Wszyscy piewcy JOW-ów po ogłoszeniu wyniku wyborów parlamentarnych jakoś dziwnie pochowali się po kątach i nie komentują nowego składu Senatu. Szkoda bo szukam odpowiedzi na pytanie dlaczego tzw. lokalni liderzy dostali się tylko do Sejmu, a nie do Senatu (poza jednym wyjątkiem)? Archaiczna i antydemokratyczna ordynacja proporcjonalna spowodowała, że osoby znane w danym okręgu umieszczone na dalszych miejscach na liście bardzo często pokonywały partyjnych nominatów z ‘jedynek’. Przykłady tego typu można mnożyć. Kluzik-Rostkowska przegrała z lokalnym działaczem PO. Grabarczyk przegrał nawet z nowym, czarnoskórym posłem z piątego miejsca. Mojemu ulubionemu ministrowi Arabskiemu nie pomogła ‘dwójka’ w mateczniku Platformy. Do Sejmu się nie dostał. Przykłady tego typu można mnożyć. JOW spowodował za to, że w Senacie nie znajdzie się zasiadający w nim od 21 lat, marszałek Romaszewski. W dużych miastach lemingi były jednomyślne. Po co komu senator z innej partii niż PO. Jakby Incitatus zapisał się do Partii również zdobyłby mandat senatora bo lemingi nie patrzą nawet na nazwisko. Mamy już prawie w pełni pluralistyczny Senat, a w kolejnych wyborach może być tylko lepiej. Demokracja odniosła kolejny sukces.
