Co łączy obu panów? Ano pan ekspert Lasek od początku przejawiał niezachwianą wiarę w wersję katastrofy smoleńskiej podaną przez MAK. Pozazdroszczenia godna postawa. Żadnych obiekcji, żadnych wahań. Pewność, że Rosjanie nie kręcą, nie kłamią, a jeżeli nawet mijają się z prawdą to przecież dotyczy to nieistotnych szczegółów takich jak to czy piloci pochodzili do lądowania cztery razy czy raz, czy generał Błasik był pijany czy nie, czy prezydent naciskał czy nie itd. To Polacy spowodowali katastrofę nieodpowiedzialnym podchodzeniem do lądowania w gęstej mgle. Próby przeniknięcia impregnowanego na wszelkie argumenty i wątpliwości stanowiska Laska wydają się z góry skazane na niepowodzenie.
Inaczej jest z mecenasem Rogalskim. Krypto zwolennik teorii spiskowej o zamachu nagle lansuje się w mediach kajając się za okres błędów i wypaczeń. Wyznaje w telewizji swoje przekonanie o cynicznej grze Antoniego Macierewicza. Co więcej wydaje się być ogarnięty duchem misji jaką ma do wypełnienia. On musi przekonać miliony Polaków, że w Smoleńsku zdarzył się pospolity wypadek lotniczy, że PiS szczególnie w osobie przewodniczącego zespołu parlamentarnego podtrzymuje od kilku lat zainteresowanie tragedią smoleńską jedynie dla zysku politycznego.
Nawet tak niechętny Jarosławowi Kaczyńskiemu polityk jakim jest Roman Giertych całkiem inaczej widzi tę sprawę. Otóż podziela on przekonanie tych publicystów, którzy lansują tezę, że wbrew pozorom uparte trwanie przy wyjaśnianiu wydarzeń w Smoleńsku raczej PiS-owi szkodzi odbierając partii niezbędne procenty, aby w przyszłości samodzielnie rządzić.
Pan Rogalski spełniwszy swoją rolę podobnie jak sędzia Tuleja za chwilę zniknie z mediów. Dzięki swojej Cannosie będzie nadal spełniał się jako adwokat. Czy spokojnie będzie patrzył w lusterko przy porannym goleniu to inna sprawa. Chociaż czy tego typu jegomoście mają jakieś sumienie? Przecież niejednokrotnie wynajęci bronią przed sądem oczywistych przestępców.
Natomiast pan Lasek ma do spełnienia misje o wiele bardziej długofalową. Wprawdzie na razie komisja pod jego przywództwem nie dysponuje stroną internetową jednak nie wątpię, że takowa powstanie i media raz na jakiś czas będą karmione kolejnymi argumentami przeciwnymi tezom wysuwanym przez ekspertów zespołu parlamentarnego.
