Po raz któryś z rzędu Donald Tusk wyskakuje z propozycją adresowaną oficjalnie do J. Kaczyńskiego a w zasadzie skierowaną "do ludu" - i do nikogo więcej.
Rozważmy rzecz z punktu widzenia Wszystkomającego Wodza:
Ja jestem od stanowienia "odnowy moralnej" więc Ja decyduję o tym, co jest bagnem politycznym a co nie jest. A bagnem jest "elokwencja" z PO i "postkomuna" z SLD & Co. Wybory to absurd - skoro mam niemal nieograniczoną władzę, nie oddam jej nikomu, bo w imię czego właściwie ? Życzenia pana Tuska ? Realizuję Wielki Plan Odnowy, na razie z niewielkimi trudnościami, bo gnój po III RP butów się czepia, ale wkrótce sobie z tym poradzimy. Budżet ? A po co mi Tusk z jego hołotą, jeżeli Roman i Andrzej bez problemów zagłosują "za" - wiedzą, co mogą stracić więc ze strachu zrobią wszystko. Problem z sex-aferą ? Żaden - jakby co, Łyżwińskiego Lepper się pozbędzie, prokuratura żadnego formalnego haka na Andrzeja się nie dopatrzy - bo jakim cudem właściwie, skoro prokuratura jest moja ? Sprawa przyschnie przez święta. I wszystko jest OK i pod kontrolą.
Tzw. "propozycja" Tuska - z punktu widzenia Kaczyńskiego - jest po prostu niedorzecznością i niczym więcej. Dlatego też pękła i zniknęła jak mydlana bańka. Problem tkwi w tym, że Tuskowi i PO nie staje pomysłów - co zrobić z Kaczyńskim. Można by rzec, że galeria działań PO w stosunku do Wszystkomającego Wodza to szereg kolejno wypuszczanych mydlanych baniek - ku uciesze ludu prostego. A to już cała, mydlana opera.
Ciekawe, że ich Agent 001, Konstanty Miodowicz - James Bond PO - wsławiony akcją pod kryptonimem "Operacja Jarucka-Cimoszewicz" nie wszedł jeszcze do gry. Może do niego należało będzie ostatnie słowo w kwestii Giertycha, czy Leppera ?
Moim zdaniem - Lepperowi IV władza już nie odpuści. I to może być pocieszające. Natomiast nieporadność Tuska i PO zaczyna - po prostu - żenować.
