Żarty się skończyły, zapowiada "mędrzec" Tusk. Zapomniał tylko wskazać, od kiedy. Pomogę panu premierowi.
Żarty się skończyły, gdy członek Platformy Obywatelskiej wkroczył do łódzkiego biura Prawa i Sprawiedliwości i zaczął zabijać ludzi tylko za to, że mieli odmienne poglądy. W ten sposób Po odświeżyło wcale nie tak dawną tradycję likwidowania opozycji w sposób ostateczny.
Żarty się skończyły, gdy doszło do katastrofy w Smoleńsku, po której trwa cyrk wyjaśniania przyczyn katastrofy wspólnymi siłami "bratnich narodów".
Żarty się skończyły, gdy prezydent RP spotyka się z agentem rosyjskiego wywiadu i broni swojej WSI.
Żarty się skończyły, gdy usłyszeliśmy o bydłu, dyplomatołkach, psychopatach i zwłaszcza o nekrofilii, w wykonaniu szefa prosektorium made by PO - Władysława B.
Żarty się skończyły, gdy zaczął się najazd brunatnych legionów PO na urzędy i stanowiska. Słowem, gdy do głosu doszła dyktatura ciemniaków.
Wtedy skończyły się żarty.
I dlatego z PO trzeba walczyć na lądzie, na morzu i w powietrzu.
Mówi to panu coś, panie Tusk???!!!