blueslover blueslover
321
BLOG

Let's Fall In Love

blueslover blueslover Kultura Obserwuj notkę 1
Let's Fall In Love.
(Tutaj można posłuchać muzyki:  theblues-thatjazz.com/en/box/2479-lets-fall-in-love.html  )
 
Po raz czwarty, ale już ostatni zajmę się ‘zakochiwaniem”. Piosenka jest leciwa, choć nie tak stara jak XVIII-wieczna Plaisir D’Amour, którą rozsławił Elvis Presley. Pochodzi bowiem z 1933 roku. Jej tytuł brzmi
 
Let's Fall in Love.
 
Autorami są Harold Arlen – melodia i Ted Kohler – słowa.
Harold Arlen nie pojawia się na moim blogu po raz pierwszy. Jest autorem sławnego standardu Over The Rainbow. W notce o tej piosence został tylko wzmiankowany, gdyż więcej uwagi poświęciłem wtedy Audrey Hepburn. Dziś okazja by szerzej przedstawić tego muzyka.
 
Harold Arlen urodził się w 1905 roku w Buffalo jako Hyman Arluck. Jego ojciec Samuel był kantorem w synagodze, gdzie prowadził chór. Mały Hyman bardzo lubił śpiewać ale był zarazem bardzo nieśmiały. Matka Celia uczyła go gry na fortepianie. Talent chłopca był widoczny. W szkole uczył się muzyki klasycznej robiąc duże postępy i w śpiewie i na fortepianie. Ćwiczyć nie lubił, za to ogromnie interesował się muzyką rozrywkową.
 
Pierwszy utwór skomponował gdy miał 12 lat. Był to popularny wówczas ragtime. Zaczął kolekcjonować płyty jazzowe, co było powodem częstych spięć z ojcem – wielbicielem opery i religijnej muzyki żydowskiej. W wieku 15 lat założył pierwszy zespół The Snappy Trio. Był tam wokalistą, pianistą i aranżerem. Grywali w dzielnicy „czerwonych latarni”, gdzie często mieli kłopoty z policją, gdyż wszyscy członkowie zespołu byli nastolatkami. Zarabiał naprawdę duże pieniądze. Rzucił więc szkołę by poświęcić się temu co kochał.
 
Gdy zbliżał się do 20 lat założył 11-osobowy band The Buffalodians. Szybko zasłynęli w Buffalo, jak i w okolicy. Odbywali toury do Pittsburga i Nowego Jorku. Gaża wynosiła $75 - $110 tygodniowo, w tamtym czasie niezłe pieniądze. W 1926 roku opublikował swoją pierwszą piosenkę Minor Gaff. Wtedy to zmienił nazwisko na Harold Arlen.
Komponowanie mało go interesowało. Jego żywiołem był śpiew. W 1929 roku otrzymał rolę śpiewaka, pianisty i tancerza w musicalu. Gdy po spektaklu improwizował swoje melodie zwrócił uwagę dwóch zawodowych kompozytorów. Ci skontaktowali go z tekściarzem Tedem Kohlerem i namówili na pisanie piosenek.
 
Współpraca udała się nadspodziewanie dobrze. Utwory tej pary były na pniu kupowane do musicali i wodewilów.  Get Happy stał się przebojem. W ciągu roku stali się bardzo znaną parą twórców. Wyrazem uznania był kontrakt z sławnym Cotton Clubem. W latach 1930 – 1934 Arlen z Kohlerem pisali muzykę do największych realizowanych tam przedstawień. Był to klub ekskluzywny, bilety wstępu kosztowały 3$ na wieczór. (Przed Wielkim Kryzysem dolar był mocną walutą.) Pisali dla takich sław jak Duke Ellington i Cab Calloway.
 
W 1933 roku dla jednego z show napisali Stormy Wheater, wspaniały utwór, który mam zamiar kiedyś przedstawić osobno. W tym też roku napisali muzykę do pierwszego filmu Let’s Fall In Love. Film nie był udany, w przeciwieństwie do tytułowej piosenki.
 
Okres pracy dla Cotton Club zrobił z Arlena kompozytora. Arlen jednak nie rezygnował ze śpiewania. Wykorzystywał każdą okazję do występu wokalnego. Tak było zawsze, chociaż pisanie muzyki stało się jego podstawowym zadaniem. Nigdy też Arlen nie pozbył się wrodzonej nieśmiałości. W 1932 roku poznał modelkę Anya’ę Taranda. Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Dopiero po dwóch latach ośmielił się zaprosić ją na kolację. Po następnych dwóch dał radę się oświadczyć. Oświadczyny zostały od razu przyjęte.
 
Anya Taranda
 
W 1938 roku Arlen z nowym partnerem Harburgiem podpisali kontrakt z wytwórnią MGM. Pierwszy ich film Czarownik z Krainy Oz był wielkim hitem, a piosenka Over The Rainbow ugruntowała renomę Arlena, jako kompozytora. Od tego czasu nigdy nie narzekał na brak kontraktów. Dużo pisał do filmów ale i do musicali, dzieląc czas między Hollywood a Nowym Jorkiem. Współpracował z najlepszymi tekściarzami, m.in. z Irą Gershwinem. Jego utwory śpiewały największe sławy.
 
Arlen pozostawał aktywny aż do 1970 roku, kiedy zmarła jego żona. Nigdy nie otrząsnął się po jej śmierci. Zmarł w 1981 roku.
 
Ted Kohler urodził się w Waszyngtonie w 1894 roku. Muzyką interesował się od dziecka. Rodzice nie podzielali jego zainteresowań. Został fotografem. Nie był to zły zawód i przynosił niezłe dochody. Kohler jednak rzucił fotografikę i wybrał się do Nowego Jorku by popróbować szczęścia w interesie rozrywkowym. Zaczynał od taperowania, czyli przygrywania na fortepianie do niemych filmów. Stopniowo rozszerzał zakres swoich zajęć. Po kilku latach organizował już przedstawienia wodewilowe, a później teatralne. Pisał teksty z coraz większym powodzeniem.
 
 
 
Najlepszy jego okres to lata 20, i 40., w których współpracował z Haroldem Arlenem. Później pisał dla innych kompozytorów ale nigdy nie osiągnął podobnych sukcesów jak z Arlenem. W ostatnich latach pracował w Hollywood. Zmarł w Santa Monica w 1973 roku.
 
Piosenkę Let Fall In Love w filmie z 1933 roku śpiewał Art Jarrett. Przeszła niezauważona podobnie jak film. Rok później została nagrana przez Eddy Duchina z orkiestrą założoną przez niego w 1931 roku. Duchin nosił przydomek ‘elegancki pianista’. Jego aranżacja weszła na szczyty listy przebojów, 1 miejsce na liście Billboard Hot 100. Jeszcze w tym samym roku piosenkę nagrał Fred Rich (8 miejsce) i sam Harold Arlen (19 miejsce na liście przebojów).
 
Arlen nagrywa "Let's Fall In Love"
 
Utwór stał się od tego czasu jednym z najbardziej lubianych standardów jazzowych. Śpiewali go m.in. Ella Fitzgerald, Louis Armstrong i Nat King Cole. Bardzo często wykonywana jest też wersja instrumentalna.
 
Z Haroldem Arlenem zaszła dziwna historia. Nie wiadomo właściwie z jakiego powodu jego nazwisko pozostawało nieznane. Jego osiągnięcia są porównywalne z sukcesami Georga Gershwina, Irwinga Berlina czy Cole Portera. Te nazwiska są powszechnie rozpoznawalne. Arlena nie. Adekwatnym przykładem są prasowe relacje z wyboru najlepszej piosenki XX wieku. Została nią Over The Rainbow. W żadnym artykule związanym z tym konkursem nie pojawiło się nazwisko Arlena, chociaż nazwiska wszystkich jego konkurentów były wymienione.
Sam Arlen wspominał takie wydarzenie: „Pewnego razu wziąłem taksówkę na Manhattanie. Kierowca gwizdał Let’s Fall In Love. Zapytałem czy wie kto jest autorem tej piosenki. Oczywiście – odpowiedział taksówkarz – Irving Berlin. Zaprzeczyłem i zaproponowałem by zgadywał dalej. Ale on nadal uważał, ze Berling. A może Porter ? – zasugerowałem. O tak, właśnie tak, to Porter. Nie, to ja jestem autorem – powiedziałem. A kto pan jest ? Jestem Harold Arlen. Kierowca odwrócił się i zapytał - Kto ?”
 
Kilku biografów pisało o Arlenie. Wszyscy zwrócili uwagę na to zjawisko, ale nie potrafili go wytłumaczyć. A może to wynikało z nieśmiałości Arlena ?
 
 
 
Let's Fall In Love, lyrics

I have a feeling, it's a feeling,
I'm concealing, I don't know why
It's just a mental, sentimental alibi

But I adore you
So strong for you
Why go on stalling
I am falling
Our love is calling
Why be shy?

Let's fall in love
Why shouldn't we fall in love?
Our hearts are made of it
Let's take a chance
Why be afraid of it

Let's close our eyes and make our own paradise
Little we know of it, still we can try
To make a go of it

We might have been meant for each other
To be or not to be
Let our hearts discover

Let's fall in love
Why shouldn't we fall in love
Now is the time for it, while we are young
Let's fall in love

We might have been meant for each other
To be or not to be
Let our hearts discover

Let's fall in love
Why shouldn't we fall in love?
Now is the time for it, while we are young
Let's fall in love

 

Harold Arlen

blueslover
O mnie blueslover

Muzykę klasyczną można znaleźć na moim drugim blogu, tutaj: CLASSICAL IS WONDERFUL

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura