Marcin Janasik Marcin Janasik
754
BLOG

Udało się w Kijowie, spróbujmy i my.

Marcin Janasik Marcin Janasik Polityka Obserwuj notkę 0

Majdan na Wall Street, Majdan w londyńskim City. Kolejne w Paryżu, Berlinie, Pekinie i Moskwie. Parafrazując modnego znów dzięki posłowi Hofmanowi – co bardzo mnie zresztą cieszy – Che Guevarrę, 1000 Majdanów* i ukręcimy wreszcie łeb hydrze $ystemu.

Jako rebeliant z zamiłowania, Majdan obserwuję od samego początku, jako intelektualny masochista najczęściej w reżimowych mediach z TVN na czele. A ponieważ staram się nie być odpornym na wiedzę, uczę się nawet z wrogiej mi ideowo telewizji. Czego więc uczy nas reżimówka?

Że nieliczna, zdeterminowana i zorganizowana mniejszość – bądźmy szczerzy, w Kijowie protestujących było zwykle kilkadziesiąt tysięcy, zdaję się ich liczba nie przekroczyła nigdy 200-300 tys. na raz (w bajki o milionie nie ma co wierzyć, organizatorów zawsze ponosi wyobraźnia...) - ma święte prawo i obowiązek obalić demokratycznie wybrane władze, jeśli te podejmują decyzje, które tejże mniejszości się nie podobają.

Piszę to bez cienia sarkazmu, przepełnia mnie wręcz entuzjazm. W odróżnieniu od wspieranych przez UE przywódców opozycji, którzy postawili Janukowycza pod murem samobójstwa politycznego – czyli podwyżek cen gazu o proponowane przez kochany lichwiarski IMF bodaj 40% (czyli innych cen w konsekwencji również, co musiałoby się skończyć jego klęską w następnych wyborach) i wojny gospodarczej z Rosją (co efekt dałoby równie niszczący), postulaty solidarności międzyludzkiej, realnej demokracji, pokoju etc. etc. są popierane przez zdecydowaną większość mieszkańców Północy, tylko nikt ich się z oczywistych względów o ich realizację nie pyta - władza bowiem nie należy do nominalnych przywódców, a już tym bardziej do „suwerennych obywateli”, tylko do oligarchii bankstersko-korporacyjnej kontrolującej media i machinę wyborczą.

Stosując logikę mediów i głównych sił politycznych, która – powtórzę – bardzo mi odpowiada, jeżeli w Polsce na czele wściekłych związkowców dla odmiany nie stałby Duda, tylko ktoś kto przekuwa butne deklaracje na czyny, gdyby narodowcami nie kierowali karierowicze pragnący załapać się na unijne stołki zamiast Polskę z tego antydemokratycznego bagna wyprowadzić, gdyby PiS nie tolerował pokornie 3-letniej farsy po zabiciu – według przedstawicieli tej partii - w Smoleńsku 96 Polaków (zaraz, zaraz, to chyba więcej ofiar, niż teraz na Majdanie?), mielibyśmy albo 14 września, albo 11 listopada, albo najpóźniej 10 kwietnia Majdan w Warszawie. Protestujących każda z tych sił – nie śmiem nawet mówić o ich połączeniu – zgromadziłaby co najmniej tyle samo, co prounijna w większości opozycja ukraińska w Kijowie. Wystarczyłoby podjąć męską decyzję i po prostu usiąść, nie ruszając się z miejsca aż do zwycięstwa.

I nie mówię o uzbrojonych po zęby „pokojowych demonstrantach”, w hełmach, maskach przeciwgazowych i kamizelkach kuloodpornych, w ochraniaczach policyjnych, z koktajlami Mołotowa, kamieniami i wszystkim, co poręczne i nadaje się by złamać komuś czaszkę. Wystarczyłoby po prostu usiąść i trzymać się aż do skutku. Jak Gandhi, jak Martin Luther King. Płonące budynki i dziesiątki zabitych nie byłyby potrzebne – Tusk po zmasowanych akcjach obywatelskiego nieposłuszeństwa zmykałby jeszcze szybciej, niż teraz kacyk Ukrainy...

I jak się można domyślić, TVN, Polsat i TVP piałyby nad bohaterstwem demonstrantów walczących z „dyktaturą Tuska”, Merkel z resztą unijnej bandy rozważałaby sankcje wobec jego „reżimu”, a do dnia dzisiejszego ślad by po PO nie pozostał. Zachodnie „demokracje” uznałyby niekonstytucyjne obalenie rządu za jak najbardziej uzasadnione, a wydanie listu gończego za Tuskiem i Komorowskim za niegodne potępienia.

No, to już był sarkazm...

Jak wyglądała reakcja „globalnego orędownika demokracji” na pokojowe (i to prawdziwie pokojowe – czyli bez łomów, pałek i koktajli Mołotowa) miasteczko „Occupy Wall Street” pamiętamy – rach ciach i po sprawie. Po prostu Berkut to przy amerykańskich pacyfikatorach tłumu sofciarze i hippisi. Jak wyglądało w Londynie tłumienie protestów ludzi wściekłych na marionetkowe rządy i przerzucanie na społeczeństwa kosztów ostatniego kryzysu, jak wyglądają zawsze blokady spotkań zbrodniarzy i hochsztaplerów z grupy G8 – wiemy również. Gdy jechałem z grupą aktywistów Stowarzyszenia „Lepszy Świat” na pokojowe blokady do Rostocku w 2007r. Niemcy po prostu zatrzymali cały mój autobus, potem pociąg, a w końcu aresztowali mnie po trzeciej, już udanej próbie przedarcia się przez „otwarte granice” UE (czytaj: otwarte dla siły roboczej, nie dla protestujących obywateli), zapuszkowali mnie i wydalili do Polski, jako „zagrożenie dla państwa niemieckiego”. Mimo że było w 100% jasne, że jadę protestować pokojowo, choć naszą grupę rzeczywiście przygotowałem do tego solidnie. Prawda, jak fajnie i demokratycznie w tej UE? Dodajmy, że proces o zwrot za nadgodziny policjantów, prace doraźnego sądu i paliwo do radiowozów (sic!) zdaję się (bo mam to szczerze mówiąc w nosie) trwa do teraz... Choć to oczywiście pikuś przy Tiananmen, masakrze w kraju, z którym UE i USA handlują w najlepsze i odcinają kupony od wyzyskiwanej, pół-niewolniczej siły roboczej. O sankcjach wobec chińskiego piekła na Ziemi jakoś cichutko... Ale Pekin jest daleko, do Unii nie wejdzie, w dodatku ma spore rezerwy dolarowe, którymi mógłby pogrążyć Stany, więc co tam prawa człowieka...

Janukowycz kończy tak, jak kończy, gdyż okazał się amatorem i to totalnym. Profesjonalista spacyfikowałby Majdan już w grudniu, po pierwszych większych aktach agresji ze strony demonstrantów i nie byłoby czego zbierać (choć konieczności użycia ostrej amunicji by nie było). Nie będę podpowiadał jak, bo patent ukraiński mam zamiar jeszcze kiedyś wykorzystać, da Bóg – w Polsce. Przez całą zimę przecierałem oczy ze zdumienia, zacząłem wręcz podejrzewać, że wbrew wszystkiemu Janukowycz jest może uśpionym niemieckim, czy amerykańskim agentem. Okazał się tylko nieudacznikiem. W 100% zgadzam się z diagnozą Aleksandra Smolara z Fundacji Batorego. Chwiejny, słaby człowiek. Na szczęście dla Ukraińców.

Wracając do głównego wątku, tak się szczęśliwie składa, że kolejny szczyt G8 znów po kilku latach odbywa się w Niemczech. Tym razem będę na miejscu, choćbym miał się teleportować. Zapraszam wszystkich na pokojowe blokady, przy mafii, która tam się zjedzie Janukowycz i jego oligarchia to przedszkole złoczyńców. A przepych jego marnej willi przy pałacach sponsorów ich kampanii wyborczych (no, za wyjątkiem Chińczyków, którzy, co u zbrodniarzy rzadko tak uczciwe, żadnej fasady demokracji nie stosują) można porównać z dysonansem między marną budką spaloną pod ambasadą Rosji (co w naszych mediach wywołało histerię) i dziesiątkami zniszczonych budynków rządowych i samorządowych na Ukrainie (co wywołało medialny aplauz). Miliony ofiar – wojen, głodu, niedostatku wody i lekarstw, torturowania jeńców wojennych, przestępczości i samobójstw związanych z biedą – to właśnie skutki globalnego, neoliberalnego status quo wspieranego przez stojące za 8 jeźdźcami apokalipsy grupy interesów. Paktowanie z Rosją, Chinami i USA obciąża pozostałe, nieco mniej ekspansywne potęgi współodpowiedzialnością za ich zbrodnie – w Czeczenii, Tybecie, Iraku i Afganistanie oraz w wielu innych krajach. Skoro więc wszyscy, jak ojcowie chrzestni różnych rodzin mafijnych, zjadą się w jedno miejsce – wolni obywatele, niezależnie od różnic dzielących ich we wtórnych sprawach, w oparciu o uniwersalne zasady etyczne, w tym wyznawane przez wszystkie religie oparte o ideę Dobrego Boga, powinni również się tam pojawić – i do szczytu nie dopuścić.

Pokojowy Majdan pod Hamburgiem, już za rok. Na wcześniejszy w Warszawie przy takich przywódcach „opozycji” niestety chyba nie ma co liczyć. Zapraszam serdecznie.

Jak można się spodziewać, media będą konsekwentne i zaśpiewają hymny na naszą cześć ;) Udało się w Kijowie, spróbujmy i my.

Marcin Janasik

*w materiale źródłowym liczba 1000 nie wystąpiła. Dokładny cytat z Orędzia do Organizacji Trójkontynentalnej Che Guevarry:

Jakże świetlana i bliska byłaby przyszłość, gdyby na powierzchni kuli ziemskiej nastąpił rozkwit dwóch, trzech, wielu Wietnamów! Co prawda spowodowałby on śmierć i ogromne tragedie, ale nasze codzienne bohaterstwo, ciosy zadawane raz po raz imperializmowi i coraz silniejsze porywy nienawiści ze strony ludów całego świata zmusiłyby go do rozproszenia sił.”

 

Jestem politologiem (spec. marketing polityczny), zajmuję się koordynacją kampanii społecznych, projektów edukacyjnych i kulturalnych, organizowaniem protestów, zarządzaniem organizacją, planowaniem strategicznym i PR, prowadzę także wykłady, warsztaty i szkolenia związane z aktywizmem obywatelskim. Od 1997r. działam w ruchu alterglobalistycznym, od tamtego czasu uczestniczyłem w największych protestach polskich i europejskich. W latach 2005-2012 pełniłem funkcję prezesa zarządu Stowarzyszenia "Lepszy Świat" (www.lepszyswiat.org.pl) i koordynowałem największe kampanie tej organizacji ("Solidarni z Tybetem", "Solidarni z Palestyną", "Klimat Teraz", "Lepszy Poznań", "Aktywny Obywatel"). Obecnie pełnię funkcję prezesa zarządu Fundacji Przebudzenie (www.fundacjaprzebudzenie.pl). Pod kątem ideowym określiłbym się jako lewicowy patriota, centrowy "obyczajowo" alterglobalista-niepodległościowiec, ekohumanista i progresywista:) Lepszy Świat - jest możliwy! Życzę przyjemnej lektury i zapraszam do dyskusji:) kontakt: fundacjaprzebudzenie@gmail.com Starsze teksty: www.lepszyswiat.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka