W ciągu ostatniego roku pan Putin powiedział coś zgodnego z prawdą może kilka razy, a i tak, słowa prawdy ukryte były sprytnie wśród tych kłamliwych. Przykładem jest jego ostatnia wypowiedź na temat wpływu sankcji zachodu na gospodarkę rosyjską - niby przyznał, że 'powodują pewne szkody', ale zaraz dodał, że 'wobec Rosji nie mogą być efektywne', znaczy nie powodują szkody ;)
Czy w związku z takim sposobem komunikowania, który Putin prezentuje, możliwa jest właściwa interpretacja jego stwierdzenia, że Rosja 'nie zamierza z nikim prowadzić wojny'? Skłaniałbym się do następującego rozumienia tych słów: 'Rosja właśnie zamierza wojnę rozpocząć' - bo skoro Putin zawsze praktycznie kłamie, to prawdziwa może być jedynie odwrotność tego co mówi.
Zastanówmy się teraz nad możliwym przebiegiem spotkania w Moskwie, pomiędzy Putinem, Merkel i Hollande'm. Zakładam, że najbardziej prawdopodobnym powodem tej wizyty było ostrzeżenie wystosowane do tej dwójki przez Putina, że w wypadku dostarczenia wyposażenia i uzbrojenia dla armii ukraińskiej, Rosja wkroczy natychmiast do Ukrainy i w rezultacie wojny zajmie tereny, które uzna za stosowne - może nawet nie tylko te na Ukrainie {o takiej interpretacji zdarzeń świadczy zbierzność pomiędzy wypowiedziami niektórych poltyków amerykańskich nt. możliwości udzielenia takiej pomocy Ukrainie, reakcji Niemiec i Francji w postaci wypowiedzi Merkel i Hollande'a, że nie ma o takiej pomocy mowy oraz wiadomość od Putina, której konsekwencją była wizyta wspomnianej dwójki w Moskwie}.
Pytaniem jest w związku z tym, czy Putin kłamał, kiedy ostrzegał, że wkroczy zdecydowanie do Ukrainy, jeśli armia ukraińska zostanie dozbrojona? Logika wskazuje, że tak, kłamał. A to oznacza, również na zasadzie logiki, i w powiązaniu z powyższymi argumentami, że (i) Putin zamierza rozpocząć wojnę, ale, że (ii) nie zacznie jej, kiedy armia ukraińska otrzyma pomoc w postaci lepszego wyposażenia i uzbrojenia. Stąd też jego gwałtowna reakcja - Rosja obawia się silniejszej armii ukraińskiej, bo wie, że (i) uniemożliwi to dalszą ofensywę wyłącznie siłami terrorystów z Doniecka i Luhańska, a więc (ii) zmusi Rosję do otwartej i bezpośredniej interwencji, która przyniesie wiele ofiar po stronie rosyjskiej, a jej efekty końcowe są jednak trudne do przewidzenia.
Można powiedzieć, że to rozumowanie jest zbyt proste, aby było prawdziwe. Ale właśnie dlatego może być prawdziwe! Putin postępuje w niezbyt skomplikowany sposób, stosując dość oczywiste techniki manipulacji, na co pozwala mu również znaczny stopień zaślepienia jego rozmówców/odpowiedników po stronie Unii oraz, w mniejszym stopniu, Stanów [zobacz mój tekst o 'syndromie sztokholmskim' jako wskazówkę odnośnie możliwych przyczyn takowego 'zaślepienia'].
No i także historia uczy nas, że prawdziwe okazują się z reguły najprostsze rozwiązania. Szczególnie w odniesieniu do tych, którzy posługują się standardowo kłamstwem.
rb
ps: ciekawie jest zauważyć bardzo gwałtowną reakcję w Niemczech na słowa McCaina przyrównujące działania Merkel do polityki appeasementu przed II Wojną Światową; dla mnie pokazuje to, że McCain celnie trafił i Niemcy zdają sobie sprawę z tego, że pewnie ma on rację; smutne.