...moich rodakow w Polsce?
O wiele latwiej jest przeprowadzic biurokratyczna lustracje urzedow panstwowych (co nie znaczy ze latwo, jak to widac w dzisiejszej Polsce!) niz zmienic mentalnosc przecietnego Polaka poddanego dziesiatkami lat indoktrynacji komunistycznej. Sam takze tam bylem przez 34 lata zanim wyemigrowalem do Australii. I pomimo patriotycznego wychowania i swiadomosci historycznej (dziekuje Ojcze!) trudno bylo oprzec sie nieustannej propagandzie. I tu nie chodzi nawet o idiotyczne wierszyki o Stalinie klepane w podstawowej szkole (oczywisce ze czuje wstyd), ale raczej o wszechobecna atmosfere nacisku kulturowego odczuwana w kazdej dziedzinie zycia. To po prostu zabralo mlodemu czlowiekowi wielu lat zanim zrozumial dlaczego czytal kiedys latwo dostepne ksiazki wybranych przez cenzora autorow a Ameryki Lacinskiej czy tez ogladal filmy zachodnie z Jane Fonda krytykujace Ameryke. Nie mowiac juz o glupawym spiewaniu rewolucyjnych piesni kubanskich typu "Guantanamera".
O dziwo, te sentymenty pozostaly w Polsce razem z uczuciem nostalgii za latwym zyciem bez odpowiedzialnosci osobistej zwiazanej z brakiem jakiejkolwiek kontroli nad wlasnym zyciem. Wszystko sprowadzalo sie do: "nie dowiezli", "czy sie stoi czy sie lezy..." itd... Tylko bardzo silni duchowo Polacy nie poddali sie tej atmosferze bezsilnosci, apatii, zgorzknienia, ktorzy nie skorzystali z latwego oportunistycznego poparcia komunistycznego rezimu w czynny lub bierny sposob. I nie sa to tylko "moherowe berety", pamietajace niezalezna Polske przedwojenna, ale takze wielu wtedy mlodych ludzi wierzacych raczej "moherowym beretom" niz oficjalnej propagandzie.
I takim Polakow, pozostajacym w kraju, pogardzanym przez komune/postkomune i przez to czesto poszkodowanym materialnie, dzis pelnym satysfakcji ze oparli sie czerwonemu diablu, skladam moj osobisty hold.
I pytam sam siebie jak dlugo jeszcze tak wielu moich rodakow bedzie zaprzeczac tej kolosalnej krzywdzie wyrzadzonej przez komune/postkomune tym porzadnym Polakom ktorzy oparli sie skutecznie czerwonemu diablu?
Moim zdaniem, te miliony ludzi zaprzeczajacych zlo PRL-owskie to sa stracone pokolenia. Nie ma szans na zmiane mentalnosci. To pocieszne powiedzenie ze "Polska moze i wyszla z komuny ale komuna nie chce wychodzic z Polakow" oddaje swietnie sytuacje.
Cala nadzieja spoczywa w mlodym polskim pokoleniu.
Boguslaw Bob Tejszerski,
Sydney