Brat PIT Brat PIT
572
BLOG

"Panowie mówią, że akta... palicie"

Brat PIT Brat PIT Polityka Obserwuj notkę 5

W sobotniej "Rzeczpospolitej" ukazał się artykuł Sławomira Cenckiewicza pod tytułem "Znamienna rocznica", którego tematem jest 20. rocznica... niszczenia na przemysłową skalę akt SB oraz PZPR. Moim zdaniem jest to artykuł, który każdy, a zwłaszcza każdy młody człowiek, który tamtych czasów nie pamięta, powinien przeczytać. Jego lektura daje obraz tego, czym naprawdę była "pokojowa", "okrągłostołowa" zmiana warty.

A wszystko to działo się za panowania "pierwszego niekomunistycznego" rządu premiera Tadeusza Mazowieckiego!!! Autor artykułu obala mit, często powtarzany przez piewców okrągłego stołu, że premier Mazowiecki za bardzo zajęty był ratowaniem gospodarki i reformowaniem kraju, żeby wiedzieć od masowym przecież niszczeniu akt. S. Cenckiewicz przytacza słowa Jana Rokity, który w swojej wspomnieniowej książce napisał:  „Otrzymałem informacje, że z MSW są wynoszone i palone akta. Dotarłem do premiera, co dla zwykłego posła OKP nie było łatwe, ale Mazowiecki dał mi radę absurdalną: żebym poinformował o tym Kiszczaka, tego samego, który na palenie akt co najmniej zezwalał”. Ten stosunek Mazowieckiego do palenia akt pokazuje i potwierdza to, że w okrągłym stole nie chodziło tylko o pokojowe przekazanie władzy. Przede wszystkim chodziło o to, żeby komuchom i sb-kom nie spadł włos z głowy. A Ci, przecież nie w ciemę bici przy okazji co ciekawsze i ważniejsze teczki zostawili sobie, zapewne "na wieczną rzeczy pamiątkę".

Co więcej, autor wskazuje, że do akcji niszczenia, a jak to eufemistycznie określano "brakowania" dokumentów, Kiszczak z kolesiami przygotowywali się już znacznie wcześniej, a pierwsza fala "brakowania" nastąpiła wiosną 1989 r., czyli jeszcze w czasie trwania obrad okrągłego stołu. Drugi etap przypadł na sierpnień 89 r. i był związany z reorganizacją MSW. Jak pisze S. Cenckiewicz: "wytyczne w sprawie niszczenia materiałów operacyjnych otrzymywał [mjr Jerzy Frączkowski z Gdańska]  bezpośrednio od wiceministra spraw wewnętrznych gen. Henryka Dankowskiego i szefa SB płk. Jerzego Karpacza podczas specjalnych telekonferencji. W tym czasie zacieranie śladów po przestępczej działalności SB oraz ukrywanie najcenniejszej agentury było bodaj najważniejszą sprawą, jaką w ogóle zajmował się resort Kiszczaka". No cóż, widać nie było ważniejszego zagrożenia bezpieczeństwa Państwa, skoro szefostwo MSW, pod światłym przywództwem "człowieka honoru" traktowało tę sprawę priorytetowo.

Jednocześnie Cenckiewicz wskazuje na bardzo ważną i istotną kwestię, że choć akta w formie papierowej były niszczone, to jednocześnie część z nich została zmikrofilmowana, a co ważniejsze i bardziej szokujące, nie wiadomo, gdzie teraz część tych mikrofilmów się podziewa. Nie ma żadnych protokołów zniszczeń tych mikrofilmów, a materiał się utlenił. "część zaginionych (...) [tu akurat mowa o Gdańsku] mikrofilmów odnaleziono w 1993 r. w mieszkaniu byłego majora SB Jerzego Frączkowskiego w Gdańsku. Poza dokumentacją agenturalną i operacyjną dotyczącą Lecha Wałęsyposiadał on także wyjątki ze spraw operacyjnych SB prowadzonych m.in. przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu, Bogdanowi Borusewiczowi i Bogdanowi Lisowi".A my się potem dziwimy, że tzw. autorytety, ludzie Solidarności, zachowują się tak, jak zachowują i mówią to co mówią. No to pokazuje, że w zasadzie to nie ma się czemu dziwić.

Szokować też może przemysłowy sposób niszczenia tych akt, tj. ciężarówki wożące teczki prosto do fabryki papieru, jak również skala tych zniszczeń. "Skala dokonanych zniszczeń jeszcze dzisiaj wprawia o zawrót głowy, choć znamy jedynie dane z niektórych regionów kraju. W Łodzi zniszczono w tym czasie około 70 procent zasobu archiwalnego, w tym: prawie 41 (z 47) tysięcy teczek tajnych współpracowników, ponad 21 (z 26) tysięcy spraw operacyjnych i 8 (z 13) tysięcy spraw śledczych. W Trójmieście było jeszcze gorzej. Zniszczenia sięgają ponad 90 procent, w tym: prawie 26 tys. teczek agenturalnych (99 proc.), ponad 13 tys. spraw operacyjnych (86 proc.) i ok. 8,5 tys. teczek postępowań i spraw przygotowawczych (94 proc.). „Wybrakowano” ponadto prawie 10 tys. mikrofilmów, dzienniki archiwalne, dzienniki rejestracyjne, skorowidze wyeliminowanych agentów itd." Zniszczono nawet zbiór 560, czyli utworzoną w lipcu 1989 r. na polecenie gen. Dankowskiego kartotekę zawierającą informacje operacyjne na temat parlamentarzystów wybranych w wyborach 4 czerwca 1989 r. Niszczono także, i to z rozkazu Towarzysza Generała akta Biura Politycznego PZPR z lat 80.

W tym świetle nie powinno dziwić ani specjalnie zastanawiać, że w oparciu o szczątkowe, jak to wynika z artykułu S. Cenckiewicza archiwa, Sąd oczyszczał różnych ludzi z zarzutów kłamstw lustracyjnych. Innym IPN przyznawał status pokrzywdzonego. Nie powinno dziwić, jaką ochroną i protekcją do dziś cieszą się funkcjonariusze SB. Dla nich okrągły stół był chyba najlepszą rzeczą, jaka mogła się im przytrafić. Część poszła w biznesy, część przeszła do służby III RP, a wszyscy teraz pobierają sowite emerytury i renty. Zapewne to, co sobie z tych akt zostawili, daje im solidną polisę ubezpieczeniową na przyszłość.

Oto link do artykułu

Brat PIT
O mnie Brat PIT

  A tylu nas jest obecnie   Jeżeli szukasz Drogi, Prawdy i Życia, nawet jeśli jeszcze tego nie wiesz, klinkij w poniższy obrazek   www.szukajacboga.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka