych jego cech, sprowadzających się do pojmowania boga jako jedności (monoteizm) oraz bytu najwyższego. Logicznie pojęta istota boga jest więc w założeniach podobna do Boga chrześcijan czy muzłumanów.

 

Istnieje prawdopodobieństwo, że historyczna ewolucja pojmowania istoty boga jest identyczna z wywodem logicznym w tym przedmiocie. Pierwsze historycznie bóstwa na ziemi związane były z płodnością, pojmowaną raczej jako płodność przyrody, cykl wiecznie odradzającej się przyrody. Ludzie zauważyli bowiem, że żyją jedynie dzięki przyrodzie, która zapewnia ich potrzeby w zakresie pożywienia, schronienia, ubrania itp. Odnosi się to zarówno czasów, w których ludzkość wiodła koczowniczy tryb życia (wydaje mi się, że przejawy religijności mogły być jednak wówczas ograniczone ze względu na brak czasu, który trzeba było poświęcić na zdobycie pożywienia, co miało miejsce głównie za pośrednictwem zbieractwa płodów natury), jak i trybu życia osiadłego. Cykl przyrodniczy personifikowany za pomocą różnego rodzaju przedmiotów (od świętych drzew po wytwarzanych z drewna, kamienia czy drzewa bożków) był powszechny na całym świecie na pewnym etapie rozwoju ludzkości (ślady tak pojmowanej wiary znajdujemy zarówno w postaci glinianych bożków słowiańskich jak również np. w prakulturach Ameryki Południowej). Wierzenia tego rodzaju są składnikiem pojęcia pogaństwa.

 

Na kolejnym etapie ewolucji religijnej ludzie zauważyli, że przyroda odnawia się dzięki Słońcu. Tak powstały następne chronologicznie bóstwa solarne, które również „wrzucane” są do pojęcia pogańskich. Wydaje mi się, że datowane na nieco później bóstwa lunarne, związane z księżycem, łączyć się mogą z kolejnym odkryciem ludzi, jakim jest to, że przyroda nie odnawia się dzięki Słońcu, a dzięki światłu, które daje zarówno Słońce jak i księżyc. Nie mam jednak wątpliwości, że powstanie bóstw lunarnych musiało być jednak wspomagane przez strach przed nocną ciemnością (łączy się on z leżącą w naturze człowieka, niezależnie od epoki, obawą przed nieznanym), który pomagał przezwyciężać księżyc.

 

Dotychczas omówiony proces ewolucyjny w tym momencie może doznawać uszczerbku. O ile ludzie zauważają, że zawdzięczają swe życie naturze, a za istnienie tej odpowiedzialne jest Słońce (co jest częścią pojmowania logicznego boga), to kolejnym etapem powinno być uznanie, że bogiem jest coś, co decyduje o Słońcu tzn. prawa fizyki, nie zaś historycznie następujący jedyny i wszechmocny Bóg chrześcijan. Być może jednak analizując dokładnie historię starożytnych kultur rejony morza śródziemnego, które jak wiemy, w szczególności kultura starożytnej Grecji, odznaczały się wysokim poziomem rozwoju zarówno technicznego, jak i filozoficznego, za którym zapewne podążył jakiś rozwój religijny. Wydaje mi się, że jest duża szansa, że przy zainteresowaniu Greków zarówno astronomią jak i filozofią na pojawienie się pojęcia praw fizyki jako absolutu. Renesans takiego pojmowania boga następuje w XX w. wśród osób nie wierzących w nadprzyrodzony charakter absolutu, np. w poglądach prof. S. Hawkinga. Nie jest to pogląd cieszący się popularnością.

 

Jeżeli uznać, iż część starożytnych Greków wierzyła w prawa fizyki jako boga, to podstawowy rozwój pojęcia boga zamyka się w starożytności i pokrywa się z logicznym pojmowaniem boga. Podstawą pojęcia logicznego, mówiącego, że bóg, jeśli oczywiście istnieje (bo tego nie da się przesądzić w jakikolwiek naukowy czy logiczny sposób), jest jeden oraz jest wszechmocny, jest koncepcja zależności. Koncepcja ta mówi, że ludzie zawdzięczają swoje przetrwanie (być może również istnienie - trudno to obiektywnie stwierdzić) naturze, natura zaś Słońcu, o Słońcu (np. że krąży wokół Ziemi, że świeci) prawa fizyki, więc prawdziwym bogiem jest coś, co decyduje o prawach fizyki. Aby zachować pełnię supremacji ten najwyższy absolut nie może się swoimi możliwościami decydowania o wszystkim (o prawach fizyki bezpośrednio, pośrednio o elementach, które od praw fizyki zależą, czyli o wszystkim), dzielić, musi być tylko jeden. Logiczne pojmowanie boga zakłada więc monoteizm. Bóg jedyny i decydujący o wszystkim, raczej pośrednio niż bezpośrednio, podobny jest w swym założeniu do Boga chrześcijan i muzłumanów (zapewne również innych religii).

 

Pojmowanie boga w ten sposób jest uniwersalne i nie odwołuje się do żadnej religii, jak również nie rozstrzyga podstawowej kwestii - czy bóg pojmowany jako coś, stojącego powyżej praw fizyki istnieje, czy też nie? Odpowiedź pozostaje nadal zależna od wiary.

bartosaur
O mnie bartosaur

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura