Pean pochwalny Protasiewicza w kwestii rzekomo wspaniałych rządów Tuska pokazuje, że pan europoseł zrobił wszystko, byle tylko pomiziać premiera po jajkach. Ciekawe czy naszemu Donaldinho wyskoczyły oczy z orbit, gdy przeczytał te lukrowane brednie na swój temat?
Tylko skończony idiota mógłby się cieszyć z sytuacji, gdy ponad dwa miliony Polaków nie ma pracy, a trzy miliony wyjechało z kraju za chlebem. Oczywiście, należy się zgodzić z europosłem Protasiewiczem w tym znaczeniu, że ,,rudy lisek" liczy na posadkę przewodniczącego Komisji Europejskiej, bo zdaje sobie sprawę, że tylko taka przyszłość jest wstanie oddalić go od widma gnicia w pierdlu. Nie zmienia to jednak faktu, że Donaldinho musi niepokoić historia Olka Kwaśniewskiego (któremu również obiecywano zaszczytne stanowiska), ale gdy tylko skończyły się jego rządy, szybko został ,,zgrany" również na arenie międzynarodowej.
Sytuacja Tuska jest bardzo podobna. Premier naszego kraju wisi między nogami Angeli Merkel jak usłużny tampon, ale gdy tylko się zużyje wyląduje na europolitycznym śmietniku. Trzeba zatem wybaczyć posłowi Protasiewiczowi wczorajsze ultra wazeliniarskie wypowiedzi, gdyż są one premierowi naprawdę bardzo potrzebne. Specjaliści od marketingu politycznego wynajęci przez Platformę Obywatelską wzięli zapewne ciężkie pieniądze za wymyślenie owej strategii ocieplenia wizerunku szefa naszego rządu. Osobiście bardzo mnie to śmieszy, bo uważam ze za kilka lat Donald Tusk i tak będzie siedział za kratami, a my będziemy patrzyli jak rozwija mu się związek partnerski z więzienną grypserą. Kwaśniewski mówi o tym nad wyraz dobitnie ,,Ja mam taką czarną wizję, że zostanę kiedyś wezwany przez Parlament Europejski, żeby doprowadzić do ułaskawienia i wypuszczenia na wolność Donalda Tuska."
Miejmy tylko nadzieję, że polskie społeczeństwo nie będzie relatywizowało win ,,rudego lisa". Bo jak mawiał marszałek Piłsudski: ,,raz się skurwisz, kurwą pozostaniesz!"
