Ostatnie miesiące do seria niespodziewanych prezentów dla Polski.
I to z niespodziewanego kierunku - Berlina i Moskwy. Teraz jest idealny czas aby z tych prezentów skorzystać.
Prezent Berlina - zaproszenie imigrantów i zachęta do ubogacania EU. Dzięki temu Niemcy wytrącili sobie wiele argumentów z ręki i przybywa grono oponentów. Unia ma swoje problemy, a właściwie Angela, i to jest czas dany Polsce na wprowadzenie istotnych zmian wobec których lewackie grupy poza krzykiem nie będą w stanie skutecznie zareagować.
Prezent z Moskwy - polsko-rosyjski spór o przewoźników. Bardzo prawdopodobne, że inspiracja leży po stronie Berlina, który nieskutecznie próbował swoich sił poprzez wprowadzenie stawek minimalnych.
Teraz mamy atak ze wschodniej flanki. Odezwały się tuby rezonansowe jakoby konflikt miał doprowadzić do zapaści gospodarczej w Polsce. Żeby zrozumieć schemat - wystarczy przypomnieć embargo na produkty rolnicze które miały doprowadzić do bankructwa i spadku PKB o ok 3%.
W rzeczywistości Polska, polscy przedsiębiorcy poradzili sobie doskonale szukajać innych rynków zbytu, zaś sam eksport wzrósł.
Teraz jest doskonała okazja aby wykorzystać położenie geograficzne Polski - bo tędy wiodą szlaki komunikacyjne wschód-zachód. Moskwa na starcie nie może nic wygrać. Kompletnie. Umiejętne poprawodzanie sporu powinno zakończyć się zamknięciem granicy z Kaliningradem i blokadą transportu przez terytorium Polski dla ruskich tirów. Kropka.
Zawsze można zaapelować o solidarność i wsparcie Bruksele :-) niech wykażą solidarność i troskę równą tej jaką okazali zagrożonej demokracji w Polsce.
Moskwa pada. Do dopełnienia brakuje kilku miesięcy embarga i braku pożytecznych idiotów, którzy podadzą tlen kolosowi na glinianych nogach.
