Od kilku dni obsewujemy wzmagające się fale jadowitej rusofobii. Obwinianie Rosji o spowodowanie katastrofy lotniczej na terenie Ukrainy to skrajna podłość, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę jaki wielki dług zaciągnęliśmy u Rosjan po katastrofie smoleńskiej. Rusofobiczni spece od teorii spiskowych już bełkoczą o mitycznych "rosyjskich rakietach przeciwlotniczych" zamiast poczekać na wyniki obiektwnego i rzetelnego śledztwa MAK.
Jak długo Rosja będzie znosić nasze machanie szabelką? Jak długo nasi rodzimi rusofobowie będą przeciągać tą strunę?
Dziwię się że nie mamy z Rosją normalnych, racjonalnych stosunków, tak jak mieliśmy za czasów śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej. Czy nie można by przyznać racji Rosjanom w sprawie katastrofy lotu MH17? Przecież demokratycznie wybrany prezydent Władymir Putin orzekł: winna jest Ukraina. Może zamiast wylewać na niego tony pomyj wypadałoby się z nim chociaż raz zgodzić?
Proszę, pomyślcie o tym.