Jaki wybór trudny.
Lecz którą kochać? którą tylko lubić?
Która więcej malin zbierze,
Tę za żonę pan wybierze.
I wąsa podkręcając, podał rękę Zosi
Niechaj mnie Zośka o wiersze nie prosi
Kto z najpiękniejszym rydzem do stołu przybędzie,
Ten obok najpiękniejszej panienki usiędzie
A teraz jesteś służebnicą cudzą.
Sam ją sobie wybierze. Jeśli znajdzie dama,
Najpiękniejszego chłopca weźmie sobie sama.
Gdy na dziewczynę zawołają: żono!
Już ją żywcem pogrzebiono!
Z prochu lud wskrzeszę,
Niech się stopi, niech się spali,
Byle ładnie grajcy grali
Hej! ramię do ramienia! spólnymi łańcuchy
Ach, szelmy, łotry, ach, łajdaki!
Żeby ich piorun trzasł.
Co nam zdrady! – jest u nas kolumna w Warszawie
Stójmy! – jak cicho! Słyszę ciągnące żurawie
– Jedźmy.