Moja Żona powiedziała, w dyskusji nad zaistniałą sytuacją i nieustępliwością prezesa TK Rzepińskiego, że on pewnie chce zostać prezydentem i w ten sposób szykuje się do tego, prowadząc wstępną kampanię wyborczą. Zobacz – mówiła – ilu ludzi występuje w jego obronie na pochodach Kodu. Staje się coraz bardziej rozpoznawalny. Przyznałem jej rację i dodałem od siebie – pewnie mu to obiecali ludzie „trzymający władzę” i tym go łudzą podtrzymując jego upór i ryzykancką grę. Jest to już gra na szerszą skalę: w FB nawiedzona blogerka agituje o podpisanie apelu o nadanie prezesowi Rzepińskiemu tytułu „honoris causa” na jednym z polskich uniwersytetów. Nie ona to wymyśliła: „inni szatani byli tu czynni”. Jeszcze trochę, a liczebność skandowania jego nazwiska „(w sensie dodatnim) przekroczy liczebność nazwiska „Kaczyński” (w ujemnym sensie).
A tak w ogóle, to dziwne rzeczy się u nas (i na Świecie) dzieją i dziwni ludzie co raz szczelniej nas otaczają i jeszcze trochę, to zacznę żałować, że nie zostałem aborcjonowany, bo jak tu żyć w takich motłochu ludzi, ich uczynków, pojęć…?