Od zawsze mówiłem, że NFZ, refundacja leków i cała publiczna służba zdrowotna (nastawiona zresztą bardziej na przynoszenie zysków dyrektorom i niektórym lekarzom niż na pomoc pacjentom) to jedno wielkie nieporozumienie. Monopolista w każdej branży zawsze będzie obniżał standard usług i pogarszał perspektywy rozwoju branży. Skoro nie ma konkurencji, kto mógłby stanowić dla niego zagrożenie lub przeszkodzić? Państwo? Rzadko. A już na pewno nie w sytuacji, gdy to samo państwo tworzy sobie monopol na ochronę zdrowia. Z tego względu służba zdrowia nie leży w interesie ani rozwoju, ani postępu, ani pacjentów.
Z tym że- no właśnie... Tu zaczynają się schody, O ile można z całą pewnością dowieść faktu, że publiczna służba zdrowia nie jest opłacalna nawet dla tych, którzy z niej korzystają, o tyle inaczej mogą mieć się sprawy dotyczące refundacji leków. Zasada jest prosta- takie rzeczy nie powinny być finansowane z budżetu państwa. Skąd będą wtedy pieniądze na leki, zwłaszcza u najbiedniejszych? To oczywiste- jeżeli państwo nie zabierze ludziom pieniędzy, to będą je mieli. Co zaś z tymi, na których leczenie potrzeba gigantycznych pieniędzy? Nimi naturalnie powinny zająć się fundacje, jako organizacje stawiające na pierwszym miejscu jak najlepsze i jak najtańsze wyleczenie danej osoby, a nie instytucje państwowe, których działanie zazwyczaj wskazuję na chęć pozbycia się problemu- tym problemem nie jest jednak choroba, tylko pacjent...
Problem w tym, że inaczej wygląda teoria, a inaczej praktyka. Chciałbym móc z entuzjazmem stwierdzić, że to krok w stronę uwolnienia rynku medycznego w naszym kraju. Jednak tak nie jest. Podatki i świadczenia na sektor publiczny pozostają niezmienione, zaś to, co przeciętny obywatel może w zamian za nie dostać, jest ograniczane. Można więc (nieco kontrowersyjnie, ale zdecydowanie trafnie) powiedzieć, że okradani jesteśmy tak jak do tej pory, zaś rząd nie poczuwa się już nawet do wypłacania „odszkodowania w lekach”.
Z tego względu stoję na jasno określonej pozycji- NIE dla refundacji leków, a co za tym idzie NIE dla składek opłacanych na ich refundację. Płacenie podatków za coś, czego się nie otrzymuje, to absurd. Ale cóż, większość z tych, którzy dziś są oburzeni na rząd PO za zmiany listy refundacyjnej, prawdopodobnie i tak 3 miesiące temu głosowała na Platformę i pewnie tego samego wyboru dokona za 4 lata. Smutne, że niektórzy nie uczą się na błędach i nie wyciągają wniosków...
