bren bren
524
BLOG

Ostateczne nazwanie

bren bren Polityka Obserwuj notkę 48


Z cyklu: sport i sztuka

Rozważania wokół „wieku emerytalnego” – czyli uzyskania potwierdzenia, że nie ma żadnych pieniędzy 2 lata wcześniej lub 2 lata później – mają podobne znaczenie, co precyzyjne obliczanie dochodów, jakie przyniosą atrapy fotoradarów w roku 2084 i włączenie wyniku do budżetu na rok 2013. Ale choć wszyscy wiedzą, na czym polega problem, nikt tego nie chce wypowiedzieć. Ponieważ jedynym realnym rozwiązaniem kwestii emerytur jest wyeliminowanie emerytów.
Chyba po raz pierwszy wystąpiły tak poważne trudności nie z działaniem a nazwaniem. Bo nie da się w tym wypadku utyskiwać, że „rząd nic nie robi”. Przeciwnie. Robi dużo, konsekwentnie, kompleksowo (m.in. reforma służby zdrowia) i efektywnie. Tylko nazwanie tej ciężkiej i szeroko zakrojonej pracy wciąż budzi opór ze względu na nieprzyjemne skojarzenia z Endlösung. Choć i w tym kierunku podejmowane są wysiłki (reforma edukacji), nie sposób liczyć na szybkie rezultaty.
Dlaczego nie skorzystano z wzorców sugerowanych w ostatnich rezolucjach UE – nie wiadomo. Przecież likwidacja emerytów niewątpliwie przyczyni się do powstrzymania globalnego ocieplenia. A przynajmniej da się zaliczyć do zdecydowanej walki z tym zjawiskiem, podobnie jak zmniejszenie liczby porodów. Niewykluczone, że opóźniona reakcja wynika z przyzwyczajenia do sprawdzonych i znakomicie się dotąd sprawdzających zasad Orwellowskich. Ale – choćby ze względu na skalę procesu – niełatwo polecieć „na Papałę”. Przyczyną mogą też być sygnały o słabnącej skuteczności metody „na miłość”.
Co ma do tego sport – zapyta ktoś niecierpliwy. Nie chodzi wszak o szczegółowe sposoby realizacji (tu ewentualnie „ścieżki zdrowia”), gdyż, powtarzam, rzecz dotyczy nazwania. Otóż pojawiły się ostatnio niepokojące informacje o dyskwalifikacji na kilka spotkań (tuż przed fazą play off) koszykarza LA Lakers za uderzenie innego zawodnika, które mogło spowodować ciężki uraz. Niby nic szczególnego, bo koszykarz ów był już zawieszony m.in. w 2004 r. Za bójkę z kibicami w trakcie meczu; na 86 spotkań, czyli do końca sezonu, w którym jako Ron Artest grał w Indiana Pacers. Jednak od września ub. roku nazywa się inaczej. Metta (w buddyzmie: bezwarunkowa miłująca dobroć) World Peace. Zatem albo Światowy Pokój i wszechogarniająca miłość nie leżą na sercu rasistowskim władzom NBA, albo ktoś tam przestawił, a raczej nie przestawił wajchy. Wprawdzie to USA, daleko od UE, ale…
A sztuka? To, oczywiście, niewyczerpane źródło inspiracji, także dla twórców rezolucji UE. Mnie przypomniało się w tym kontekście ostatnie zdanie wypowiadane przez Kuwabatake Sanjuro, po polsku brzmiące mniej więcej tak: „Teraz, kiedy już nikt nie żyje, zapanuje tu prawdziwy pokój”. Niestety, „Straż przyboczna” jako kryptonim całej operacji nie brzmi lepiej niż ostateczne rozwiązanie.


 Pojawiające się tu zdjęcia wywoływały niekiedy zapytania i uwagi – przeważnie bardzo interesujące. Nie przekreślając możliwości dyskusji, tym razem wyjaśnię część wątpliwości z wyprzedzeniem. Fotografie przedstawiają emerytów. 


 

Zobacz galerię zdjęć:

bren
O mnie bren

Nie ma takiego poświęcenia, na które by się człowiek nie zdobył, byle tylko uniknąć wyczerpującego wysiłku myślenia. /sir Joshua Reynolds/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka