Ależ rewolucja tu, w salonie. Dawno nie zaglądałem i co rusz to frontalny artykuł bynajmniej nie czołobitny w stosunku do PiSowskiej mumii, a wręcz odwrotnie - przebudzenie jakieś. Już chyba tylko z tych, co tu robią za sztandar i ostoję, Kataryna się ostała. Ją brzydzi Kluzik-Rostkowska, bo o prezesie mówi wprost, co myśli, a z tego wychodzi, że łgała w czasie kampanii wyborczej: taki srak, co we własne gniazdko ptał. No to hej, ino patrzeć co będzie z pozostałymi żołnierzami małego rycerza, ino patrzeć. Nie ma co szat targać, bo z Prawa, Zemsty (jak to jeden salonowicz okreslił) i Sprawiedliwości jedynie zemsta rzeczywiście pozostała. A to nie rokuje w polityce demokratycznego ustroju. Jak słysze Ziobro dziedzicem ma być z nadania samego Kaczyńskiego. To chyba bełkot medialny, bo jakoś wierzyć nie chce mi się, że dziadzio o piłsudczykowskich ambicjach władzę odda dobrowolnie. Heh, to juz zupełnie stało by się nieciekawe, niemedialne. Wiadomo jednak, że nieszczęścia, niedole, złe liczby i bessy lubią się przedłużać i pogrążać w niedolę. Zła wola, zła postawa i brak pozytywnego wizerunku potrafią doprowadzic do długotrwałej eliminacji w każdej dziedzinie, zatem w polityce szczególnie. I z kogo przyjdzie się śmiać teraz? Z mielącego usteczkami prawnika? Trochę on nudny, ja wolę Kaczyńskiego - walecznego Tootsie, bo on w tej swojej zapalczywości ma klasę nie do podrobienia.
