Donald Tusk do perfekcji opanował symbole w komunikacji z poddanymi. Trochę to dziwne, że nie rozumieją go współwyznawcy, niektórzy znani przeciwnicy, lecz także niby niegłupi dziennikarze. Nie rozumie go także gawiedź, ale taka już cecha gawiedzi.
Tymczasem Donald Tusk bez przerwy daje znaki, tylko trzeba umieć je czytać, niczym szarady bądź rebusy. Czasami należy zmienić jedną literę lub wyraz, a czasami zastosować zwyczajną inwersję. Garść przykładów:
1. W haśle "By żyło się lepiej" wystarczy wyeliminować pierwszy wyraz.
2. Gdy Donald Tusk mówi o miłości, to znaczy, że będzie dużo jej przeciwieństwa.
3. Jeśli Donald Tusk tworzy urząd ds. wykluczonych, znaczy się, politycy PO będą wykluczać na dużą skalę swoich przeciwników.
4. "Nie tańczyć na grobach" w kodzie Donalda Tuska oznacza przyzwolenie dla polityków i sympatyków PO na masowe wykorzystywanie grobów (Blidy, Rosiaka, ofiar smoleńskich, potencjalne Brunona K. itp.) oraz zwalanie winy za to na przeciwników.
5. "Prokuratura jest niezależna". Znaczy się należy skrócić postronek Andrzejowi Seremetowi.
6. Rząd Tuska tworzy radę monitorującą mowę nienawiści? To sygnał, że dotychczasowy zalew chamstwa wobec autentycznych przeciwników PO, to był mały pikuś. Prawdziwe tsunami dopiero przed nami.
Zatem mądry Donald Tusk ostrzega wszystkich przed sobą, tylko głupi ludzie tego nie rozumieją. Ot, paradoks naszych czasów.
