Bogusław Chrabota Bogusław Chrabota
72
BLOG

Braterska pomoc Jarosława

Bogusław Chrabota Bogusław Chrabota Polityka Obserwuj notkę 29

 

Ciągle zastanawia mnie ton wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego z środowej konferencji prasowej (2.09), na którym dokonał tak skrajnego podsumowania trójmiejskich obchodów siedemdziesiątej rocznicy początku II w.ś. Zarówno użyte argumenty, jak i polityczne konkluzje pozornie sytuują lidera PiS na Marsie.
Trudno się pozbyć wrażenia, że Kaczyński widzi rzeczywistość, jakby była swoją odwrotnością. Ale to tylko pozór, bo wiemy skądinąd, że to polityk trzeźwy, racjonalny, choć dający się niekiedy ponosić emocjom. A więc za użytą retoryką musi się kryć głęboka intencja, jakaś gra, bo kategorię szczerości oczywiście odłożyć należy ‘ad acta’. Gra o co?
Prezydenturę Lecha – odpowiadają równym chórem komentatorzy. Pewnie tak, ale skąd tak ekstremalne ustawienie retoryki? Przecież zarówno rano, jak i popołudniu wystąpienia prezydenta i premiera nie brzmiały jak dwie kompletnie różne bajki.
Odwrotnie, można wręcz powiedzieć, że argumenty były posobne, jeśli nie te same, choć akcenty rozłożono nieco inaczej. Czyżby więc Jarosław Kaczyński karcił brata, że ten w swojej retoryce zbyt zbliżył się do Tuska? A może chciał dopowiedzieć, wiedząc, że wielu wyborców PiS potraktuje jego słowa jako rodzaj aneksu do wystąpień brata?
Tu jest chyba pies pogrzebany. Prezes PiS musiał ze zdziwieniem skonstatować, że prezydent brzmiał na Westerplatte zbyt blisko Tuska. Założę się, że między porannym wystąpieniem prezydenta i popołudniowym odbył z nim rozmowę i podpowiedział, że różnica retoryki pomiędzy głową państwa i premierem powinna być czytelniejsza, a kiedy okazała się wciąż zbyt bliska, postanowił następnego dnia dopowiedzieć!
Rozumiem zabieg. Dwubiegunowy układ wyborczy Tusk -Kaczyński jest możliwy tylko wtedy, kiedy obaj kandydaci stoją czytelnie i konsekwentnie po dwóch stronach barykady.
Każda amorficzność wypowiedzi prezydenta wyprowadza go na margines. Musi być więc konsekwentnym przeciwnikiem premiera zarówno w poglądach, jak i wypowiedziach. Jeśli nie dołoży tu dostatecznych starań, nie będzie miał szans w wyborach.
A sukces wyborczy Lecha to warunek sine qua non potencjalnego powrotu do władzy PiS. Więc do boju Lechu – powtarza pewnie codziennie Wielki Brat. A jeśli sam sobie nie pomożesz, z pewnością pomogę ci ja!!! I jak widać pomaga.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka