Włączyłam telewizor. Dobrze się stało.. Trafiłam na stację Polsat News, gdzie znerwicowana, niezbyt grzeczna (takie...nic), blondynka prowadziła program, (udaje mi się przekręcać wszystkie nazwiska, nazwy, tytuły itd. Bardzo nad tym ubolewam) "To był dzień".., czy coś w tym stylu.
Kogo zobaczyłam wśród gości agresywnej, pozbawionej atomu uroku i tego co nazywało się kiedyś, kindersztubą blondynki? Jednego z "moich" sześciu Rycerzy z filmu "MGŁA" Pana Dudę, Pana Zemke, Pana (kiedyś w PiS obecnie w PO) Zalewskiego (?) oraz MIGALSKIEGO!
Mimo, że obejrzałam sam koniec programu, udało mi się wysłuchać aroganckiego, prostackiego, niesprawiedliwego ATAKU, owego Migalskiego, na działania PiS-u, czytaj...huzia na Jarosława Kaczyńskiego. Nie mogłam uwierzyć, że ten osobnik posunął się aż tak daleko. W zasadzie jego atak na Prezesa PiS-u pobił wszelkie rekordy. PO i PiS to to samo zło. Tzw. premier Tusk wypadł w ocenie Migalskiego, lepiej niż lider największej partii opozycyjnej! Padły ostre oskarżenia i spod maski narcyza, wylazło ZŁO. Wszystko zawdzięcza Prezesowi Prawa i Sprawiedliwości. Na końcu wezwał do głosowania na ów twór polityczny, który nawet nie potrafił się sam nazwać.
Dobrze, żeście tego nie widzieli. OHYDA !! Chyba trzeba nieciekawego europosła skarcić. Jakieś pomysły?
Zbulwersowana
