Niewielka miejscowość Knock na zachodzie Irlandii w hrabstwie Mayo byłaby pewnie anonimową, nikomu nieznaną wioską, gdyby nie objawienie Matki Boskiej, które miało tam miejsce w roku 1879. Dwie komisje kościelne potwierdziły wiarygodność tego wydarzenia na podstawie zeznań świadków. Na miejscu cudu wybudowano potężny kościół, któremu podczas swej wizyty w Irlandii w 1979 roku Jan Paweł II nadał godność bazyliki.
Do tej małej mieściny zjeżdża co roku kilka milionów turystów z całego świata a fama niesie, że żarliwe modły w tym miejscu potrafią uzdrawiać.
Wczoraj o godzinie 15 miało się tam właśnie niezwykłe wydarzenie, które nakazało dziesięciu tysiącom osób przybyć do Knock z odległych stron Zielonej Wyspy. Otóż według słów dublińskiego spirytysty Joe Coleman’a, Matka Boska miała objawić się ponownie. Tysiące ludzi, zgromadzonych w bazylice czekało na znak Maryi a tysiące innych, którzy nie zmieścili się do środka wpatrywało się w pokryte chmurami, szare niebo, przez które czasem przebijał się samotny promyk słońca. Sam Wizjoner opuścił kościół około 16 i twierdził, że widział cud. Podobnie twierdziło też kilka innych osób, które widziały słońce tańczące w obłokach i dostrzegły zmianę jego koloru.
Ten nieco dziwaczny spęd powtórzył się w tym miesiącu już po raz drugi bowiem kilka tygodni wcześniej Coleman przewidział podobne objawienie a co więcej, również wtedy go doświadczył.
Czy cud w bazylice był czy nie było nie mnie osądzać bo na spotkanie z nim się nie pofatygowałem mimo, że mieszkam blisko. Na pewno za to cud zdarzył się w skarbonkach kościelnych i kasach sklepów z pamiątkami. Arcybiskup Tuam, który sprawuje pieczę nad tym rejonem odcina się od wizjonera i jego wizji ale cud w skarbonce pewnie mu się podoba.
Taki to ten cudowny zachód jest.