Wybuchowa informację podała Rzeczpospolita jakoby polscy śledczy wykryli na próbkach materiałów pobranych z TU 154 ślady materiałów wybuchowych.
Informacja wydawała się tak wiarygodna, że PiS natychmiast zwołał konferencję prasową i pewnie trochę za bardzo się pospieszył bowiem z wydźwięku wypowiedzi głównych aktorów wystąpienia można by wnosić, że mamy już do czynienia nie z hipotezą lecz z niemal 100 % prawdą o zamachu w Smoleńsku.
Chwilę później prokuratorzy wojskowi złożyli dementi zaprzeczając doniesieniom prasowym. Według nich żadne badanie nie wskazuje na obecność materiałów wybuchowych na częściach samolotu lub ciałach ofiar katastrofy.
W związku z powyższym jawią się dwie możliwości: albo prokuratorzy nie mówią pełnej prawdy albo dziennikarze Rzeczpospolitej spełnili rolę prowokatora, który miał za zadanie po raz kolejny wtłoczyć największą partie opozycyjną w schemat „obłąkanych poszukiwaczy teorii spiskowych.”
Jeżeli PiS zaczną spadać słupki poparcia toby oznaczało, że zarówno niedawna wrzutka ze zdjęciami ofiar jaki i obecny artykuł spełniły swoją rolę.