Brockley Sid Brockley Sid
670
BLOG

Muslim Brotherhood i Egipt.

Brockley Sid Brockley Sid Polityka Obserwuj notkę 8

 

Wydarzenia w Egipcie chętnie komentowane, mają swojego cichego bohatera czyli Bractwo Muzułmańskie. Przed kilkoma dniami oficjalnie poparło ono działania Mohameda el Baradei. Jak zresztą słusznie zauważył Eli Barbur, usunięcie Mubaraka wcale nie oznaczać będzie demokracji oraz przywództwa laureata pokojowej nagrody nobla w Egipcie. To taka zasłona dymna dla głupiutkich, którzy patrząc przez pryzmat czerwonej, nie tylko z logo telewizji CNN mogą sobie pomyśleć, że Mubarak jest polskim potomkiem Lecha Wałęsy, który stanie na czele niezadowolonych ludzi, aby później zostać ich prezydentem.

Bractwo Muzułmańskie, co w istocie było powtarzane na forum S24 wielokrotnie, jest organizacją charakterystyczną i niebezpieczną z trzech powodów. Po pierwsze  Bractwo wciela w życie idee islamizmu, czyli skrajną formę upolitycznionego islamu, która jest ideologicznym źródłem islamskiego terroryzmu na świecie. Po drugie jeśli, Mubarak straci władzę a dobierze się do niej ta organizacja, możemy być pewni kolejnego konfliktu z Izraelem. Bowiem, kredo Bractwa Muzułmańskiego, o którym nie lubią przypominać swoim czytelnikom redaktorzy stron CNN, to skrajna forma antysemityzmu. Biorąc pod uwagę arsenał wojskowy Izraela i wyposażenie armii egipskiej dotowanej przez lata przez Amerykanów, krwaw konfrontacja jest więcej niż pewna. Po trzecie skrajną naiwnością jest myślenie, że jeśli ktoś posługuje się Twitterem oraz Facebookiem, to jest równoznaczne z przyszłą gwarancją pokoju i swobód obywatelskich. Chciałbym tylko przypomnieć, że terroryści atakujący w 2005 roku Londyn, byli prawie Brytyjczykami. Zwykłe chłopaki z Leeds, wychowani na tamtej ziemi, świetnie posługujący się angielskim oraz nowymi technologiami. Zepsuła ich tylko ideologia islamizmu, nakazująca zabijać bliźnich w imię wypaczonej wiary w boga. Poza tym podstawowym celem Bractwa Muzułmańskiego jest islamizacja świata.

 

Kakofoniczna i nieskoordynowana polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych, pozwala sądzić, że administracja Obamy, cierpi na brak poczucia własnej tożsamości, objawiającego się zupełnie błędną polityką na Bliskim Wschodzie. Zarówno ekspertom pracującym dla Białego Domu jak i analitykom problemów arabskich umknęła chyba zeszłoroczna deklaracja Bractwa Muzułmańskiego, które notabene zapowiedziało wojnę przeciwko Ameryce:

‘Stany Zjednoczone stoją w obliczu swojego końca. Opór jest jedynym rozwiązaniem. Stany Zjednoczone nie  są w stanie dyktować Palestyńczykom porozumienia, mimo wielu środków i siły będących w dyspozycji. Obecnie [USA] osłabione i pokonane wycofują się z Iraku i Afganistanu. Pomimo posiadania nowoczesnych technologii, rakiet i samolotów bojowych [Ameryka] została pokonana przez silną wolę walczących ludzi.

Ta deklaracja Bractwa Muzułmańskiego ma dokładnie 4 miesiące. Czy przez ten okres zmieniło się cokolwiek w retoryce tej organizacji? Jeden z członków Bractwa, Rajab Hilal Hamida, członek parlamentu egipskiego rzucił odrobinę światła dla lepszego poznania terrorystów:

Moim zdaniem, Bin Laden, al-Zawahiri oraz al-Zarkawi (ludzie odpowiedzialni za śmierć tysięcy niewinnych ludzi) nie są terrorystami w pełnym sensie tego słowa. Popieram ich działania odkąd walczą przeciwko Syjonistom i Amerykanom. Ktoś kto morduje muzułmańskich obywateli nie jest dżichadystą ani też terrorystą, jest zwykłym kryminalistą. I musimy nazwać rzeczy po imieniu.’

 

Na młot, który w komentarzach na pewno mnie uderzy a będzie na swoim obuchu nosił nazwę islamofobia, zamierzam wyciągnąć tarczę zwaną zdrowym rozsądkiem oraz sięganiem do historii, która mówi wolność obywatelska oraz Bractwo Muzułmańskie to odległe od siebie planety, które nigdy się nie spotkają, ani nie będą współpracować. Oczywiście jestem przeciwny reżymowi w rodzaju rządów Mubaraka, jednak nad właściwym politycznym rozwiązaniem trzeba byłoby zastanowić się i popracować. Zamiast podniecać się ideą walki o wolność, która w konsekwencji ma się nijak do warunków europejskich

  Ktoś kiedyś napisał że żyjemy w epoce kryzysu świata zachodniego. To wyświechtane i zapomniane powiedzenie nabiera nowego i zupełnie nieprawdopodobnego znaczenia w Egipcie.

  

 

http://edition.cnn.com/2011/WORLD/africa/01/28/egypt.muslim.brotherhood/index.html

http://edition.cnn.com/2011/WORLD/africa/01/31/egypt.muslim.brotherhood/index.html?hpt=C2

http://www.memri.org/report/en/0/0/0/0/0/0/4650.htm

http://www.ikhwanweb.com/article.php?id=4522

http://www.investigativeproject.org/2538/egypt-future-and-the-chameleon-muslim-brotherhood

http://rubinreports.blogspot.com/2010/10/muslim-brotherhood-declares-war-on.html

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka