bożena bożena
441
BLOG

Prawdziwa wolność? tylko w kościele

bożena bożena Kultura Obserwuj notkę 31

Wczoraj bloger podpisujący się "Grab jeden" opublikował notkę, smarując z wielkiej litery coś takiego: "Nie Powstrzyma Się Laicyzacji".

Notka jak notka, banalna i trywialna, temat eksploatowany od wieków,  zazwyczaj przechodzę obok czegoś takiego ze wzruszeniem ramion, często ziewając. Ponieważ jednak tak się składa, że od jakiegoś czasu muszę bywać w urzędach i odbijam się tam od drzwi do drzwi jak ping pong, moje plany zrealizowania czegoś, co umożliwi mi uczciwą, ciężką pracę, zarobek i tak zwaną samorealizację wiszą na włosku, a raczej na humorze, wolnym czasie i nie wiem czym jeszcze  różnych dyrektorów różnych departamentów wrocławskiej gminy. Stąd tym razem postanowiłam zatrzymać się i zadumać nad tematem wolności, religii, laicyzacji i tym podobnych.

Pisz Grab jeden, że każdy człowiek chce być wolny. I ja się z tym zgadzam w pełni.

Ale pisze Grab jeden, że środkiem do celu, jakim jest nieskrępowana wolność jest laicyzacja. Czyli - jak tłumaczy to w notce - wolność od ideologii. W komentarzach jego i jego kolegów wychodzi oczywiście sedno sprawy: wolność od chrześcijaństwa i katolicyzmu, bo jeśli chodzi o islamizację, to grab i jego koledzy mówią: wszystko nam jedno, jak okażą się silniejsi i nas zaczną batem nawracać, to będzie też ok, w myśl zasady o sile argumentów, czy argumencie siły, jakoś tak to leciało.

Więc mamy jak zwykle antychrześcijański i antyklerykalny bzdet i typowe zacietrzewienie. A mnie ciekawi to, że są osoby, którzy do walki z chrześcijaństwem wyciągają oręż pod tytułem "wolność". I myślę, że robią to ludzie, którzy nie mają pojęcia o tak zwanym życiu, urodzeni etatyści, grzejący tyłki na urzędniczych bądź korporacyjnych taboretach, dla których wolność to piwo i grill w sobotę, możliwość oglądania pornosów za darmochę, wyprzedaże i fora internetowe. Ludzie, którzy nigdy nawet nie pomyśleli o tym, by samodzielnie coś stworzyć, coś zrobić bez wsparcia całej machiny systemowej. Ja nie twierdzę, że każdy powinien prowadzić swoją działalność gospodarczą. Ale jeśli ktoś ma ambicję autorytarnie wypowiadać się na temat wolności w systemie, powinien chociaż raz spróbować. A jeśli to dla niego za dużo, niech raz w towarzystwie powie coś, czego nie przeczytał na internetowych lidach, tylko po prostu sobie pomyślał. I niech poczeka na reakcję otoczenia.

Dwa, to mylenie religii z ideologią jest głęboką pomyłką i świadczy o zatrważającej ignorancji. jeśli taki Grab jeden pisze, że wolność od ideologii to wolność, to ja się z nim znowu muszę zgodzić. ale jeśli on kontynuuje, że ideologia to chrześcijaństwo, to ja mogę wzruszyć ramionami i powiedzieć "błądzisz". Na wyjaśnianie szkoda mi czasu.

A myślę sobie, że w całej historii ludzkości nie było jeszcze takiego rozkwitu niewolnictwa, jaki mamy obecnie. Wystarczy poobserwować ludzi, jak pracują i jak na przykład komunikują się z szefem, gdy mają na koncie kilkusettysięczny kredyt do spłacenia. Wystarczy popatrzeć na ludzi w kolejkach w urzędzie skarbowym. Polecam również spacerek po korytarzach sądu administracyjnego i cywilnego i poczytania komunikatów wiszących na każdych drzwiach, o tym, jaka sprawa właśnie się w danej sali odbywa. Kiedyś tak zrobiłam i miałam depresję potem przez tydzień. Mimo to polecam, dużo można się nauczyć. Wystarczy w końcu poczytać fora internetowe, blogi książkowe, modowe, lajfstajlingowe etc. Jakie to wszystko jednakowe, sformatowane i nudne. Nikt nie próbuje nawet wybić się poza tę masę, bo wie, że nie będzie miał szans na nic. Sukces bowiem zarezerwowany jest tylko dla idealnego niewolnika trendów i kolorów. Moim zdaniem każdy Murzyn na polu bawełny w Karolinie Południowej był bardziej wolny i swobodny niż my wszyscy dzisiaj.

Jest obecnie jedno jedyne miejsce na naszym podwórku, gdzie można poczuć prawdziwy powiew wolności. Kościół. Rozumiany jako wspólnota i jako miejsce (budynek). Ludzie, którzy tam przychodzą robią to z własnej i nieprzymuszonej woli. Po prostu - sami chcą! Odmawiają te wszystkie modlitwy, bo czują taką chęć i potrzebę. A jak jej nie czują, to nie odmawiają. Dają na tacę, choć nie muszą, bo nikt im nie każe. Mało tego, nie muszą wpisywać tych kwot do rocznej deklaracji, są to jedyne pieniądze, z którymi można zrobić co się chce, nie odprowadzać od nich podatku, nie tłumaczyć się. No dosłownie nic nie musisz! Straszne, prawda? Ja myślę, że wielu ludzi właśnie ta zupełna swoboda odstręcza od kościoła, bo zwyczajnie ich przeraża ta dowolność i samodzielność decyzji i postępowania. Bo za nią wychyla się coś takiego, co powszechnie zwie się Odpowiedzialnością, a na to niektórzy mają zwyczajnie za słabe nerwy.

Mało tego, do kościoła może chodzić każdy, święty i grzesznik na równi, nikt ich nie segreguje, nie ma czegoś takiego jak loża vip. Może chodzić wierzący i - o zgrozo! - nawet niewierzący. Zwolennik PO i zwolennik PiS. Nawet sympatyka Twojego Ruchu nikt stamtąd nie wyprosi. Można przychodzić do kościoła by się modlić, podumać, wyciszyć się, zrobić podsumowanie dnia, tygodnia, posłuchać dobrej literatury (Biblia) ale można też przychodzić do kościoła, by szydzić z "ciemnego luda", uprawiać rewię mody, podglądać sąsiadów. W zasadzie, kościół zapewnia realizację wszelkich społecznych i indywidualnych potrzeb, a z jego oferty zawsze korzystasz dobrowolnie.

I Grab jeden pisze na zakończenie: "Prawdziwą wspólnotę utworzą tylko wolni obywatele". I ja się z nim znowu musze zgodzić, bo tylko kościół w dzisiejszych porytych czasach jest prawdziwą wspólnotą. Wolnych obywateli.

bożena
O mnie bożena

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura