Trawestując słowa Franca Maurera można rzec, że czasy się zmieniają a partia obrotowa ciągle u władzy. I nie chodzi o po.
Mowa o PSL. Celem wprowadzenia w temat – krótki rys historyczny.
W 1895 roku na zjeździe w Rzeszowie delegaci chłopscy utworzyli Stronnictwo Ludowe, będące pierwszą chłopską partią polityczną. W 1903 partia chłopska zmieniła swą nazwę na Polskie Stronnictwo Ludowe.
W czasie II wojny światowej PSL współtworzył i był jednym z filarów Polskiego Państwa Podziemnego. A po wojnie, kiedy nastąpiły sowieckie porządki, terror wobec prawdziwych Patriotów,
Przed fałszowanymi wyborami aresztowano blisko 80 tys działaczy PSL, z czego około 200 zamordowano. Brzmi znajomo ? Owszem.
Ale to nie koniec. PSL jak feniks z popiołów powstał w 1990 roku. I tutaj możemy dokonać pewnej analogii do Solidarności: najpierw zinfiltrować, potem aresztować, przejąć symbole i wprowadzić swoich, po czym pod starym szyldem uprawiać post-politykę.
Współczesny PSL ma twarz Pawlaka, Burego, Struzika, Piechocińskiego, Kalemby i Sawickiego.
Partia ludowa z nazwy, gdzie może kładzie pod nogi kłody polskiemu rolnikowi. Przy okazji każdych wyborów mają około 8% procent co nie oddaje rzeczywistego wpływu na polską scenę polityczną.
PSL poza wymienionymi, to także Kłopotek i Żelichowski. Chłopki-roztropki co to dowcipem rzucą, pośmieją się do kamer, robią za brata-łata, ale dobrze wiedzą gdzie kasiorka i wiedzą jak się nią zająć. Bo przeca chłop swój rozum ma.
PSL ma listek w logotypie, i za listek figowy robi biorąc na siebie „trudne ale odpowiedzialne” decyzje, typu kontrakt gazowy. Od blisko 25 lat partia obrotowa jest przy korycie. A o tym że kasa musi się zgadzać i liczyć chłopy potrafią, niech potwierdzi udział Waldka w sławetnym liczeniu głosów.
Może i racja jest w tym, że są cwani, ale racja też i taka, że ciągle są pod respiratorem i cudem przekraczają próg wyborczy i rządzą, ach jak rządza. A jak rządzą – to niech przykład afrykańskiego pomoru świń potwierdzi.
Stare, oklepane twarze mamy za sobą, więc pora napisać o nowej jakości w polityce. Osoba o pięknym imieniu Władysław, dwojga nazwisk Kosiniak-Kamysz. Młody (rocznik 81), kreatywny, przebojowy, utalentowany, aktualnie minister pracy i polityki społecznej. Z pewnością nie było nikogo lepszego, skoro został ministrem. Na pewno talenta odziedziczył po ojcu, ministrze w rządzie Mazowieckiego. Rodzina Kosiniak-Kamysz jest zdolna, i obecna w polskiej polityce. Kto chce – niech szuka w internecie. Czasy się zmieniają, a jednak można być przy władzy.
A dlaczego piszę akurat o Kosiniak-Kamysz Władysławie ? Bo to on weźmie na klatę problem protestujących w sejmie, mimo że za sznurki pociąga ktoś inny. I karuzela po wyborach znowu ruszy, a partia obrotowa niczym koło fortuny po kolejnym obrocie przesunie się albo w lewo albo w prawo ale blisko punktu z premią