Batuham Batuham
367
BLOG

Oto słowa pańskie-obrona brata

Batuham Batuham Polityka Obserwuj notkę 16

 

  

    „ Jestem naprawdę zdumiony, w każdej sytuacji, a w szczególności niedługo przed 10 kwietnia, znów próbuje się podjąć bez żadnych podstaw - bo nie ma najmniejszych podstaw ku temu - akcję dyfamacyjną, akcję obrażania pamięci świętej pamięci prezydenta Rzeczypospolitej, mojego brata . To jest po prostu haniebne„ Tymi słowami mocno nabzdyczony Jarosław Kaczyński skomentował pytanie dziennikarza, w sprawie ułaskawienia w 2009 roku przez ówczesnego prezydenta przedsiębiorczej gnidy Adama S.

    Szczególnie kuriozalnie (to jest spécialité de la maison Prezesa) brzmią słowa „bez żadnych podstaw” w świetle znanych faktów. Przecież fakt ułaskawienia zmaterializował sam Lech Kaczyński swoim podpisem. I to jeszcze w rzadko stosowanym trybie prezydenckim, stosowanym wtedy kiedy konieczne jest szybkie doprowadzenie do uwolnienia skazanego i można zignorować opinię prokuratora generalnego (która była negatywna), nie wspierając się jednocześnie opinią sądu. Co zresztą miało miejsce. Faktem jest też związek prezydenckiego zięcia z przestępcą, jak i to że zwykł pisywać do teścia wnioski o ułaskawienie, za które sobie podejrzanie słono liczył. I tu słowa „ to jest po prostu haniebne” pasują jak ulał. Jednak nie dla Prezesa, dla niego pytania o podpis brata pod tym dziwnym ułaskawianiem i zatarciem wyroku są dyfamacją i budzą zdumienie. Dla mnie zaś postawa Kaczyńskiego w tej sprawie, to niebywała wprost hipokryzja, że się wesprę tak chętnie przez niego używanym zwrotem. I nawet mnie to nie zdumiewa.

    W obronie pamięci świętej pamięci prezydenta natychmiast uaktywnił się też nowy spin doktor PiS i naczelny propagandzista Adam Hofman. Zapewne wydymając pulchne policzki raczył oznajmić co następuje -Lech Kaczyński był krystalicznie czysty jeśli chodzi o ułaskawienia, dlatego ta akcja Kancelarii Prezydenta mnie niepokoi. Ja nie wierzę, że pan Dubieniecki czy ktoś inny mógłby pójść do Lecha Kaczyńskiego i zabiegać o coś takiego , wyleciałby z kwitkiem od niego. Każdy kto znał Lecha Kaczyńskiego wie, że tak było. - Hofman wzorem swojego pryncypała, wykonał z gracją Jeana ClaudeaVan Damme,defensywno-ofensywny szpagat i oskarżył o wszystko, oczywiście prezydenta Komorowskiego i jego kancelarię. Wplątując dodatkowo w to smoleńską katastrofę (10 kwietnia będą tłumaczyć już wszystko?) -mam wrażenie że przed 10 kwietnia prezydent Komorowski i jego kancelaria chcą za wszelką cenę oczernić śp. Lecha Kaczyńskiego– No przecież to takie oczywiste, że ujawnianie nieprawidłowości nie jest obowiązkiem urzędników państwowych. Wzorem powinna być postawa Prezesa czyli – wiem ale nie powiem, ewentualnie ta powszechniejsza- nie wiem, ale i tak powiem. Jednak wbrew rzeczywistości kreowanej przez posła Hofmana, widzimy że rysa na tym krysztale się jakimś cudem pojawiła. Lech Kaczyński powinien wiedzieć co i dlaczego podpisuje w tak niezwykłym trybie, mimo negatywnej opinii prokuratora generalnego, które to stanowisko sam przecież pełnił. Odkładając na bok Hofmanową wiarę trzeba zauważyć, że ktoś zabiegał o to ułaskawienie, ktoś złożył dokumenty, ktoś przygotował całą procedurę, ktoś w końcu zasugerował prezydentowi szczególny tryb tego aktu. Zasada prawa rzymskiego mówi - Cui prodest scelus, is fecit - ten popełnił przestępstwo, komu przyniosła ona korzyść. Kto skorzystał na tym ułaskawieniu? Ewidentnie Adam S., ale on przecież nie miał dostępu do prezydenta. Skorzystał też Marcin Dubieniecki, a on jako zięć dostęp do ucha prezydenta już miał bezpośrednio, lub pośrednio przez swoją żonę. Ewentualnie prezydenckich urzędników. Jakie inne fakty wypłyną w trakcie postępowania wyjaśniającego zobaczymy.

   Jarosław Kaczyński i jego kompani zbili kapitał polityczny na tropieniu układu, wskazywaniu winnych i hasłach odnowy moralnej. Jak do tej pory wstrętny i podstępny układ lokował się w najbliższym otoczeniu dzielnych wojowników o prawdę i sprawiedliwość. Czym dalej od Prezesa, tym układ okazywał się bardziej wydumany i trudny do uchwycenia. I to mimo kreatywnych wysiłków panów Ziobry i Kamińskiego. Szkoda że politycy PiS w tej akurat sprawie, nie są zwolennikami wyjaśnienia wszystkiego, uczciwie do końca. Choć wcale mnie to nie dziwi. Z pewnym rozbawieniem czekam na kolejne pokazy woltyżerki słownej w wykonaniu prezesowej trupy, na ten i inne tematy. Rzecz jasna z obowiązkowymi nawiązaniami do smoleńskiej katastrofy. Jeżeli chodzi o dostarczanie mi rozrywki, nie mają sobie równych.

Batuham
O mnie Batuham

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka