Zaczął się Wielki Post. Post implikuje rezygnację z czegoś. W wywiadzie z jakimś kompozytorem czytałem, że on co roku rezygnuje z oglądania telewizji i czytania gazet. Może jest to dobry pomysł? Tak po prostu, dla higieny psychicznej, dać sobie odpocząć, nie przejmować się co powiedział wicepremier, czy premier się na niego obrazi i jaki w końcu będzie ten wiek emerytalny?
Z drugiej strony, ciągle sobie uświadamiam, że polityka jest na tyle ważnym tematem, że nie można sobie "odpuścić". Bo dobrze by było, gdyby Ci wszyscy panowie i panie siedzący na wiejskiej mieli kompetencje takie jak Sejm Dzieci i Młodzieży. Niestety, cała nasza klasa polityczna ma wpływ na nasze życie i to dość bezpośredni.
Rozbawił mnie premier Pawlak, który przestał wierzyć w ZUS. Niestety, ja też popieram jego brak wiary w ten system "ubezpieczeń społecznych". Prawda jest taka, że za kilka lat, niezależnie od ustalonego wieku emertyalnego, nie będzie pieniędzy na emertury. I jeśli sam sobie nie odłożę pieniędzy to nic nie dostanę. Jednak żyjemy w czasach wszechobecnego PR i premier niczego takiego nie powie. Już lepsze wizerunkowo, choć i tak niepopularne i miażdżące sondaże, jest podnoszenie wieku emerytalnego. Mam tylko nadzieję, że w miarę szybko przestaniemy się oszukiwać i zaczniemy liczyć na samych siebie.
Irytujące w zestawieniu z poprzednią informacją są premie dla prezesów NCSu. Odpowiedzialni za taki, a nie inny kształt umów powinni ponieść odpowiedzialność. Ale.. z drugiej strony takie kręcenie, jakie ma teraz miejsce, szukanie kruczków prawnych, też mi się straszliwie nie podoba, nie buduje w żaden sposób zaufania do państwa. Bo jeśli nie mamy oporów przed wyplątywaniem się z umów, takich jak ta, to wyplątanie się ze swoistej umowy społecznej, dotyczyczącej naszych emerytur żadnych oporów w nikim nie wzbudzi...
