Plany uczczenia 1150 rocznicy pojawienia się Świętych Cyryla i Metodego na Morawach legły w gruzach. No może jeszcze nie dosłownie, ale Unia Europejska pokazała pazurki. Zaleciła legalnie wybranym władzom Banku Narodowego Słowacji usunięcie symboli religijnych z projektu monety, która miała być wydana w celu upamiętnienia świętych. Cyryl i Metody mają utracić swoje chrześcijańskie atrybuty w postaci krzyży na ornatach i aureoli nad głowami.
Przeciwko umieszczeniu w/w atrybutów ponoć zaprotestowały prawosławna Grecja i ateistyczna Francja. Dlaczego słowacka moneta miałaby obrażać uczucia obywateli tych krajów ani rusz nie mogę zrozumieć. Przecież chrześcijanie nie protestowali wówczas kiedy Grecja umieszczała na swojej monecie wizerunek Zeusa symbolu pogaństwa.
Niechęć urzędników Unii Europejskiej przybiera powoli chorobliwe rozmiary skoro chcą fałszowania historii. Bo czym innym byłoby przedstawienie ewangelizatorów wschodniej Europy bez symboli wiary, która była kwintesencją ich życia. Słowacy nie są chyba zbytnio religijnym narodem, a jednak wspólnym frontem wystąpiły wszystkie partie polityczne nie wspominając o tysiącach listów czy maili poparcia postawy słowackiego banku. I tak Komisja Unii Europejskiej doprowadziła do zjednoczenia narodu słowackiego wokół krzyża.
Wokół funduszy na następne lata działania Unii Europejskiej jakoś Europa nie chce się zjednoczyć. Bogatsze narody trzymają się za kieszeń żądając oszczędności. Biedniejsi nie po to wchodzili do Unii, żeby na tym nie skorzystać. Zresztą zainwestowane pieniądze w postaci funduszy unijnych do bogatszych i tak wracają no bo przecież siła nabywcza firm, rolników, fundacji i samorządów rośnie wraz z absorbcją miliardów euro.
