Poniższy tekst, jest kolejnym, który powstał wcześniej, ale nadal niestety pozostaje aktualny. Nabiera nawet nowego wymiaru, gdy jak czytamy w internetowym wydaniu Gazety: "Jeszcze we wtorek w nocy wstępnie ustalono, że Ryszard C. co najmniej raz był ostatnio w Warszawie. 9 sierpnia brał udział w demonstracji przeciwników krzyża na Krakowskim Przedmieściu" ( http://wyborcza.pl/Polityka/1,103834,8543617,Ryszard_C____cinkciarz__kapus__zamachowiec.html#ixzz12yetxbQb).
Jak widać, tak jak przewidywałam, spuszczona ze smyczy i podjudzana tłuszcza, póki co w osobie jednego tylko przedstawiciela (i miejmy nadzieję jedynego), pokazała do czego mogą prowadzić takie "wesołe igrzyska" i publiczne przyzwolenie na nie. Jak mówi stare powiedzenie: "od rzemyczka do koziczka". Najpierw są obelgi i poniżanie a potem jakis fanatyk łapie za nóż.... W przyrodzie nic się nie dzieje bez przyczyny, jest akcja, jest reakcja.
Pręgierz na Krakowskim Przedmieściu
Wyjący tłum, gwizdy, bezładnie wykrzykiwane hasła, podskakujące jak w tańcu św. Wita hordy, napisy na transparentach głupsze niż ustawa przewiduje… W tłumie dwie panny o prostej urodzie i wzroku w pogoni za rozumem, całe szczęśliwe, że „usia siusia Cepeliada” - wreszcie się udało, złapały życiowa szansę i mogą powiedzieć co wiedzą do kamery (bo przecież nie wiedzieć co mówią) a cała rodzinna wioska a może nawet i wujek Mietek, co ma „warstat” samochodowy, zobaczy je w szklanym okienku…
Przygnębiające. Przygnębiające, bo pokazuje, że gromada często dosyć prymitywnych osobników pod wodzą zakompleksionego młodziana o komicznym pseudonimie Rambo i fascynującego się plastikową bronią, może się skrzyknąć i zebrać tłumnie nawet dokładnie nie wiedząc po co. Wyć, skandować, szydzić i osaczać kogoś podobno (bo wyłącznie podobno) w obronie wartości czy zasad, których nawet nie pojmuje i nie potrafi rozumnie wytłumaczyć. Jeden z drugim bredzi o właściwym miejscu dla krzyża a nie ma najmniejszego pojęcia jakie ten symbol ma znaczenie. Jak papuga plecie o „zawłaszczaniu tragedii”, „profanacji symbolu” i nawet nie widzi, że jego protest jest karykaturą prawdziwych manifestacji w walce o coś istotnego. Karykaturą, bo bez żadnej głębszej samodzielnej myśli. Bez jakiejkolwiek szlachetnej lub konstruktywnej idei. Hucpą napędzaną li tylko nienawiścią, podobną do tej, którą się czasami widzi między kibolami (bo nie kibicami) przeciwnych drużyn.
Przypomina mi się pręgierz i gawiedź, która się niegdyś zbierała na miejscu kaźni. Mamy XXI wiek a w mentalności motłochu nic się nie zmieniło. Jak jest z kogo szydzić, jak jest kogo zaszczuwać - to i jest dobra zabawa.
Budzi niesmak. Niezależnie kogo by dotyczyło. Nie chodzi mi o to, że chcę wyłącznie bronić osób spod krzyża. Ale broniłabym każdego, kto by w mniejszości, otoczony wyjącym i napastliwym tłumem stał wystawiony na poniżenie i szyderstwa. Tylko dlatego, że myśli inaczej niż owa wrzaskliwa gawiedź. Co więcej - sądzę, że wyszydzanie pod Pałacem Prezydenckim będzie miało swój dalszy ciąg na YouToube, bo ha ha ha, jakie to było śmieszne. No boki zrywać.
I trudno się ustrzec przed refleksją, że wszystko to mentalne dzieci pewnego posła z Biłgoraja. Bo dzięki wieloletniemu lansowaniu podobnej persony przez media i polityków z rodzimej partii, ten bezrozumny tłum dzisiaj uważa, że szydzenie, obrażanie, bełkot bez ładu i składu to fajny patent na życiowy sukces i sławę. Ciekawe tylko co to będzie, jak się kiedyś taki bezideowy, agresywny motłoch wymknie swoim wodzirejom spod kontroli.
PS: "Pokaż cycki!" - i pomyśleć, że po to aby pijana lub odurzona dragami tłuszcza (bo jakoś sobie nie wyobrażam tak bezbrzeżnej głupoty, ktora by pozwoliła na wykrzykiwanie takich kretynizmów na trzeźwo) mogła sobie swobodnie powywrzaskiwać niemalże w centrum stolicy i pod siedziba głowy państwa podobnie intelektualne hasła,podatnik musiał zapłacić za dwa kordony policji.
