BBudowniczy BBudowniczy
1622
BLOG

W Niemczech znów narasta antysemityzm

BBudowniczy BBudowniczy Polityka Obserwuj notkę 207

W ostatnich latach coraz częściej słyszy się o narastającym problemie antysemityzmu w Niemczach, nie tylko wśród  ideowych spadkobierców Hitlera - niemieckich nacjonalistów, a także społeczności muzułmańskich i organizacji lewicowych, ale przede wszystkim wśród przeciętnych Niemców. 

Przypomnijmy że hitlerowskie Niemcy w latach 1933 - 1945 barbarzyńsko zamordowały około 6 milionów Żydów, z czego ok. 2 miliony stanowiły dzieci. Ostateczne rozwiązanie "kwestii żydowskiej" miało być tylko początkiem nowych porządków w Europie, poza mordowaniem osób niepełnosprawnych, umysłowo chorych, następne w kolejce miały być m.in. ludy słowiańskie, w tym Polacy. Do 1945 roku w publicznych egzekucjach i mordach, obozach koncentracyjnych, Niemcy zdołali wymordować ok 2,5 miliona osób narodowości polskiej, nie wliczając do tego ok 3 milionów polskich Żydów. 

Jak wyglądają Niemcy po 70 latach od zakończenia 2 wojny światowej? Wzrasta ilość antysemickich zachowań:  "W Nowy Rok obrzucono kamieniami synagogę w Lubece, w grudniu na synagodze w Dreźnie nieznani sprawcy wymalowali swastykę, rok wcześniej ktoś próbował podpalić synagogę w Wormacji. Swastyki często pojawiają się na siedzibach żydowskich instytucji." [1] donosi Gazeta Wyborcza.  "W Wuppertalu w nocy 29 lipca próbowano podpalić synagogę, a we Frankfurcie nieznany sprawca groził zamordowaniem Żydów."  Ambasador Izraela w Niemczech Yakov Hadas-Handelsman tak opisuje ostatnie wystąpienia w Niemczech  „Żydów ścigano ulicami Berlina tak jak w 1938 roku.Gdy się nic nie zmieni - napisał - obawiam się, że dojdzie do przelewu niewinnej krwi. Najwyższy czas podjąć stosowne działania". Deiter Graumann, przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech pisze o "eksplozji nienawiści do Żydów" [2]. Podczas demonstracji w Berlinie policja musiała ochronić Żyda przed nienawiścią tłumu, a w Essen zatrzymano 14 osób planujących zamach na Starą Synagogę. 

O ostatnich wydarzeniach w Niemczech pisała też Niezalezna:

" W listopadzie nieznani do dzisiaj sprawcy całkowicie rozbili dużą szybę w Centrum Żydowskim w Pinebergu (Szlezwik Holsztyn), w Muzeum Pamięci KZ Dachau także nieznani sprawcy zniszczyli trzy pamiątkowe tablice z żydowskimi nazwiskami, w miejscowości Teterow kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia ktoś sprofanował groby na żydowskim cmentarzu, do podobnego aktu wandalizmu doszło na żydowskim cmentarzu w Wildeshausen (Dolna Saksonia) oraz w miejscowości Halle. Również w grudniu 2013 r. zniszczono tablicę żydowskiego grobu w bawarskim Traunstein. Warty odnotowania jest fakt, że w żadnym przypadku sprawców nie wykryto" .[3]

Dużym problemem jest także antysemityzm wśród tzw. przeciętnych Niemców.  "Syn znajomych podszedł do kolegi i mówi do niego: "Ty Żydzie". Potem się tłumaczył, że użył słowa "Żyd" jako obelgi, bo w szkole wszyscy tak robią." donosi  dr Juliane Wetzel z Centrum Badań nad Antysemityzmem Politechniki Berlińskiej. Wg raportu opracowanego w 2012 roku, co piąty Niemiec jest ukrytym antysemitą: "Antysemityzm dotarł do serca społeczeństwa i ma się dobrze" - piszą twórcy raportu. [1]

"- Te incydenty to kolejny dowód, że antysemityzm zaczął się nasilać - mówi dr Samuel Salzborn z uniwersytetu w Giessen. - Widać go na forach internetowych, a nawet w listach czytelników do gazet. Sytuacja robi się naprawdę poważna" [1]

Problem dostrzega także rząd niemiecki. " To bardzo obciążające i niezrozumiałe, ale odpowiada aktualnym realiom, że nie ma w Niemczech ani jednej placówki żydowskiej, której nie strzegłaby obecnie policja" - stwierdziła Angela Merkel w zeszłym roku. [4]

Jako uzupełnienie wpisu: poniżej opisane zdarzenie miało miejsce przed zaledwie 70 latami w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz:

"Przed  dwoma  dniami zasilono  karną  kompanię  kilkudziesięcioma  zugangami przywiezionymi  ze Słowacji.  Byli  to  sami  Żydzi.  Na  specjalny rozkaz  lagerfuhrera  wszyscy  mieli  być  tu  wykończeni. Esesmani i  kapowie  z  SK  zabrali  się  ochoczo  do  dzieła. (...)  Jeden z Żydów, atletycznej budowy i potwornie gruby, trzymał się jeszcze, mimo że to on właśnie był głównym obiektem znęcania się kapów  i  esesmanów.  Pracował  zawzięcie,  starając  się  nie  dać powodu do bicia, jakby jeszcze wierzył w napis znajdujący się nad bramą obozu, o parę kroków od miejsca jego pracy:  Arbeit  macht frei. Popychał  więc ciężkie taczki zawsze  kopiato naładowane  — dbali już o to kapowie — biegnąc przepychał się przez szpaler utworzony przez bandziorów tłukących go drągami gdzie popadło, wysypywał żwir  we wskazanym  miejscu,  po  czym  już  z  pustymi  taczkami odbywał  tę  samą  drogę  z  powrotem,  wciąż  popychany,  bity  i kopany.  Za  wszelką  cenę  starał  się  jak  najszybciej  mijać  pułapkę nań zastawioną. Była to deska przerzucona w poprzek głębokiego  wykopu. Wiedział, że w tym  miejscu  wykończono  większość jego rodaków. Kto nie utrzymał na desce równowagi, ten staczał się wraz z taczkami  do  jamy,  skąd  już  nie  było  powrotu.  Tam najokrutniejsi z kapów  dobiją  pałkami  swe  ofiary.  Nawet  jeśli znalazł się jeszcze kto kto mając dość sił wspiął się na usypujący się stok  i  już  zdawało  się,  wydostał  z  matni,  stojący  na  górze  esesman jednym  dobrze  wymierzonym  kopnięciem  odrzucał  go  w  tył  z powrotem. 

Żyd atleta jeszcze się jakoś trzymał, ale coraz bardziej słabł i widać już było, że goni resztkami  sił. Pewnie zdawał już sobie sprawę z faktu,  że  jest  osaczony  i  że  stąd  już  nie  wyjdzie.  Jednak  walczył  o życie do końca. Usiłował jeszcze pracować, lecz ruchy jego stawały się  powolne,  nieskoordynowane.  Jak  ślepiec  macał  wkoło  rękami, szukając taczek, które leżały wywrócone tuż pod jego nogami. Być może  faktycznie  niewiele  widział.  Kręcąc  się  bezradnie  w  kółko, zawadzał nogami o nierówności terenu, a kiedy padał, natychmiast doskakiwali doń kapowie, rzucając się jak wygłodniałe wilki na swoją ofiarę. W  miejscu  gdzie  poprzednio  stał  jeden  esesman,  teraz  było  już  ich kilku. Znalazły się i wyższe szarże. Nie lada gratka była to dla nich. Trzy  dni  zabijać  jednego  więźnia.  Mogła  to  być  nieudolność oprawców  lub  ten  Żyd  był  wyjątkowym  okazem!  Warto  było popatrzeć! 

Żyd leżał już od dłuższego czasu  w dole, utytłany  w  kurzu, zlany potem,  okrwawiony.  Widząc,  że  nie  daje  znak  życia,  jeden  z esesmanów  krzyknął  donośnie  w  kierunku  bramy:  Lageraltester!... Nach vorne!...  (...) Gdy przybyliśmy na miejsce okazało się, że przywołano  nas  przedwcześnie.  Zmasakrowany  Żyd  jakimś nadludzkim wysiłkiem jeszcze nie pod dał się śmierci. Usiłował teraz wyjść z dołu, wspinał się pod górę, ale piasek ciągle usuwał mu się spod nóg, więc staczał się ponownie na  samo  dno  jamy,  by  po  chwili  z  tym  samym  uporem  i wytrwałością podejść pod górę, daremnie, bo znowu ześlizgiwał się w  miejsce,  skąd  starał  się  wydostać.  Nic  tu  po  nas!  To  mogło jeszcze  potrwać  długo.  Przecież  esesmani  mieli  cudowne  wprost widowisko! Chcieliśmy zawrócić, ale legerfiihrer Fritzsch tak na nas huknął, że stanęliśmy jak wryci. Lagerarzt, który też się tu znalazł, obojętnie  wycierał  chusteczką  spotniałe  szkła  okularów.  Fritzsch, zwrócony  teraz  do  gromadki  widzów,  mówił  coś  podniesionym głosem.  Odnosiło  się  to  widać  do  kapów,  bo  nie  czekając,  aż skończy,  dwóch  z  nich  skoczyło  do  dołu.  Dały  się  słyszeć głuche uderzenia pałek i rozdzierający jęk katowanego. Żyd padł na kolana i  zgiąwszy  się  wpół  starał  się  chronić  głowę,  nadstawiając  mimo woli  plecy,  na  które  spadały  teraz  wszystkie  uderzenia.  Kapowie wiedzieli,  gdzie  należy  bić.  Tłukli  po  nerkach.  Fachowo! Maltretowany  podniósł  się  jeszcze  raz,  ryknął  nieludzko,  aż oprawiający go kapo znieruchomieli, po czym zwalił się na wznak. Koniec! Wtem jeden z kapów nachylił się nad nim. —  Der  lebt  nochl..   (Ten jeszcze żyje) —  stwierdził  z  nie  ukrywanym  zdziwieniem, zwracając się do przypatrujących, jakby z usprawiedliwieniem. — Was?! — wrzasnął lagerfuhrer wprost pieniąc się z wściekłości. To  wystarczyło.  Kapo  położył  drąg  na  potężnej  szyi  konającego, pohuśtał się na nim przez chwilę, aż coś chrupnąło. Tym razem nie ulegało  wątpliwości,  że  to  koniec. " [5]

Żródła:

[1]  wyborcza.pl/1,76842,11046999,Niemcy_to_antysemici_.html

[2] www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,16363258,Niemcy__antysemickie_hasla_na_wiecach_przeciwko_ostrzalowi.html

[3]niezalezna.pl/50651-niemcy-znow-rozliczaja-polakow-z-antysemityzmu-sami-bezczeszcza-pomnik-holokaustu

[4] wiadomosci.onet.pl/swiat/kanclerz-merkel-zaniepokojona-antysemityzmem-w-rfn/0n75n

[5] Anus Mundi, Wiesław Kielar

BBudowniczy
O mnie BBudowniczy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka