blacksheep blacksheep
46
BLOG

Palikot kontra prezydent

blacksheep blacksheep Polityka Obserwuj notkę 2

Przypadkiem udało mi się dotrzeć do tajnej analizy biznesowej opracowanej przez jednego z menedżerów w firmie Janusza Palikota.  Było to tak . W knajpie, w której topiłem swoje smutki przyciągał uwagę pewien gość. Facet ten niepewny miał wzrok a stres wypisany był na jego twarzy. Ciągle  zamawiał podwójną Żołądkową, a na popitkę życzył sobie wina musującego krajowej produkcji. Bełkotał przy tym o jakiejś lojalności wobec swojego pracodawcy, która czyni z niego prawdziwego kamikadze. Ze skórzanej teczki  wyciągnął jakieś papiery. Wymachiwał nimi  wydzierając się że to najlepsza w Polsce  analiza biznesowa. Następnie w pijackim amoku zaczął rozrzucać zadrukowane kartki po lokalu. Odruchowo podniosłem jedną z nich. Kiedy wyprowadzała go policja mamrotał w ekstazie: pełna palikotyzacja. Spojrzałem na zadrukowaną stronę i doznałem olśnienia. Palikot nie jest wariatem, frustratem, tylko twardo stąpającym po ziemi biznesmenem który ratuje swój interes w czasie recesji. Krok po kroku realizuję swój przemyślany biznesplan. Oto jego fragmenty, które w ten tak niespodziewany sposób znalazły się w moich rękach.

 

„Rynek alkoholi przeżywa kryzys spowodowany zmianą przyzwyczajeń konsumentów. Nie wrócą już czasy, kiedy to po byle lurę zawierającą procenty a nazywaną winem musującym ustawiały się kolejki, a klienci nazywali to szampanem. Pijanie naszych trunków było w dobrym tonie wśród rodzącej się u  klasy średniej .To było i nie wróci już. Najnowsze badania rynkowe nie pozostawiają złudzeń. Głównym odbiorcą tego asortymentu naszej produkcji jest młodzież gimnazjalna która w wieku trzynastu lat naszymi produktami rozpoczyna inicjację alkoholową. Niestety ten bardzo obiecujący trend nie ma dla nas przełożenia w ich dalszym spożyciu. Nie udało się również u młodych wytworzyć konsumenckiego przywiązania do naszych marek Na etapie liceum młodzi masowo przerzucają się na produkty konkurencji krajowej i zagranicznej. Picie trunków zwanych Palikotami, wibratorami, przestało już dawno być cool, trendy, dżezi, mega czy ekstraaa... Nasz najnowszy produkt mimo działań marketingowych na szeroką skalę odniósł  tylko częściowy sukces i to nie w grupie docelowej jaką byli młodzi ,wykształceni z dużych miast. Wyparł z rynku słynne w pewnych kręgach i bardzo popularne wino Arizona.    Nie było by w tym niczego alarmującego, gdyby nie straty wizerunkowe dla pańskiej spółki i pana osobiście. Ankiety oraz najnowsza metoda badań określana jako obserwacja uczestnicząca nasuwają alarmujące wnioski. Konsumenci określają nasze produkty jako łzy Palikota, zdarzają się niestety nazwy jeszcze bardziej dosadne jak sikacz, ślinotok, czy szczyny prezesa. Odkryto powstanie nowej subkultury pijackiej ze swoim specyficznym językiem zrozumiałym tylko dla wtajemniczonych. W tym kręgu alkoholowy odlot połączony  z agresywnymi zachowaniami oraz nieskoordynowanymi ruchami określa się jako robienie z siebie Palikota. Stan zbiorowego pobudzenia nazywa się konferencją prasową a stan całkowitego zamroczenia pełną palikotyzacją. Niestety z pańskim nazwiskiem łączą się słowne konstrukcje związane z opisem zatrucia poalkoholowego, co z punktu widzenia producenta tych wyrobów jest wizerunkową katastrofą. Trudno ustalić kiedy i gdzie powstała popularna triada: palikot, polikot, polikac. Sądzę że to skutek szeptanej propagandy pewnej opozycyjnej partii albo związanych z prezydentem spindoktorów, bowiem trudno uwierzyć by mieszkańcy popegerowskich slumsów posiadali znajomość niemieckiego czy tym bardziej greki.  Oprócz katastrofalnych wyników sprzedaży niebezpieczne są nowe tendencje na rynku wynikające z polityki ośrodka prezydenckiego które mogą  pana zrujnować. Bezczelna kryptoreklama win gruzińskich przez samego prezydenta w którą wciągnięto amerykańską sekretarz stanu powoduje odpłynięcie części konsumentów od naszych kultowych kiedyś produktów. Polityka prometeizmu oraz idea międzymorza może spowodować całkowite bankructwo naszych zakładów. Gruzińskie, mołdawskie i macedońskie wino, litewska i ukraińska wódka mogą na stałe zadomowić się na polskich stołach, a toast za wolność naszą i waszą nikt nie wzniesie przecież Żołądkową Gorzką. Zaplanowana przez nas kampania dyskredytacji prezydenta której był pan główną twarzą nie powiodła się. Zarzut alkoholizmu bez oprawy w stylu charkowskim czy w formie porażenia wirusem filipińskim nie przejdzie. Z tego, co wiem jedyną szansą na podobne ekscesy jest spożycie naszych produktów. Z informacji uzyskanych od pana wiemy, że  Donald Tusk odmówił w tej sprawie współpracy twierdząc, że prezydent może przeżyje zakrapiane nimi spotkanie ale on nie wybiera się jeszcze na aleje zasłużonych. Dlatego jedynym rozwiązaniem jest jak najszybszy impeachment głowy państwa połączony z całkowitą zmianą polityki zagranicznej. Zakończyć trzeba jak najszybciej współpracę z Nową Europą a zacieśnić ze Starą. Francuskie wina nie zagrażają naszej pozycji na rynku Nie są dobre a cenowo odstraszają. Niemiecka wódkę zaś podaję się tylko na imprezach  wypędzonych żeby wzmocnić w tym narodzie pamięć niemieckich dokonań cywilizacyjnych na wschodzie zwłaszcza w latach 1939-1945 bo na inne okazję ten trunek się nie nadaje. Trzeba wziąć wzór z Gazety Wyborczej i wprowadzić sprzedaż wiązaną. Kampania odwołująca się do twardzieli podlewających męską przyjaźń Żołądkową okazała się również totalną klapą. Oni wolą czyściochę konkurencji. Odwołajmy się do zgorzkniałych feministek. To nasza grupa docelowa. Dołączmy do każdej flachy wibrator. Do butelki z bełtem musującym dodajmy szampon na porost włosów z pańskim grzywiastym wizerunkiem. Szampon będzie oczywiście alkoholowy jak cały nasz asortyment i godnie zastąpi wodę brzozową która ratowała spragnionych w PRLu przed godzina trzynastą. Taka formuła pozwoli wyprzeć konkurencję z rynku i uniknąć płacenia akcyzy. Znając pana parcie na szkło wylansowanie tego szampana, pardon szamponu będzie dziecinnie łatwe, wystarczy tylko puścić oko. Łódka Bols przetarła szlak. Z przykrością zawiadamiam, że pracę porzucił nasz kolejny kiper, bezczelnie twierdząc że wątrobę ma się jedną, po czym wyszedł wyciągając z szafki gruzińskie wino twierdząc, że służyło mu do dezynfekcji jamy ustnej po próbowaniu naszych wyrobów. Problemu kiperów nie udało się rozwiązać mimo deputatów w formie naszej produkcji. Jedynym jasnym punktem w firmie jest brak spożywania gotowych produktów przez personel w trakcie pracy, co jest istną plagą u naszych przeciwników. Mimo zainstalowania ukrytych kamer nie stwierdzono takich przypadków, co najwyżej pracownicy przychodzili pod wpływem alkoholu do pracy. Nasi ludzie wśród załogi wyjaśniają to w sumie korzystne z punktu widzenia wyników finansowych firmy chęcią uniknięcia niebezpiecznych dla zdrowia pokus w pracy zawodowej. Sytuacja jest naprawdę dramatyczna i wymaga licznych działań naprawczych. Prezesie, w panu ostatnia nadzieja, proszę wykorzystać swoją pozycję polityczną dla ratowania firmy i miejsc pracy. W takiej sytuacji wszystkie chwyty są dozwolone, bo tonący brzytwy się chwyta. Trzeba natychmiast zerwać współpracę z posłem Niesiołowskim i przestać mu podsyłać nasze produkty. Kosztuję to nas fortunę a możliwości wykorzystania jego w promocji firmy są odwrotnie proporcjonalne do mniemania marszałka o sobie. Należy pod żadnym pozorem nie ujawniać naszej współpracy z tym indywiduum, bowiem może się to przełożyć na dalszy spadek sprzedaży. Człowiek ten nie nadaję się do żadnej akcji promocyjnej z prawdziwego zdarzenia. Można go tylko czasowo wykorzystać do kampanii antyprezydenckiej, ewentualnie do planowanej promocji supertanich wyrobów winopodobnych w jego okręgu wyborczym w województwie lubuskim i to tylko na obszarze popegerowskim. Dodatkowym argumentem przemawiającym za zerwaniem współpracy jest fakt, że testuje nasze deputaty na owadach, co w wypadku ujawnienia grozi nam konfliktem ze środowiskiem obrońców praw zwierząt. Środka na polikaca i tak nie znajdzie a straty wizerunkowe będą nie do odrobienia. Można byłoby mu taktownie zasugerować, by nie spożywał publicznie naszych wytworów ani tym bardziej się tym przechwalał. Wywiadowniom gospodarczym należało by zlecić również ustalenie jakich środków używają posłowie  Kurski i Cymański, by nasi chemicy przeanalizowali skład trunków przez nich stosowanych stymulująco. Mogłoby to wzmocnić pozycję pana prezesa w klubie parlamentarnym dzięki wzmocnieniu polemicznych zdolności Julii Pitery czy posła Karpiniuka, którzy w zamian mogliby się odwdzięczyć korzystnym ustawodawstwem i co ważniejsze roztoczyliby parasol ochronny nad naszymi wcześniejszymi działaniami biznesowymi.”

blacksheep
O mnie blacksheep

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka