Bernard Bernard
515
BLOG

Zwycięstwo PiS szansą na zakończenie wojny polsko-polskiej

Bernard Bernard Polityka Obserwuj notkę 7

Kto i dlaczego wywołał wojnę polsko-polską? Kto może ją zakończyć? A przede wszystkim kto i dlaczego chce ją zakończyć? Warto zapoznać się z tym co mówią o wojnie polsko-polskiej Jarosław Kaczyński, dr Barbara-Fedyszak Radziejowska, prof. Andrzej Nowak, prof. Jan Żaryn, prof. Andrzej Zybertowicz.

O wojnie polsko-polskiej Jarosław Kaczyński powiedział tak: „W trakcie kampanii prezydenckiej miałem nadzieję, że jeżeli wygram, to będę w stanie zakończyć tę wojnę polsko-polską. Jedyną szansą na jej zakończenie jest zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości, bo my nie potrzebujemy tej wojny. Nasza socjotechnika polityczna nie zakłada prowadzenia wojny z kimkolwiek. Możemy się spierać, możemy być zdecydowani, ale nie musimy prowadzić wojny. To Platforma Obywatelska 6 lat temu sobie wymyśliła, że aby wygrywać, to musi niezwykle agresywnie działać w polityce. To były rady pani de Barbaro. Oni wtedy tego nawet nie ukrywali i kontynuują to do dziś. Czasem nasilenie jest większe, czasem mniejsze, ale nie zanika.”

W latach 2005-2007 ze strony ówczesnej opozycji padały takie określenia jak: moherowe berety, bydło, watahy, miał miejsce pamiętny błękitny marsz (comiesięczne marsze na Krakowskim Przedmieściu to „mały pikuś” w porównaniu z rysunkami wiszącego Lecha Kaczyńskiego niesionego przez członków lub sympatyków Platformy). Były to ataki nie tylko na samą partię polityczną, ale na jej zwolenników, na jej elektorat, a po roku 2007 powiązane z eliminowaniem przeciwników politycznych nie tylko z obecności w tzw. "dyskursie publicznym", ale wręcz fizycznie usuwanych z pracy czy urzędów. A przecież ta 1/4, 1/3 czy choćby nawet tylko 1/10 część całego społeczeństwa, nawet gdyby nie miała racji, ma przecież prawo do obecności w sferze publicznej, wyrażania swoich poglądów i do szacunku. Takie postępowanie początkowo opozycji (lata 2005-2007), czy później władzy musi wcześniej czy później wywołać kontrreakcję drugiej strony (i wywoływało). Zaogniający się spór jest zresztą obecnej władzy na rękę. Ta wojna polsko-polska doprowadziła pośrednio do tragedii smoleńskiej, a całkiem bezpośrednio do mordu politycznego w Łodzi.

Powód dlaczego z taką łatwością tworzy się stereotypy odczłowieczonych „pisowców” sięga jednak wcześniejszych zdarzeń. Barbara Fedyszak-Radziejowska określa to w następujący sposób: „Cały ten schemat (który dzisiaj uderza w Prawo i Sprawiedliwość, czy formacje polityczne tego typu), w którym są lepsi wyborcy i gorsi wyborcy, lepsze partie i gorsze partie, przecież został zbudowany u samych podstaw na pogardzie i lekceważeniu tej części Polski, która wiąże się ze wsią.”

Schemat nienawiści do PiS-u pozwolił Platformie wygrać wybory w 2007 roku, był używany w wyborach prezydenckich w roku 2010 (i we wszystkich pozostałych również, choć może nie był tak widoczny). Przykładów jest aż nadto, przyjdzie czas by je opisać (od czarnych bilbordów PO w 2007 roku, poprzez Palikota, po konwencję PO w czerwcu 2010). Jest to wypróbowany sposób, użyteczny dla władzy. I jest również używany w obecnej kampanii, gdy pokazywane są zmanipulowane sceny z Krakowskiego Przedmieścia czy sprzed KPRM. Ten spot PO nie zajmuje się krytyką partii opozycyjnej, nie krytykuje wprost prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, lecz poprzez budowanie atmosfery lęku, podziału i nienawiści, poprzez wykopywanie rowów próbuje integrować i pobudzać zwolenników Platformy i przestraszyć niezdecydowanych, by poszli zagłosować na Platformę lub przynajmniej nie poparli PiS. Jednak jest to destrukcyjne na poziomie społecznym. Każdy zapewne tego doświadczył, choćby próbując rozmawiać o polityce w pracy, czy tramwaju.

Obecna władza będzie kontynuować ten styl uprawiania polityki również po wyborach, a jeśli udałoby się jej stworzyć większościową koalicję, będzie to przekaz dominujący, ponieważ opłaca się politycznie Platformie. Neverending story. Zwłaszcza, że ma za sobą zdesperowane media, aparat partyjny, czy quasi-partyjny, zasiedziały we wszelkich urzędach na wszystkich szczeblach, czy w biznesie, skorym do negocjacji choćby i na cmentarzu. Tu ze strony władzy nic się nie zmieni.

Niestety to uderza nie tylko w samych polityków. Jak już wspomniałem wcześniej, dotyka ok. 1/5 - 1/3 społeczeństwa, wykopuje rowy podziałów niemal jak po wojnie secesyjnej i daje poczuje wykluczenia znacznej jego części. Poza tym ogranicza potencjał rozwojowy kraju (skoro tak duża część społeczeństwa może czuć się wykluczona).

Kaczyński mówi, że nie potrzebuje takiej socjotechniki. Nie potrzebuje jej z prostej przyczyny. Nawet w przypadku zwycięstwa i utworzenia rządu minimalna przewaga przy zdecydowanym sprzeciwie mediów nie zapewnia stabilizacji i rozwoju kraju. Konieczne jest uzyskanie szerszego porozumienia społecznego, np. w przypadku reformy finansów, likwidacji ograniczeń biurokratycznych czy prowadzenia skutecznej polityki zagranicznej, szczególnie jeśli chodzi o wywalczenie odpowiedniej pozycji w Unii. Bez zakopania toporów wojennych i szerszego poparcia społecznego, będzie to bardzo trudne, o ile nie niemożliwe. Poza tym Kaczyński chciał tworzyć szeroką formację centroprawicową, której powstawaniu wojny polsko-polskie nie będą sprzyjać.

Warto przyjrzeć się zapleczu intelektualnemu Prawa i Sprawiedliwości. Osób prezentujących poglądy głoszące konieczność zakopania podziałów, reintegracji społecznej, przełamania wzajemnej nieufności, a przede wszystkim odpowiedzialności za tę część społeczeństwa, która ma odmienne poglądy, ale też za tę „własną” część, jest naprawdę wiele. Przytoczę opinie czwórki spośród nich. I nie chodzi o jakąś grubą kreskę - ściganiem przestępstw, wyjaśnianiem takich sytuacji, jak afera hazardowa, powinna zająć się policja, czy prokuratura. Nie chodzi też o odwet (wyjaśnienie Smoleńska to nie odwet, a konieczność), zresztą odwet i tak nie byłby możliwy, ponieważ Platforma będzie silna nawet w opozycji i w dalszym ciągu będzie cieszyła się parasolem medialnym.

Barbara Fedyszak-Radziejowska wiceprezes Stowarzyszenia „Ruch Społeczny im. Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego”, Koordynator Komisji Programowej (V 2011):

„Czy my potrafimy zbudować w Polsce sprawną efektywną demokrację. [...] Bo to, że będzie opozycja na poziomie 20 punktów procentowych poparcia, czy nawet 24. I ona jest i ona będzie, ona będzie miała własny internet, własne niszowe pisma. Jak w tym artykule z 20 maja, Igor Janke napisał, że są silni, zwarci gotowi – naród pisowski, tak nazwał, ma swojego przywódcę bardzo autorytarnego. Zresztą proszę zwrócić uwagę, że jest to przygotowanie w gruncie rzeczy do tego, żeby za chwilę nazwać ten naród pisowski zagrażającym demokracji. To jest w białych rękawiczkach, ale tak to jest mniej więcej opisane - nie jest narodem polskim, nie obywatelami demokratycznego państwa, tylko jakąś sektą, opisaną tak, jak gdyby chodziło o wzbudzenie lęku. To jest sytuacja, która absolutnie nie może nas satysfakcjonować. Ja uporczywie powtarzam - płacimy abonament, telewizja publiczna jest wszystkich obywateli polskiego państwa, podobnie jak państwo polskie jest dla wszystkich. Ludzie o poglądach, które są tu reprezentowane, mają prawo być w dyskursie publicznym obecni. I nie mogą dać się zepchnąć do atrapy.
Problem polega na tym, że my jesteśmy moim zdaniem w bardzo dramatycznej sytuacji, w której wprowadzone mechanizmy demokratyczne stają się wyłącznie procedurą, natomiast w tych wszystkich technikach, czy socjotechnikach, które realnie kształtują udział różnych grup o różnych interesach czy poglądach w debacie publicznej jest tak znacznie ograniczony, że za chwilę będziemy mieli tylko fasadę.”

I dalej: „My jesteśmy odpowiedzialni za tych naszych przyjaciół, którzy nas nienawidzą. Jeżeli my mamy rację, mając poczucie zagrożonej suwerenności Polski, zagrożonej demokracji, jeżeli mamy rację domagając się tych postulatów [...] to my bierzemy odpowiedzialność za tamtych ludzi, którzy nas nie rozumieją, nie szanują i to my jesteśmy tymi, którzy muszą sobie z tym poradzić. [...] Na tej części, która jest nazywana „pisowskim narodem”, spoczywa odpowiedzialność za przywrócenie po pierwsze wspólnoty politycznej Polaków. My już dzisiaj musimy być gotowi na to, żeby pomóc tamtym szaleńcom, którzy buchają w stosunku do nas emocjami i inwektywami, żeby się zmienili, bo oni tego w stosunku do nas nie zrobią sami z własnej inicjatywy. To naprawdę nie jest tak, że posiadanie własnego państwa i podmiotowej polityki dostaje się w prezencie [...] to jest zadanie dla tej części, która rozumie zagrożenia, bo tamta druga jest zachwycona sytuacją.”

Profesor Andrzej Nowak, historyk, intelektualista, zabierający głos w wielu debatach Prawa i Sprawiedliwości (Gość Niedzielny 21/2011):

Niewątpliwie szczególnie ważnym zadaniem polskiej polityki jest odbudowa tkanki owego porozumienia, minimum zgody wokół rdzenia wspólnej tożsamości obywatelskiej. Jeśli nie zbudujemy tego wobec urzędu prezydenta, powtarzam: urzędu, a nie osoby, jeśli nie spróbujemy ograniczyć języka nienawiści (nawet jeśli będziemy pamiętać, że obecny prezydent miał walny udział we wprowadzeniu tego fatalnego języka wobec swego śp. poprzednika) – będzie źle. Bardzo źle.

To ograniczenie dotyczy obu stron.

– Oczywiście, obu stron. Powtarzam także wobec środowiska politycznego, które jest mi bliższe, że nie należy używać w polityce narzędzi z arsenału zimnej wojny domowej, nawet jeśli czyni to druga strona. Trzeba próbować wyjść z tego klinczu wrogiej licytacji: kto zaczął, kto bardziej zawinił. Jeśli nie zatrzymamy się w niej, to nigdy nie dojdziemy do tego minimum porozumienia, które jest konieczne, aby państwo polskie odzyskało możliwość skutecznych zabiegów o obronę swej suwerenności. Dodam, że tak jak istotną częścią tej suwerenności jest nasze bezpieczeństwo energetyczne, tak w warstwie symbolicznej kwestię naszej suwerenności wyraża uczciwe, z pełną energią i determinacją podejmowane przez państwo dochodzenie prawdy w sprawie katastrofy smoleńskiej. Tego musimy się od państwa domagać.

Teraz już nieco krócej.

Prof. Jan Żaryn, prezes SPJN, kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Senatu (VI 2011) odwoływał się wprost do cytowanego wyżej wywiadu z prof. Nowakiem, podzielając jego poglądy. W trakcie namiotowego spotkania zastanawiał się, czy i w jaki sposób można wydobyć się z zakleszczenia, w jakim trwa naród polski. Jak chronić wspólnotę narodową (przy czym nie chodzi tu o liderów politycznych przeciwnej strony, a tę część społeczeństwa która wprowadzona w błąd przeciwną stronę popiera).

Profesor Andrzej Zybertowicz, doradca śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, premiera Jarosława Kaczyńskiego, uczestnik prac przy likwidacji WSI, specjalista od tajnych służb, pozywany m.in. przez Adama Michnika, w trakcie namiotowego spotkania (IX 2011) mówił o skłóceniu między Polakami, bardzo dużym poziomie wzajemnej nieufności i pogardy. Zdaniem Zybertowicza, utrata zdolności komunikowania się Polaków między sobą grozi sprowadzeniem do podmiotowości czysto konsumenckiej, odebraniem podmiotowości obywatelskiej i narodowej. Mowa była też o konieczności przezwyciężenia tego podziału.

To tylko cztery przykłady osób z samego topu intelektualnego zaplecza Prawa i Sprawiedliwości. A te głosy nie są odosobnione. Proszę mi wskazać podobne głosy po drugiej stronie. Ja takich nie znam. Dlatego uważam że to zwycięstwo PiS-u niesie nadzieję, na rzeczywiste zakończenie tej zimnej wojny polsko-polskiej. Nadzieję, nie pewność, bo jej zakończenie nie leży w możliwościach tylko jednej strony sporu, ale im strona „gołębi” (PiS) będzie silniejsza, a strona "jastrzębi" (PO) słabsza, tym jej zakończenie bardziej prawdopodobne.

Jarosław Kaczyński dla Blogpress.pl: Marzę o Polsce z którą będą liczyć się inni
Barbara Fedyszak-Radziejowska: Wieś i rolnictwo a solidarne państwo w praktyce i medialnych narracjach
Rozmowy pod namiotem Solidarnych 2010 - dr Barbara Fedyszak-Radziejowska
Gość Niedzielny, wywiad z prof. Andrzejem Nowakiem "Wyjść z klinczu"
Rozmowy pod namiotem Solidarnych 2010 - prof. Jan Żaryn
Prof. Andrzej Zybertowicz pod namiotem Solidarnych 2010

Bernard
O mnie Bernard

Niezośna lekkość wolności słowa rezerwowa: http://www.wolnoscslowa.blogspot.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka