Plakaty, które wiszą od kilku dni w Lublinie robią wrażenie. Współpracujący kandydaci z 3 trzecich miejsc z list PO postanowili wspólnie zawalczyć o miejsca w radach i sejmikach. Jeszcze chyba nie ujawnili swoich danych. Pomysł oryginalny, ale czy trafiony?
Hasła młodych wilków z PO, które umieścili na plakatach wpisują się w styl rządzenia ich premiera. Tusk jak Obama wiele naobiecywał, a dzisiejszej nocy prawdopodobnie Demokratów pobiją w wyborach do Kongresu Republikanie. Lech Wałęsa wskazujący swą rękę "coś więcej" niż Solidarność zdaje się być już wyświechtanym symbolem. A Marylin Monroe - no cóż - nic dodać, nic ująć - możemy się spodziewać, jacy będą pomysłowi przyszli radni PO. Wszystko to piękne i takie młodzieżowe.
Co pokazują na razie plakaty zachęcające do głosowania, to to, że najwięcej jest ich z PO. PiSu i innych ugrupowań nie ma prawie wcale. Być może to mylne wrażenie, ale jakby się przejechać głównymi arteriami miasta to wiadomo, kto ma najwięcej kasy na wybory. Nie wiem czy PiS czuje się tak silny w jednym ze swoich mateczników? Czy SLD już się nie boi, że w mieście, które wydało szerszej publiczności Palikota jego partia już nie grozi? Już tylko z tej perspektywy te wybory będą ciekawe.