Enik Nochal Enik Nochal
696
BLOG

Binienda i "fachowcy" - film

Enik Nochal Enik Nochal Rozmaitości Obserwuj notkę 8

 

Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób.

/Oscar Wilde/

Trudno nie odnieść się do przeprowadzonego przez Monikę Olejnik w dniu 20 kwietnia wywiadu z Krzysztofem Łozińskim - publicystą, alpinistą, instruktorem Kung-Fu, wybitnym politologiem i profesorem twardologii drzewnej; specjalizacja - brzoza. Dlaczego piszę dopiero teraz? Otóż, wspomniana rozmowa doprowadziła mnie do rozedrgania emocjonalnego á la Stefan Niesiołowski. Teraz wiem, jak musi cierpieć eksmarszałek przeżywając stan rzeczony. Postanowiłem przeczekać napad "niesiołolizmu". Ciężko było. Ponieważ emocje nie opadały, więc zaprzągłem je do innej roboty. Postanowiłem zmontować film, który ogólnie rzecz biorąc dotyczy prób wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, podjętych przez naukowców spoza polskiej "elyty". Pokazałem w nim jak próba wyjaśnienia niektórych przyczyn tragedii - odbiegająca od głównonurtowych bajdug -  przedstawiona przez Wiesława Biniendę, spotyka się z dziką furię salonowców, których przedstawicielami jest i pani Monika i pan Krzysztof.

Otóż według alpinisty, publicysty: W każdej nauce, nie tylko w fizyce, jeżeli teoria jest sprzeczna z faktami obserwowalnymi to jest błędna i nie ma dalej dyskusji.  Właśnie w momencie, kiedy brzoza się złamała, skrzydło odpadło, samolot się rozbił to cała dyskusja o tym czy powinna się złamać, czy nie, złamała się to jest fakt, koniec.
Jednym słowem, sprawa katastrofy smoleńskiej powinna trafić ad acta. Nie potrzebne są jakiekolwiek badania, wyjaśniania teorii. Wszystko jest jasne. Jest złamana brzoza, jest rozbity samolot - jest rozwiązanie. Jeśli obok samolotu leżałaby puszka po piwie, byłoby to zapewne dowodem na pijaństwo oskarżanych już o to wcześniej pasażerów.
Jedno ze zdań wypowiedziane przez Krzysztofa Łozińskiego  pasuje jak ulał do jego autora, właśnie: On to robi na zamówienie polityczne, albo z jakiegoś, takiego zacietrzewienia politycznego, a nie jako fachowiec.
Dowodem na to jest nie tylko atak na Wiesława Biniendę. Werbalnym cepem oberwał też Jarosław Kaczyński oraz Antoni Macierewicz, ponieważ w przeszłości mieli to szczęście spotkać na swej drodze Gościa Radia Zet.
Wysłuchując tego typu wywiadów staje się jasne, że nie jest możliwe dogłębne wyjaśnienie przyczyn wypadku TU-154, gdyż niemożliwe jest odejście od przyjętej-zaakceptowanej ścieżki tłumaczenia powodów katastrofy.  Oficjalne media na to po prostu nie pozwolą.
Najpierw mordowano dobre imię i honor: pilotów, potem generała Błasika i prezydenta Kaczyńskiego, co nie warzyło idealnego samopoczucia elity medialnej III RP. Wyciągnięta do polskich naukowców dłoń Wiesława Biniendy została odtrącona; potraktowano go jak intruza. Te wściekłe ataki... Te kpiny... Dlaczego? 
Wracając do filmu. Przedstawiłem w nim odpowiedzi Wiesława Biniendy na zarzuty łozińskopodobne. Przypomniałem również skandaliczne wypowiedzi innych „fachowców”, bedących częstymi gośćmi programów m.in. Moniki Olejnik, których wypowiedzi nie bulwersowały tak bardzo pani redaktor,   jak słowa profesora Uniwersytetu w Akron.
Jednak szczytem grubiaństwa gospodyni "Kropki nad i" jest zdanie z jej tekstu, który ukazał się w Gazecie Wyborczej,  skierowane do Władysława Biniendy:Niestety, panie inżynierze, teoria o miękkim patyku leży w gruzach.  No cóżkomentarzem tej wzniosłej sentencji mogłaby być  zapewne tylko diagnoza specjalisty psychoanalizy freudowskiej. Nic więcej.
Zapraszam na film:

 

Enik Nochal
O mnie Enik Nochal

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości