Brockley Sid Brockley Sid
327
BLOG

Najwyższe etyczne kryteria

Brockley Sid Brockley Sid Rozmaitości Obserwuj notkę 0
Prasę krajową staram się czytać jak najrzadziej. Dbam bowiem o zdrowie. Zbyt gwałtowne skoki ciśnienia są niezdrowe, kto doświadczył ten doskonale wie. Stąd też, starając się zadość uczynić gazetowemu uzależnieniu, błądzę w poszukiwaniach poza naszą ukochaną ojczyzną. Tam jest smacznie i obficie w różne perkaliki.
 
Weekendowy Financial Times, poświęca sporo swojego zacnego miejsca kościołowi anglikańskiemu. „Mamona w zderzeniu z moralnością”, zwykły tytulik z pierwszej strony. Czytelnik dowiaduje się z niego, iż kościół Anglii podwoił swój wkład w giełdę, dokładniej w fundusze hedgingowe 5.5 miliarda funtów. Mnie jednak najbardziej zaciekawiły słowa wypowiedziane przez rzecznika kościoła. „Wybieramy bardzo ostrożnie fundusze hedgingowe, spełniające najwyższe etyczne kryteria.”
 
Właściwie rozbawiony, czytam dalej że arcybiskup Rowan Williams, dba, niczym ojciec najlepszy, o finanse swojego kościoła. Wybornie, angielskie propsperity jest bardzo ważne. Poza tym nigdzie nie jest powiedziane czy napisane że powinniśmy być ubodzy. Tym bardziej biedne nie powinny być kościoły świata. Z dobrobytu trzeba korzystać pełną miarą. Tylko nie wiem dlaczego owe etyczne kryteria, wspomniane wyżej nie dawały mi spokoju. Może spowodowane było to, faktem rozdwojenia jaźni R. Williamsa. Wierni,  pozostała ich chyba garstka, pamiętają wymienionego biskupa jako orędownika homoseksualizmu, wprowadzenia elementów prawa koranicznego do brytyjskiego prawa, i wielu innych dewiacji. Przepraszam, ciekawych i całkowicie poprawnych politycznie pomysłów. Zresztą zainwestowane 5.5 miliarda raczej nie dziwi, skoro Facebook u progu wejścia na giełdę zostaje wyceniony na 100 miliardów dolców. Przypominam, wirtualna firma dająca wirtualną przyjemność, rzeszom ciekawskich, spragnionych zdjęć i niby treści ludzi. Autentyczny jest oczywiście jej szef, Marek Cukrownik, reszta szacunków, jednak pozostaje, realizacją marzeń sennych, zaprzyjaźnionych firm, pośredników, maklerów, i całego stada wypasionych sprzedażą nibylandii, szopelfendziarzy.  
 Może nawet, ktoś mi zarzuci, że nie rozumiem giełdowego fenomenu Facebooka i istoty otwartego spojrzenia na świat kościoła anglikańskiego. Jak się okazuje, z wiekiem, coraz mniej rzeczy jestem w stanie racjonalnie pojąć. Bo skoro fryzjer może stać się ważną figurą, uczestniczącą w zarządzaniu mojego państwa, to dlaczego mam obrzydzać ludziom kupno akcji Facebooka albo zniechęcać do otwartego światopoglądu biskupa Williamsa? Właściwie dlaczego? 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości