Bernard Bernard
1924
BLOG

Jak gazeta i Onet nabrały wody w usta w sprawie Milewskiego

Bernard Bernard Polityka Obserwuj notkę 6

Gdy Gazeta Polska Codziennie opublikowała treść rozmowy sędziego Milewskiego z rzekomym asystentem Tomasza Arabskiego portale onet.pl i gazeta.pl nabrały wody w usta. W sieci informacja była obecna od kilku godzin, na tych dwóch portalach błoga cisza... Na cóż to owe portale czekały? Łatwo się domyśleć, jeśli ktoś czytał pierwsze doniesienia tych portali, gdy w końcu news o Milewskim się pojawił. Informacje o skandalicznym zachowaniu szefa gdańskiego sądu praktycznie rozpoczynały się od wypowiedzi przewodniczącego klubu PO Rafała Grupińskiego, który zdążył zabrać głos na ten temat. Dopiero w dalszej części wyłuszczano o co chodzi.

„Przekaz dnia” nie był chyba jeszcze dostatecznie jasny i czytelny i redakcje nie wiedziały czy mają sędziego Milewskiego potępiać czy jednak trochę bronić. Na stronie gazeta.pl zabrał więc głos nowy autorytet prawno-moralny. Na SG wraz z informacją o Milewskim pojawiła się wypowiedź Romana Giertycha, który zaatakował prowokację, a sędziego, w zasadzie, wziął w obronę. Nawet w tytule, który znalazł się na SG gazeta.pl, padło słowo „łajdackie” jako określenie tego co zrobiono biednemu sędziemu Milewskiemu. Dziś tego słowa ani w tytule, ani w artykule nie ma.

Równie „ciekawie” swój serwis na temat sędziego Milewskiego rozpoczynało radio „Tok FM”. Otóż osoby czytające wiadomości informację o Milewskim rozpoczynały od tego, że sędzia złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury i ABW i że ABW już działa...

Dziennik.pl podał informację o Milewskim zdecydowanie wcześniej niż gazeta.pl i Onet. Dla równowagi jednak na czołówce zamieścił dwa artykuły (jeden pod drugim - w tym jeden z wypowiedzią Grupińskiego) o faszyzmie, a właściwie hitleryzmie PiSu, czyli o planowanej demonstracji i haśle „Obudź się Polsko”. Żeby nikomu przez chwilę nawet nie zaświtało, że dla obecnej władzy może być jakakolwiek alternatywa.

Fronty do obrony Milewskiego zostały więc przygotowane, odwody podciągnięte, amunicja przyszykowana. Na to przyszła w miarę ostra wypowiedź ministra Gowina, niezdementowana ani przez Tuska ani Ostachowicza. Wtedy to prorządowe tuby medialne zmieniły ton. Przekaz przyszedł, Milewskiego jednak nie bronić. Na razie...

Taka sytuacja zdarza się nie pierwszy raz, że gdy pojawiają się kompromitujące, czy bulwersujące informacje na temat premiera Tuska, czy obecnej władzy to prorządowe portale czekają, aż „czynniki oficjalne” zabiorą głos, nadadzą ton. Najważniejsze, by przekaz do odbiorców rozpoczynał się od objaśnienia sytuacji przez władze, a dopiero ewentualnie później informacja co owe władze w ogóle dementują czy komentują. Należy wyborcom PO oszczędzić dylematów, a jeżeli to niemożliwe to przynajmniej złagodzić dysonans poznawczy.

To nie jest jakaś analiza medialnej rzeczywistości, a tylko luźne i niepełne obserwacje. Ale warto mieć świadomość jak to funkcjonuje.

Manipulacja TVP Info (Anna Szumańska, Edyta Lewandowska)
Na dziennik.pl „dyktator Kadafi” i „dyktator Kaczyński”
Wiadomości TVP manipulują wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego
Jak to się robi w Newsweeku
Kolenda-Zaleska, TVN – studium kłamstwa i manipulacji

Bernard
O mnie Bernard

Niezośna lekkość wolności słowa rezerwowa: http://www.wolnoscslowa.blogspot.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka