RadoslawKopczynski RadoslawKopczynski
628
BLOG

xxx

RadoslawKopczynski RadoslawKopczynski Polityka Obserwuj notkę 0

  ,,Gdyby nie został piłkarzem, zostałby rewolucjonistą"                         czyli o politycznych zapatrywaniach Diego Armando Maradony.  

Jorge Luis Borges napisał kiedyś, że ,,Argentyńczycy przypominają łodzie zacumowane w portach". Bez wątpienia słowa te nie mają odniesienia do największego piłkarza wszechczasów - Diego Armando Maradony. Po zakończeniu kariery ,,boski Diego" zaczął udzielać się politycznie, walcząc zaciekle z imperializmem Stanów Zjednoczonych. Jego postawa zasługuje na szacunek, bo mimo posiadanego majątku, okazał się człowiekiem zaangażowanym (w przeciwieństwie do znacznej części naszych rodaków, którzy wolą nie widzieć, nie słyszeć i przede wszystkim nie myśleć, byle tylko żyło się łatwo i przyjemnie). 

Diego Maradona to postać kontrowersyjna. Dla jednych oszołom, dla drugich bezkonkurencyjny zwycięzca plebiscytu na tzw. palec Boży. Jedno jest pewne: ,,El Diez" nie boi się publicznie wyrażać własnego zdania nawet jeśli bezmyślny tłum miałby go zakrzyczeć. W swoich poglądach jest bardzo radykalny: ,,Chcę, żeby naród Argentyny zrozumiał, że tu chodzi o godność, nie przemoc. Ale musimy bronić naszej własności, własności Argentyny". 

Narodowościowe zapatrywania Maradony wyłaniają nam postać wiecznego fightera naznaczonego ,,wścieklizną duszy". Człowieka,  który włącza piąty bieg, gdy ludzkie wydmuszki już dawno pogodziły się z tym co jest (byle tylko nikomu się nie narazić). Postać Maradony jest szczególnie interesująca w odniesieniu do politycznej beznamiętności młodego pokolenia Polaków. O dziwo, słynnemu Argentyńczykowi ciągle się chce, mimo że już dawno opuściła go kokainowa moc. Za czasów Georga Busha jeździł po kraju, ogłaszając wszem i wobec, że jest dumny jako Argentyńczyk (jakże odmienna postawa od Polaków!) i że będzie podróżował pociągiem STOP BUSH byle tylko przeciwstawić się temu ludzkiemu śmieciowi (słowa użyte przez Diego).

Osobiście zgadzam się z Maradoną w tym sensie, że Stany Zjednoczone za czasów Georga Busha to była organizacja zbrodnicza mająca na celu pozyskiwanie złóż ropy. Młodzi Polacy ginęli na wojnach, które nie miały z Polską nic wspólnego. Ale, gdyby nie daj Boże, odwrócić sytuację, gdyby to Polska potrzebowała pomocy militarnej (chociażby w konflikcie z Rosją) to oczywiście wygrałaby wielka polityka i powtórzyłaby się sytuacja z czasów II wojny światowej.

Nie ma co się łudzić, dobre chęci Stanów Zjednoczonych względem naszego kraju można obserwować od lat w sprawie wiz. Na tym przykładzie widać bardzo dobitnie, że Ameryka ma za nic przelaną, polską krew. Jesteśmy traktowani jak murzyni (nie obrażając Afroamerykanów). Pamięta się o nas tylko wtedy, gdy trzeba zaprząc kolejne tłumy do dział.

Amerykański koniunkturalizm brzydzi również Maradonę. Analizując konflikt Jugosłowiański mówi wprost : ,,Amerykanie pozwolili Jugosłowianom się pozabijać ponieważ Ci nie mieli złóż ropy. Gdyby mieli, zareagowaliby". Ironicznie można skonkludować jego myśl w ten sposób, że przynajmniej nikt nam się nie będzie wtrącał, gdy dojdzie w Polsce do rozruchów przeciw zdrajcom narodu. Zdrajcom,  którzy od lat wyprzedają nasz kraj obcym kapitałom. Osobiście wierzę, że do tego dojdzie i raz na zawsze oczyścimy Rzeczpospolitą Polską.  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka