Skromnie dedykowane dla śp. Krzysztofa Kolbergera
.
Na wstępie pragnę zaznaczyć, że pozostanę odporna na wszelkie próby wyśmiania, przypisania mnie do jakiegoś obozu czy politycznych afiliacji. Gdyż nie o tym chcę wam napisać.
Znakomita wiekszość zainteresowanych sprawami ważnymi dla Polski, świata i okolic... obejrzała już dawno (w obecnej rzeczywistości, kilka dni temu jest już przeszłością) film Mari Dłużewskiej i Joanny Lichockiej. Film pt. MGŁA. Film bardzo przejmujący, wręcz porażający. Film niesłychanie ważny.
Wielokrotnie już komentowany. Strony takie i te drugie, dbające o zachowanie proporcji (?) i pragnące ukazania "drugiej strony" napisały juz wiele słów, niestety nierzadko popadając w niepotrzebne zacietrzewienie i zapominając o elegancji. Właśnie tak. Elegancji. W końcu tematem narracji, która była niejako główną " bohaterką" filmu, była relacja o niewyobrażalnym dramacie. Komentowanie dramatu, obojętnie kogo on dotyczy, wymaga elegancji.
Sześciu Panów, nagle, okrutnym przypadkiem, zostało postawionych twarzą w twarz z tragedią, która w zastraszającym tempie, w miarę upływu sekund i minut stawała się coraz bardziej olbrzymia i okrutna. Niepojęta, Oni nie mieli czasu na refleksje, analizy i dbałość o poprawność swych zachowań, o którą ktoś, kiedyś...., mógłby się przyczepić!. Oni musieli działać, pozostać na swoich stanowiskach pracy, wykonywać dalej swoje obowiązki. Nie uciekli w rozpacz, szok, złość, przerażenie. Trwali. Potrafili w tak straszliwych okolicznościach zadbać o zachowanie prawidłowości bezprecedensowych przecież procedur. W tym wszystkim nie zatracili na moment nic ze swej godności. Takiej godności, która w najbardziej poniżających dla nich chwilach, na moment nie traci nic z elegancji. Tym samym zaś, stali się jedynymi wtedy strażnikami Godności i Honoru Rzeczpospolitej.
Słuchając, jak teraz opowiadali nam o tamtych godzinach, zobaczyłam nagle drużynę wspaniałych Rycerzy. Rycerzy, którzy są nieobecni w naszej codziennej codzienności. Rycerzy, którzy nie mieli wtedy czasu na opłakiwanie swych kolegów, tam poległych Rycerzy. Zobaczyłam Etos i Patos. Szlachetność i Wielkość. Wielkie nieobecne w panującej powszechnie odrażającej Nijakości.
Przez łzy, ze łzami w oczach, dzięki sześciu pewnym pracownikom Kancelarii Prezydenckiej, poczułam dumę i wdzięczność że przypomnieli chlubne wartości Rycerstwa, Z podniesionymi głowami wyszli z tamtej wstrętnej i lepkiej MGŁY i mieliśmy szansę ich poznać.
Dziękuję wam Panowie.
Zostańcie Z Panem Bogiem.