Nie jestem entuzjastą min. Sikorskiego, ale też i nie odrzuca mnie on jakoś specjalnie. Tyle co wszyscy politycy, z wyjątkiem tych którzy odrzucają mnie bardziej. Wiem natomiast (całkiem przypadkiem zresztą), że kandyduje on na stanowisko szefa unijnej dyplomacji.
Okazuje się jednak, że jego szanse są nikczemne, gdyż nie spełnia on sugerowanych kryteriów. Jakież to kompetencje musi mieć taka osoba? Otóż musi być... kobietą i po wtóre... socjalistą. Naprawdę to są te kluczowe cechy bez których nie da się pełnić tego stanowiska? A kompetencje? A doświadczenie? No nie żartujmy, jak widać to kwestia trzeciorzędna. O tempora... O mores... :(
W sumie nie powinienem się dziwić. Polityka jest antytezą logiki. Czy świat oszalał? Widać nie, to tylko ja jestem nieuleczalnie naiwny, rzadko oglądam newsy ale jak widać winienem zarzucić.
Dla równie zdegustowanych co ja - kołysanka. No to dobranoc.