AFERA W BPH
Taką aferą jest , przebrzmiała już i wyświechtana „AFERA HAZARDOWA”.
Dlaczego o niej wspominam, i piszę dopiero teraz? Otóż ja, prosty człowiek, o tej aferze wiedziałem i tą aferę poznałem już na początku lat 90. Wtedy to właśnie w obrębie starych tzw. PLACÓW HANDLOWYCH, RYNKÓW, rozwijały się jak grzyby po deszczu MANHATANY(oryginalna pisownia jedno t). Jeden z nich powstał tuż za oknem mojego domu. Wtedy właśnie narodziła się AFERA HAZARDOWA pod postacią, wykonanej domowym sposobem, ruletki. Zebrana wokół niej gawiedź, w liczbie kilkudziesięciu osób, próbowało polepszyć swój los, obstawiając pieniążkami, czarne, czerwone, niebieskie, zielone, i dwadzieścia cyfr. Myśląc, że jest to przekręt podobny z tym z Bazaru Różyckiego, gdzie jest kulka?, obserwowałem zjawisko kilka dni. Kiedy pewnego dnia zobaczyłem patrol Policji kontrolujący Panów, w błyszczących garniturach firmy ADIDAS, obsługujących RULETKĘ, pomyślałem, że to koniec płaczu przegranych chłopów za moim domem. Jakie było moje zdziwienie, gdy zauważyłem, że patrol Policji odchodzi, a dresiarze w złotych łańcuchach dalej kręcą . Zmieniła się tylko jedna rzecz, zamiast pieniędzy na stole pojawiły się pluszaki , zabawki dla dzieci czy też kosmiczny bat na konia. Ktoś mi wyjaśnił, że to nie jest hazard , ci biznesmeni posługiwali się zezwoleniem z MINISTERSTWA FINANSÓW na gry zręcznościowe. A to stworzone domowym sposobem urządzenie, okrągły ruchomy blat z wbitymi , po obwodzie gwoździami i kulką z łożyska, to gra zręcznościowa z homologacją wydaną przez Pana Pułkownika z Akademii Wojskowej. Kilku kolejnych biznesmenów , idąc tropem wspomnianego zezwolenia, dotarła do Pana (przyjmijmy) Stanisława z Ministerstwa Finansów i otrzymali zezwolenia (argumentując, jak tamten Pan w garniturze ADIDAS, może to i my musimy mieć). Pan Stanisław nie miał wyjścia,. Znali jednak na czym cały biznes polega . Co miesiąc, jeden z Panów jechał do Pana Stanisława i wiózł, ot prezencik w postaci kilku stówek, od głowy lub od maszynki „zręcznościowej”, ponieważ zezwolenie obejmowało liczbę maszyn. Homologację na maszynki zręcznościowe, wydał ten sam Pan Pułkownik z Akademii Wojskowej. Wraz z postępem zamiast prymitywnych ruletek zakupili, piękne, elektroniczne gry. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że gry zręcznościowe z homologacją, wstawiane w sklepach, barach, kioskach to nic innego jak POKER, czy tzw. OWOCARKA, ful hazard. I ten błogostan, którego byłem świadkiem, trwał do 2001 roku. Wyjechałem i wiedza moja w tym momencie się kończy. Wiedzę , że jest to przekręt, mieli Policjanci, koledzy biznesmenów-Prokuratorzy, kontrolerzy z Urzędu Skarbowego i każdy , kto trochę rozumu miał.
I dalej żadnej afery nie byłoby, gdyby nie potrzeba chwili wysadzić Rząd, zniesławić PO, i ubabrać wszystkich w gównie, w którym tkwią wszyscy, którzy rządzili, niezależnie opcji politycznej.
A piszę to wszystko w nadziei, że przyjdzie kiedyś taka potrzeba, którejś z Partii, wywołać kolejną aferę i że zajmie się przestępstwami i nadużyciami w Banku BPH opisanymi powyżej i na mojej stronie www.stracilem-z-bph.pl
bo inaczej się w Polsce nie da.