blueslover blueslover
541
BLOG

Wynton Marsalis Gra Kolędy

blueslover blueslover Kultura Obserwuj notkę 1

Wynton Marsalis Plays Christmas

 

(Płytę Crescent City Christmas Card można posłuchać tutaj: theblues-thatjazz.com/pl/box/2958-marsalis-plays-christmas.html
 
Mamy jeszcze okres świąteczny, więc wykorzystam go do kolędowego ‘pojazzowania’. Dotychczas jeszcze żaden jazzman instrumentalista na moim blogu się nie pojawił. Wyntona Marsalisa nie wybrałem przypadkowo. To jeden z tych współczesnych jazzmanów, którzy trzymają się korzeni jazzu. Choć nie zawsze tak było.
 
Wynton Marsalis urodził się w Nowym Orleanie w 1961 roku. Jego ojciec Ellis Marsalis był świetnym pianistą i dobrym nauczycielem – był bardzo znany i ceniony w środowisku muzycznym. Dom Marsalisów brzmiał muzyką. Odwiedzali go wspaniali muzycy, których w Nowym Orleanie nie brakowało.
Gdy Wynton miał 6 lat otrzymał w prezencie trąbkę od Ala Hirta. Hirt to wielka sława i wirtuoz trąbki. Prawdopodobnie ten prezent wpłynął na wybór instrumentu – Wynton został trębaczem.
 
Al Hirt
 
Robił szybkie postępy. Dwa lata ćwiczeń pozwoliły już na występowanie w orkiestrze przy kościele baptystów. Odtąd Wynton w tygodniu uczył się muzyki klasycznej, a podczas weekendów grał jazz. W wieku 14 lat dostał zaproszenie do występu w Nowoorleańskiej Filharmonii. W 1978 roku przeniósł się do Nowego Jorku, do sławnej Juilliard School of Music.
 
Dwa lata później Wynton Marsalis dołączył do zespołu Arta Blakey’a The Jazz Messengers. Blakey prowadził swoją grupę jako perkusista, robił to bardzo dobrze i Marsalis wiele się od niego nauczył. W 1981 roku z Kwartetem Herbie Hancocka odbył tournee po Japonii i Ameryce. W następnych latach występował z wieloma sławnymi jazzmanami, m.in. z: Sarą Vaughan, Dizzie Gillespie, Sonny Rollinsem.
Przez 10 lat koncertował z różnie skompletowanymi grupami. Intensywnie występował dając po 120 koncertów rocznie. Im dłużej grał tym większe zainteresowanie wykazywał jazzem tradycyjnym. Nie podobał mu się ani jazz fusion ani free jazz.
 
W większości przypadków instrumentaliści grający jazz odchodzili od muzyki klasycznej. Marsalis nie uciekł. Jeszcze w Juilliard School dostał od kolegi album z nagraniami Maurice’a Andre, świetnego trębacza klasycznego. Ta płyta zrobiła na nim wielkie wrażenie, niezapomniane. W latach 90-tych Marsalis, być może i trochę przesycony jazzem, zaczął nagrywać koncerty mistrzów klasyki. W sumie nagrał 16 albumów, chociaż było ich mniej niż jazzowych. Zaczął też komponować utwory klasyczne.
 
Maurice Andre
 
Ta wszechstronność przyniosła mu duże uznanie. Obsypywano go nagrodami. Otrzymał 9 nagród Grammy i za jazz i za klasykę. Był zapraszany przez różne gremia do związków muzycznych, rad nadzorczych i ciał doradczych. Zajął się polityką – np. jego zaangażowanie miało duży wpływ na wybór burmistrza Nowego Orleanu. Jednym słowem Marsalis stał się autorytetem nie tylko w dziedzinie muzyki.
 
Jednak nie wszyscy byli muzyką Marsalisa zachwyceni. Sporo świetnych jazzmanów krytykowało go zapatrzenie w przeszłość i skostnienie jego muzyki. Był wśród nich Miles Davis, który nigdy nie był admiratorem Wyntona Marsalisa.
Podobnie jak i ja. Dla mnie Marsalis jest świetnym technicznie trębaczem. W tym osiągnął wręcz perfekcję. Jednocześnie zabija tą wspaniałą techniką ducha muzyki. Mnie ta technika przeszkadza gdyż przede wszystkim ją słyszę i trudno mi się skupić na głębi emocjonalnej. Generalnie jednak Marsalis uchodzi za muzyka uczuciowego, czyli większość odbiera go zupełnie inaczej ode mnie.
 
Wynton Marsalis
 
Płyta z kolędami nosi tytuł Crescent City Christmas Card. Nie ma tu bardzo wyszukanych aranżacji. Niektóre utwory są zagrane bardzo wdzięcznie. Sądzę, że warto jej posłuchać teraz i wrócić do niej za rok.
 
 
blueslover
O mnie blueslover

Muzykę klasyczną można znaleźć na moim drugim blogu, tutaj: CLASSICAL IS WONDERFUL

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura